wtorek, 8 maja 2018

1


Luca opierał się o ścianę szkolnego budynku, spoglądając na zegarek. Mecz skończył się kilkanaście minut temu. I nie mógł się doczekać, aż Emily w końcu wyjdzie z szatni.
 Podobała mu się od dawna. Ale dopiero rok temu zdecydował się z nią umówić. Wcześniej jakoś nie potrafił zdobyć się na odwagę. Była inna niż wszystkie dziewczyny z którymi spotykał się przed nią. I wydawało mu się, że to ona jest tą jedyną. Nie, nie wydawało mu się . Był tego pewny.
Gdy tylko się dowiedział , że przedstawiciel monachijskiego klubu pojawi się na tym meczu. Zarezerwował stolik w najlepszej restauracji w pobliżu jej domu. Od początku był pewny, że jej się uda. Była najlepsza w całej drużynie. I po prostu nie było innej możliwości.
Uśmiech pojawia się na jego twarzy , gdy dziewczyna  pojawia się w drzwiach. Od razu do niej podchodzi przyciągając ją do siebie.


Wychodzę z szatni ciągle pogrążona we własnych myślach. Lea papla wesoło, nadal  nie mogąc uwierzyć w nasze szczęście.
-Jesteś tutaj Em? Czy kompletnie nam odpłynęłaś? - Luca oplata moją talię rękami, przyciągając  do siebie. Uśmiecham się na jego widok, cmokając go w policzek.
 Spotykaliśmy się od ponad roku i nie widziałam świata poza nim. Był idealny. Starszy ode mnie o dwa lata. Przystojny, czuły, romantyczny. I co najważniejsze był mój. Zazdrościły mi go wszystkie dziewczyny z drużyny.
-Musimy to uczcić - Elias zrównuje z nami krok chwytając Leę za rękę. Przewracam ze śmiechem oczami. Nie w głowie mi imprezy. Nie lubię alkoholu i smrodu papierosów. Którego pełno w okolicznych barach w piątkowy wieczór.
-Naprawdę musimy? - wybucham śmiechem.
-Em , daj się namówić. Ten jeden jedyny raz- Luca całuje mnie  w czubek głowy.
-Lea? - spoglądam pytająco na przyjaciółkę.
-Chyba nie możemy im dzisiaj odmówić - śmieje się patrząc na chłopaków.

Właśnie zaczęły się krótkie zimowe ferie. Miałyśmy kilka dni przerwy od nauki i treningów. Chyba nic się nie stanie, gdy raz odpuszczę i spędzę wieczór w knajpce z chłopakiem i przyjaciółmi.
-Niech będzie- na moje słowa, Luca chwyta mnie w pasie okręcając w okół siebie. Odstawia mnie po chwili i idziemy w stronę parkingu.
-Ale nie zamierzasz później prowadzić?- patrzę na niego zajmując miejsce na przednim fotelu jego sportowego samochodu.
-Emily , znasz mnie chyba- patrzy na mnie z wyrzutem.
-Znam , znam przepraszam - przytulam się do niego i przygryzam delikatnie płatek jego ucha.
Musiałam jednak zapytać. Nie mogę nic na to poradzić. Alkohol i samochód to dla mnie najgorsze połączenie. To tylko cierpienie, śmierć i straszna tęsknota która pozostaje na zawsze. Nie wiem czy byłabym mu w stanie kiedykolwiek wybaczyć, gdyby wsiadł do samochodu pod wpływem alkoholu.


Już po chwili wchodzimy do drogiej restauracji na obrzeżach Monachium. W pobliżu mojego domu. Wiem , że wybrał to miejsce ze względu na mnie. Żebym nie musiała ciągnąć się taksówkami przez całe miasto. Uśmiecham się do siebie, na samą myśl o tym. Na jedynym z wolnych stolików, widnieje karteczka z napisem "Rezerwacja" . Jestem zdziwiona , że Luca prowadzi nas własnie do niego.
-Zarezerwowałeś?
-Wiesz jak ciężko dostać tutaj stolik w piątkowy wieczór?- śmieje się lekko.
-Ale przecież , nie wiedziałeś , że nam się uda, więc jakim cudem?
-Wiedziałem. Od samego początku. Jesteś przecież najlepsza. Obie jesteście.
Kręcę głową ze śmiechem. Jestem szczęśliwa, że tak we mnie wierzy. Chyba bardziej niż ja w samą siebie.
  Wysyłam mamie wiadomość, że wrócę później. Mimo , że byłam już pełnoletnia. Od wypadku w którym zginął ojciec ciągle zamartwiała się o mnie i moją młodszą siostrę. Czasem doprowadzając mnie tym do szału. Każde nasze spóźnienie wyprowadzało ją z równowagi. Dlatego starałam się w takich przypadkach zawsze informować ją odpowiednie wcześniej. Żeby zaoszczędzić jej dodatkowych nerwów.
-A ja myślałam ,że spędzimy ten wieczór przy piwie w zwykłej knajpie - odzywam się ze śmiechem . Niezbyt pasujemy do tego miejsce. W dresie i adidasach, zaraz po meczu.
-Przecież dzisiaj mamy co świętować- Luca przyciąga mnie do siebie , kompletnie się nie przejmując zainteresowaniem jakie wzbudzamy wśród tych wszystkich elegancko ubranych ludzi. Zamawiamy kolację rozmawiając i się śmiejąc. Idealny wieczór w idealnym towarzystwie.
-Szampan? Zwariowałeś? - kolejny już raz , tego wieczoru jestem zaskoczona. Gdy kelner zjawia się przy naszym stoliku i  rozlewa trunek do kieliszków.
 Od śmierci taty nie było nas stać na takie luksusy. Nie miałam  na markowe zakupy i wyjazdy na zagraniczne wakacje. Mimo tego nigdy nie narzekałam . Wiedziałam , że mama starała się na wszelkie sposoby zapewnić  mnie i Lisie wszystko co było potrzebne. Często odmawiając sobie.
 Za to Luca , nie mógł przejmować się brakiem gotówki. Często obsypując mnie drogimi prezentami. Moje protesty  za każdym razem, wywoływało uśmiech na jego twarzy. Zawsze twierdził ,  że to ja jestem jego najlepszym prezentem i zasługuję na to co najlepsze.
-Obydwie z Leą zasłużyłyście - składa na moich ustach pocałunek .

Nie lubię alkoholu. I nigdy nie piję. Bąbelki jednak przyjemnie rozlewają się po moim ciele. Powodując jeszcze większe uczucie szczęścia i radości.
Dochodzi północ gdy zaczynamy zbierać się do domu. Przed lokal podjeżdża taksówka, mająca zawieźć pozostałą trójkę do centrum Monachium. Z nich tylko ja mieszkałam trochę z boku.
-Może Cię jednak odprowadzę?- Luca przyciąga mnie do siebie. Nie chcąc się ze mną rozstawać.
-Mieszkam parę ulic dalej - śmieję się.
-Ale jest środek nocy-  protestuje kolejny raz.
-Zaraz odjedzie Ci taksówka - siłą wpycham go do środka , gdzie siedzi już Lea z Eliasem.
-Wpadnę do Ciebie rano, jak przyjadę po auto- mruga jeszcze do mnie zatrzaskując za sobą drzwi samochodu.
Stoję jeszcze przez parę sekund patrząc za znikającą za zakrętem taksówkę.  Zarzucam swoją sportową torbę na ramię i zbieram się w kierunku domu.

Jest zimna , mroźna noc. Zapinam zamek kurtki i owijam się szczelniej szalikiem. Podeszwy moich adidasów niebezpiecznie ślizgają się po oblodzonym chodniku. Przez wypity alkohol jeszcze trudniej utrzymać mi równowagę. Dobrze ,że nie zdecydowałam się wypić  więcej. Przeklinam pod nosem. Jeszcze tego mi brakowało, żebym coś sobie połamała.
Mam wrażenie , że wraz z coraz większymi płatkami śniegu spadającymi z nocnego nieba robi się zimniej. Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu. Bez zastanowienia postanawiam skrócić sobie drogę. Nie będę przecież szła,  aż do świateł . Ulica jest pusta. O tej godzinie już prawie nic nie jeździ. Schodzę z chodnika gdy słyszę dźwięk wiadomości. Luca. " Już za Tobą tęsknię" Uśmiecham się do siebie robiąc kolejne kroki. Zmarzniętymi palcami wystukuję do niego wiadomość.   Nagły pisk opon i silne uderzenie sprawia , że wylatuję w powietrze jak kukiełka. Uderzam plecami o twardą ulicę. Mam wrażenie że słyszę trzask łamanych kości. Przeszywa mnie przeraźliwy ból. Wydaje mi się , że moje ciało jest nienaturalnie wykręcone. Krew zaczyna wypływać z rany na mojej twarzy. Zabarwiając biały puch na czerwono.

5 komentarzy:

  1. Dziewczyno, ale wystartowałaś 😯 nawet nie wiem od czego zacząć, ale wspomnę tutaj, że nadal jestem pod wrażeniem tej czcionki. Ona jest świetna 🙆 Wspomnę też tutaj o długości rozdziału, która wydeje mi się dłuższa niż na twoich innych blogach, które mialam okazję czytać ✌ naprawdę podoba mi się to!
    A więc Emily ma chłopaka. Luk wydaje się jakby był z innej sfery, no bo jest bogatszy, co widzimy po tym jak szasta pieniędzmi. Mimo, że z jego perspektywy wynikało, że bardzo kocha i zależy mu na Emily, to podczas czytania miałam moment, kiedy zastanawiałam się co on tutaj tobi. No bo sportowe auto, droga restauracja i szampan 🍾💸 a Emily z biednej rodziny...Nie że jestem przeciwna takiemu połączeniu, ale zaczęło mnie to zastanawiać, czy coś z tego później nie wyniknie. Wiadomo, że jak każda dziewczyna uwielbiam historię Kopciuszka 💕👑
    Co do samej Emily to zaczęłam się z nią utożsamiać. Ona ma jakieś takie odpowiedzialne i dorosłe myślenie, nie wiem czy jest taka bo jest dojrzała czy po prostu to życie takie ja zrobiło po tym co przeszła, ale ja to kupuje! Ona jest taka przyjemna w odbierze, niby ma takie rozsądne myśli, ale jest przy nich bardzo naturalna. Popieram, że nie ma jazdy po pijaku! ❌⛔
    A z takiego smieszniejszego to rozsmieszyło mnie jak dziewczyna narzekała na śliskie adidasy na śniegu czy tam lodzie. Smieszkowalam sobie wtedy pod nosem, bo ja robię dokładnie to samo. Nawet dzisiaj w deszczu i butach jechałam jak na łyżwach 😂 no i podobało mi się że skrócila sobie drogę, tu również odnajduje siebie. Szkoda tylko że skupiła się wtedy na telefonie i tym SMS w złym czasie, bo przez ten moment nie uwagi mamy katastrofę 😭😢
    No powiem Ci końcówka mocna. Zakończona w takim momencie, że pozostawiłas mi milion pytań w głowie. Co z karierą dziewczyny? Przecież Miało być tak pięknie....
    Super rozdział, oby tak dalej,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie powiem, zaczęłaś z grubej rury. Nie spodziewałam się, że już w pierwszy rozdziale, główna bohaterka oberwie samochodem. Trochę... brutalnie. Choć podejrzewam, że wiem dlaczego to zrobiłaś. Ale przekonamy się w kolejnym rozdziale.
    Luca jest dziwny. Na pierwszy rzut oka wydaje się być naprawdę porządnym facetem, który po prostu kocha swoją dziewczynę. Wykorzystuje to, że ma pieniądze, by ją obdarowywać, nie robi z tego żadnego problemu i ogólnie jest w nią zapatrzony jak w obrazek. A ona robi w tej bajce za Kopciuszka z prawdziwego zdarzenia. Tylko coś mi w tym wszystkim nie gra, ale nie wiem jeszcze co.
    Duży plus dla obydwojga za brak jazdy po alkoholu. Tylko dlaczego Emily byłą taka nieuważna przechodząc przez ulicę. Kurczę, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że Emily nic poważnego się nie stanie.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nie tracisz czasu i od razu serwujesz nam bardzo emocjonalne i dramatyczne wydarzenia.
    Za nic nie spodziewałabym się, że taka tragedia spotka Emily. Strasznie mi jej szkoda.
    Ten wypadek na pewno zmieni jej życie diametralnie.
    A miało być tak pięknie...
    Kiedy jej kariera mogła nabrać rozpędu, los tak okrutnie sobie z niej zakpił. Wystarczyła chwila zagapienia... I wszystkie marzenia mogą okazać się niemożliwe do realizacji.
    Cały wieczór, aż do wypadku był świetny.
    Emily spędziła wspaniały wieczór z przyjaciółmi i swoim chłopakiem.
    Co do niego, nie mam o nim jak na razie zdania. Na pierwszy rzut oka, wydaje się w porządku. Niby bogaty, ale nie dba o zamożność swojej dziewczyny. Stara się ją rozpieszczać i na wszelkie sposoby pokazywać, że jest dla niego ważna.
    Ale to teraz, przed nim najważniejszy test. Jak zareaguje na wypadek Emily. I czy obdarzy ją wsparciem w tych wyjątkowo trudnych dla niej chwilach.
    Mam wciąż także nadzieję, że nie stanie się jej nic poważnego i szybko wróci do zdrowia.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rodział, aby się tego dowiedzieć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, spóźniona. :/
    Oo! Emily! :D <3 Skąd pomysł na imię?😇
    A zaczynało się tak pięknie... Rozwijająca się kariera, odniesienie sukcesu, pasja. Dodatkowo jeszcze wspaniały, a przynajmniej tak się powierzchownie wydaje, chłopak, przyjaciółka. I Ty tu nagle wyjeżdżasz z czymś takim... No nieładnie, oj nieładnie. Wstyd i hańba! A tak serio to czuję, że będzie się działo i raczej nie będzie to zbyt miłe.
    Kiedy tylko przeczytałam o tym, że on proponował jej odprowadzenie, a ona się nie zgodziła i powiedziała, że pójdzie sama, to momentalnie domyśliłam się, że coś się musi stać. Uznałam, że nie ma innej opcji. I się nie pomyliłam. Nigdy się nie mylę w takich sprawach😊 A jak pomyślała, że nie ma co iść na około i pójdzie na skróty, to kłopoty były pewne. Wpadła pod samochód... To co teraz będzie z jej karierą? Na pewno odniesie jakieś obrażenia w tym wypadku. Nie ma innej opcji. W najgorszym wypadku mogłaby wylądować na wózku, a to definitywnie przekreśliłoby jej karierę.
    Najpierw jej ojciec, a teraz ona. Tylko, że jej rodzic zginął, a ona? No właśnie. Co z nią?
    Co do chłopaka Emily... Wydaje się nie pasować do biednej dziewczyny, ale z jego perspektywy wydawało się jakby ją naprawdę kochał. Nie mam jeszcze o nim zdania, ponieważ nic większego z jego wykonaniem się nie wydarzyło. Wydaje się być słodki i kochany. Jak jest w rzeczywistości? Dowiem się niedługo. Wypadek to najlepszy test.
    Jestem bardzo ciekawa, co tu się teraz wydarzy i jak to rozegrasz, dlatego niecierpliwie czekam na następny rozdział. Dużo weny! ;*
    PS. Obecnie jadę na wycieczkę szkolną (pozdro z nudnego pociągu😉), więc mogę mieć problem z regularnym komentowaniem. Jednak będę się starała codziennie w nocy wszystko nadrabiać. Proszę o wyrozumiałość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczym się nie martw😊 Życzę Ci udanej wycieczki. Baw się dobrze 😊

      Usuń