czwartek, 24 maja 2018

8


  Andreas siedział na krześle wpatrując się w Emily. Od dwóch dni naprawdę przykładała się do tego co robi. Też zaczął w końcu rehabilitację i tak załatwił wszystko , że odbywała się ona w tych samych godzinach co jej. Chciał ją mieć na oku przez te ostatnie dni. Widział , że w przyszłym tygodniu obydwoje opuszczą szpital. On miał się udać do ośrodka w południowych Niemczech. Gdzie zawsze trenowali. I leczyli swoje kontuzje. To tam była najlepsza rehabilitacja w kraju.  A ona jeśli nadal nie będzie oszukiwać, miała się stawiać codziennie w szpitalu.
W jego głowie , zaczął kiełkować szalony pomysł. A gdyby tak, parsknął śmiechem na samą myśl o jej minie. Jakby się dowiedziała co wpadło mu do głowy. Musi to wszystko przemyśleć i porozmawiać z jej lekarzem. Dziewczyna podniosła na chwilę głowę z nad ekranu telefonu, gdy nie mógł przestać się śmiać.
-A Tobie co?
-Zastanawiam się po prostu czego sobie od Ciebie zażyczę po wygraniu zakładu - skłamał bez mrugnięcia okiem. Pokręciła tylko głową z rezygnacją, odkładając telefon na stolik. Wpatrywała się w niego przez chwilę w milczeniu po czym odezwała się cicho.
-Wiedziałyśmy z Leą, że musimy wygrać ten mecz.I dać z siebie wszystko. To była nasza szansa żeby zagrać w klubie po skończeniu szkoły- przerywa na moment przełykając ślinę- i wygrałyśmy. Facet z klubu wybrał akurat nas dwie. Możesz sobie wyobrazić jakie byłyśmy szczęśliwe?
Andreas patrzy na nią bojąc się nawet poruszyć. W końcu postanowiła się przed nim otworzyć. Bał się , że jakikolwiek ruch z jego strony wszystko zepsuje.
-Luca zabrał nas do restauracji. W czwórkę świętowaliśmy nasz sukces. A potem nagle wszystko prysnęło - z jej oczu zaczęły spływać łzy. Usiadł przy niej i wziął ją w ramiona.
-Jeśli nie chcesz, to nie mów- odezwał się cicho.
-Chciał mnie odprowadzić, ale przecież ja mieszkałam najbliżej. Dlatego wepchnęłam go do taksówki razem z Leą i Eliasem. Byłam przecież prawie pod domem. Dosłownie kilka przecznic.
Dziewczyna przerywa na chwilę , ocierając łzy wierzchem dłoni. Andreas ciągle przytulał ją do siebie. Nie mając ochoty wypuszczać jej ani na chwilę.
-Było mi cholernie zimno. Padał śnieg. Chciałam znaleźć się w domu jak najszybciej. Dlatego wlazłam na tą ulicę tam gdzie nie powinnam. Do tego wlepiona w ekran telefonu. Szczęśliwa jak nigdy wcześniej. A potem nagle wszystko zniknęło. Pamiętam tylko pisk opon i uderzenie. I dźwięk łamanych kości. Moich kości.
-Tak bardzo mi przykro, Emily- Andreas kołysał ją w ramionach, czekając aż się uspokoi. Chyba zaczynał ją trochę rozumieć. Jej złość. Jej poddanie się.  Otworzyła się przed nią ogromna szansa, która została zniszczona w kilka sekund. Nie wie jak on zachował by się na jej miejscu. Gdyby na zawsze stracił możliwość skakania.
-Nie musi Ci być przykro. To nie Twoja wina. Tylko moja i kogoś kto nie miał odwagi nawet poczekać na przyjazd karetki- prychnęła ze złością.
-Ktoś Cię tam zostawił? Ktoś nawet się nie zatrzymał?
-Było ich dwóch. Jeden z nich chciał ze mną zostać. Ten drugi mu nie pozwolił. Powiedział , że żaden z nich nie powinien prowadzić.
-Widziałaś ich? Wiesz jak wyglądają?
-Nie. Nic nie widziałam . Nie pamiętam nawet koloru samochodu. Słyszałam ich głosy. Ale nie tyle, żeby je rozpoznać. Wszystko mi się zamazuje.
-Oni powinni ponieść karę. Kimkolwiek byli- Andreas wpatrywał się w blondynkę, nerwowo zaciskając pięści. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że ta dwójka to jego najlepsi przyjaciele.


Prosto z jej pokoju skierował się do dyżurki lekarzy. Już nie musiał niczego przemyśleć. Już był pewny. W ośrodku nie powinni robić żadnych problemów. Musiał tylko porozmawiać z jej lekarzem.  Miał nadzieję , że uda mu się załatwić wszystko tak, żeby Emily o niczym się nie dowiedziała.
-Mogę zając panu chwilę?- zapukał i stanął niepewnie w drzwiach.
-Jasne, coś nie w porządku? Jest jakiś problem?
-Nie , skąd - Andreas uśmiechnął się i zajął miejsce na przeciwko starszego mężczyzny w białym kitlu- chodzi o Emily.
-Bardzo Cię przepraszam. Ale nie mogę z Tobą o niej rozmawiać. Rozumiesz, tajemnica lekarska.
-Wiem , że wychodzi stąd za kilka dni. Rehabilitacja w szpitalu jest dobra. Ale sam pan wie, że nie jest najlepsza- ciągnął niewzruszony - poza tym mam wrażenie, że ona zrezygnuje z niej jak tylko stąd zniknie.
-Emily się poddała. Wie , że nawet jak zacznie chodzić, na zagranie nie ma już większych szans. A tylko na tym jej zależy. Choć ostatnio przykłada się bardziej.
-Wiem, ciągle ją do tego zmuszam. Dlatego chciałbym ją mieć na oku. I zabrać  do naszego ośrodka. Mamy tam najlepszych specjalistów. Wszystko tam załatwię. Nie wydaje mi się żeby był jakiś problem. Niech pan tylko porozmawia z jej mamą.
-Bardzo mi się podoba , że tak się nie przejąłeś Andreas. Ale to niemożliwe.
Andreas zacisnął nerwowo szczękę. Ale jak to niemożliwe ? Dlaczego? Przecież tam Emily będzie miała zapewnioną najlepszą rehabilitacje. Na najwyższym poziomie.
-Dlaczego? Jeśli chodzi o pieniądze , to nie ma problemu.
-Nie możesz tego załatwić, bo ktoś już to zrobił. Rozmawiałem już z mamą Emily. Zgodziła się bo tak naprawdę nie miała innego wyjścia. Choć niezręcznie było jej przyjąć , aż tak dużą pomoc finansową.
-Kto?
-Przepraszam, ale nie mogę Ci tego powiedzieć. Najważniejsze jest chyba to , że będziesz miał ją na oku- lekarz mruga do niego i podnosi się z miejsca- a teraz przepraszam, ale muszę iść do pacjentów.
-Jasne, jeszcze tylko jedna sprawa- na twarzy Andreasa pojawia się uśmiech - może pan załatwić wszystko tak , że wyjdziemy stąd  w jednym dniu? Boję się , że ucieknie mi gdzieś po drodze.
-Tyle mogę Ci załatwić- śmiech mężczyzny niesie się po szpitalnym korytarzu. Andreas znika za drzwiami swojego pokoju, zastanawiając się jak Emily na to zareaguje. I kto do cholery zapłacił za wszystko. Jedyna osoba która przychodziła mu do głowy. To jej były chłopak. Tylko jego byłoby na to stać. Z tego co wiedział w rodzinie Emily nie przelewało się. Z Luką sytuacja była odwrotna. Tylko, nie miał pojęcia jakim cudem udało mu się załatwić wszystko w ośrodku. Przecież nie każdy miał do niego dostęp. Po chwili przestał zaprzątać sobie tym głowę. Bo tak naprawdę teraz było to mało ważne. Najważniejsze było przekonać do tego dziewczynę . A to na pewno nie będzie łatwe.

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że Emily zaczęła przykładać się bardziej do rehabilitacji, dzięki temu małemu zakładowi.
    A jeszcze bardziej, cieszę się z tego, że otworzyła się w końcu przed Andreasem i opowiedziała o swoim wypadku. Powrót do tych wydarzeń, musiał być dla niej bardzo trudny. W końcu kilka sekund, zawarzyło o całym jej losie...
    Pomysł Andreasa, aby Emily kontynuowała rehabilitację w tym samym ośrodku, co on. Bardzo mi się spodobał. Będzie miał ją na oku i nie pozwoli się jej poddać.
    Świetnie, że chłopak nieustannie myśli, jak mógłby jej pomóc. Gotowy był nawet pokryć koszty, wcale nie taniego leczenia. I to wszystko ze zwykłej dobroci i życzliwości. Normalnie chodzący ideał. 😍
    Jemu zaczyna, coraz bardziej zależeć na głównej bohaterce, choć chyba jeszcze nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.
    Zaskoczyło mnie, że ktoś już go ubiegł w załatwieniu wszystkich formalności i szczegółów, związanych z dalszym leczeniem Emily. Czyżby sprawcy wypadku, a raczej jeden z nich. Próbował naprawić wyrządzone skrzywdy? Szkoda, że trochę późno.
    Ciekawi mnie, jak Emily zareaguje na te informacje, że jej rehabilitacja nie będzie się jednak odbywała w szpitalu i czeka ją tymczaszasowa zmiana miejsca zamieszkania. Zapewne na początku, będzie się buntować. Ale mam nadzieję, że się zgodzi.
    Jak zawsze czekam na nowy rodział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i ja z samego rana 😀
    Emily w końcu zdradziła tajemnicę Andreasowi. Dobrze, że w końcu się wygladala. Wiadomo że to nie było łatwe, bo musiała wrócić do przykrych wspomnień. Aż mi się przykro zrobiło jak czytałam jak dziewczyna o tym wszystkim opowiadała 😓😭
    Andreas spryciarz jak wszystko wymyślił i już zaplanował ich wspólny pobyt w ośrodku rehabilitacji, a tu niespodzianka. Ktoś inny już to załatwi i mamy niespodziankę. Jestem pewna że to Richard bo to wyrzuty sumienia męczą. Ciekawe co wydarzy się jak Andreas dowie się o winie swojego przyjaciela. Czy dalej będzie twierdził że trzeba ponieść karę za winę?
    No teraz będzie jazda. Jak wszyscy znajdą się w tym osrodku to będzie jazda 😈
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Andreas to geniusz w najczystszej postaci. W końcu, czy może być coś lepszego, od zabrania Emily ze sobą do ośrodka? Będzie miał na nią oko i dopilnuje, by dziewczyna przykładała się do rehabilitacji. A przy okazji ich relacja ma szansę posunąć się do przodu. Kto wie, co się w tych ośrodkach dzieje… 😉
    Ale jednocześnie Emily będzie miała kontakt z sprawcami wypadku. Zastanawia mnie, czy któregoś rozpozna, przypomni sobie coś. I jak zareaguje Andreas, gdy dowie się, że jego przyjaciele doprowadzili do niepełnosprawności dziewczyny.
    Zresztą jestem prawie pewna, że to Richard załatwił ściągnięcie Emily do ośrodka. Czyżby chciał odkupić swoje winy? Szkoda tylko, że tak późno. Bo do sportu dziewczyna raczej nie wróci, choć kto wie… Nie takie cuda się zdarzały.
    Przyznam, że z każdym kolejny rozdziałem coraz bardziej wkręcam się w tę historię. Strasznie ciekawi mnie, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, więc dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń