piątek, 4 maja 2018

Prolog



-Udało nam się. Wyobrażasz to sobie ?- Lea rzuca mi się na szyję gdy tylko zamykają się za nami drzwi szatni. Wybucham śmiechem razem z nią, wśród zazdrosnych spojrzeń koleżanek .
Właśnie skończył się ostatni mecz w tym semestrze. Na którym pojawił się przedstawiciel monachijskiego klubu. Wiedziałyśmy , że musimy dać z siebie wszystko. I dałyśmy . Jak zwykle zresztą. Piłka ręczna to jest  coś co kocham. I czemu oddaję się bez reszty. Od kilku lat. To z nią wiązałam swoją przyszłość.
Od momentu gdy jako ośmioletnia dziewczynka pierwszy raz pojawiłam się z tatą na meczu. Już wtedy zdecydowałam co chcę robić w życiu. Grać, tylko i wyłącznie.  Mimo wyraźnych próśb mamy , żebym miała jakąś drugą opcję. Bo przecież coś może pójść nie tak. Wypadek, kontuzja cokolwiek co może przekreślić moje marzenia.
Nie dopuszczałam jednak do siebie tych myśli . Bo co może pójść nie tak w moim wieku. Miałam dopiero osiemnaście lat. I wszystko przed sobą. Za cztery  miesiące kończę szkołę. I dzięki dzisiejszemu meczowi. Otworzyła się przede mną ogromna szansa. Szansa o której marzyła każda z nas. A udało się tylko naszej dwójce. To ja i Lea miałyśmy zacząć treningi w klubie. Sukces cieszył mnie jeszcze bardziej , że udało się właśnie nam obu.
Od dziecka byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. To ona pierwsza wyciągnęła do mnie rękę gdy przyprowadziliśmy się do Monachium z małego miasteczka na południu Niemiec. Miałam wtedy sześć lat . Był środek roku szkolnego i wszyscy znaleźli już sobie towarzystwo. Dwa lata później razem zaczęłyśmy treningi. Poświęcając piłce każdą wolną chwilę.
Była ze mną gdy zwątpiłam we wszystko cztery lata temu. Gdy pijany kierowca spowodował wypadek zabierając mi osobę którą kochałam najbardziej na świecie. Osobę która zaraziła mnie miłością do tego sportu. To wtedy myślałam ,że nic już nie ma sensu. Razem z mamą i młodszą o trzy lata siostrą musiałyśmy nauczyć się żyć od nowa. Nie było łatwo. Z dnia na dzień rozsypał się mój idealny świat.  Miałam ochotę rzucić treningi i nigdy więcej do nich nie wracać. Tak bardzo przypominały mi tatę. To Lea przekonała mnie żebym tego nie robiła. Żebym trenowała dwa razy mocniej, właśnie dla niego. I dziś . W tym momencie, jestem jej za to okropnie wdzięczna. Bo wiem, że on gdzieś tam, gdziekolwiek teraz  jest. Jest ze mnie dumny.

4 komentarze:

  1. Już mi się to ogromnie podoba! Dlatego grzecznie się tutaj rozgaszczam i zostaję na pewno, aż do samego końca. 😊
    Bardzo współczuję głownej bohaterce, straciła swojego tatę w tak okrutny i niesprawiedliwy sposób. Nie dość, że był jej ukochanym rodzicem, to w dodatku stanowił największą motywację i wsparcie w osiąganiu swoich marzeń. To w końcu dzięki niemu, została piłkarką ręczna, mającą szansę zrobić karierę. Dobrze, że się nie poddała i razem ze swoją przyjaciółką Leą, mają szansę dokonać wielkich rzeczy.
    Lea to wspaniała przyjaciółka, która na pewno była ogromnym wsparciem dla głównej bohaterki, gdy ta zmagała się z olbrzymią tragedią.
    Obydwie, choć praktycznie nic o nich nie wiem, bardzo polubiłam.
    Już od teraz, czekam z niecierpliwością na pierwszy rodział, chcąc się dowiedzieć, co będzie dalej. 😊 Czuję jednak, że będzie to świetna historia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podałaś mi link, więc oczywiście jestem :D!
    Niezłą mam teraz rozkminę o czym będziesz tutaj pisać. Pojawiła się piłka ręczna, więc super, lubię to! Czy pojawią się skoki? No powiem Ci będę się głowić nad tym :)
    Fajny prolog. Mogłam poznać już chyba dwie główne bohaterki. W dodatku przyjaciółki. Wiem, że jedna z nich jest po przejściach. No powiem Ci ciekawie się zapowiada, ciekawie.
    Czekam na ciąg dalszy,
    N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i jeszcze dodam, że strasznie podoba mi się ta czcionka haha patrzę na nią i patrzę :D

      Usuń
  3. Jestem i ja. Przyznam szczerze, że nigdy nie czytałam opowiadania z piłką ręczną w tle i bardzo zastanawia mnie, czy będzie to jedyny sport, który wykorzystasz.
    Bardzo ciekawi mnie postać głównej bohaterki. Straciła ojca, chyba najważniejszą osobę w swoim życiu, ale nie poddała i jednak nie rzuciła sportu. Głównie dzięki przyjaciółce. Coś czuję, że obydwie odegrają olbrzymią rolę w nadchodzących wydarzeniach.
    Strasznie ciekawi mnie, co takiego dla nas szykujesz. Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń