wtorek, 28 sierpnia 2018

32



  Andreas stanął w drzwiach pokoju Emily. Trochę zaskoczony widokiem Lei siedzącej już przy niej na łóżku. Podszedł i pocałował ją w policzek. Wyczuł zapach alkoholu.
-Spałyście w ogóle?- uśmiechnął się siadając przy nich.
-Tak. Przyszłam dopiero przed chwilą- odezwała się Lea, a blondynka pokiwała słabo głową. Nie wyglądała na osobą która przespała choć kilka minut dzisiejszej nocy.
-Słabo wyglądacie. Szczególnie Ty, Em.
-I słabo się czuję. Alkohol chyba jednak  nie jest dla mnie- szepnęła nie podnosząc głowy.
-Może się jeszcze położysz?
-Napiję się kawy i zaraz będzie lepiej - uśmiechnęła się do niego lekko. Andreas rozglądnął się po pokoju, ze zdziwieniem zauważył bluzę Richarda leżącą w rogu łóżka.
-Był u Ciebie Richard?
-Co? Nie! Jak Ci to w ogóle mogło wpaść do głowy?- oburzyła się.
-Masz jego bluzę w pokoju.
-Dał mi ją wczoraj w nocy- zaśmiała się Lea- było chłodno. Akurat przechodził gdy Markus nas zaczepił. Właśnie miałam mu ją zanieść.
-Markus Was zaczepił?- Andreas w jednym momencie zapomniał o bluzie kumpla leżącej na łóżku jego dziewczyny.
-Tak. Obiecałam mu , że dzisiaj z nim porozmawiam. To nic takiego naprawdę- blondynka uśmiechnęła się i szybko go pocałowała- z Tobą też muszę porozmawiać Andreas.
-To ja Was zostawię - Lea podniosła się szybko, wychodząc z pokoju.
-Co jest Em? Coś się stało?
-Nie mogę tutaj dłużej zostać, Andreas- dziewczyna przerwała na chwilę oddychając głęboko. Chłopak miał wrażenie , że ziemia usuwa mu się z pod nóg- chcę wrócić do Monachium. Do domu. Tam skończę rehabilitację.
-Dlaczego Em? Zrobiłem coś nie tak? Chodzi Ci o ten wyjazd do Hinterzarten? Jeśli chcesz zabiorę dziewczyny ze sobą. A Ty zostaniesz tutaj.
-Nie , Andreas. To nie o to chodzi.
-Więc o co Em?
-Chcę iść do pracy. Muszę pomóc mamie. Wiesz , że nam się nie przelewa. Poza tym chcę oddać pieniądze Richardowi. Nie chcę być mu nic winna.
-Nie możesz iść do pracy- podniósł głos- nie jesteś jeszcze do końca zdrowa.
-Jeszcze trochę i będę . Idzie mi coraz lepiej.
-Ale teraz nie jesteś.
-Andreas ja po prostu potrzebuję jakiejś pracy. Moja mama pracuje ponad swoje siły. Ona się wykończy.
-Przecież jeśli chodzi tylko o pieniądze , mogę ...
-Nigdy się na to nie zgodzę- przerwała mu ze złością.
-Emily...
-Nie nalegaj. Proszę- dziewczyna przytuliła się do niego. Objął ją i pocałował w czubek głowy. Nie pozwoli jej na to. Nigdy nie zgodzi się żeby stąd wyjechała. Wymyśli coś.


  Zeszli na śniadanie nie odzywając się do siebie. Andreas zauważył, strach w oczach dziewczyny , gdy zobaczyła Leę i Lisę przy stoliku chłopaków. Usiadła na brzegu krzesła i chwyciła do rąk kubek z kawą.
-Pamiętasz co mi obiecałaś?- rzucił w jej stronę Markus.
-Oczywiście - posłała w jego stronę słaby uśmiech- przyjdź do mnie  po śniadaniu. Bo zaraz po ćwiczeniach chcę iść do domu dziecka.
Dom dziecka. Andreasa nagle olśniło i wybuchnął śmiechem. Dlaczego nie wpadł na to od razu.
-Odbiło Ci?- blondynka popatrzała na niego zdziwiona.
-Jesteś mi coś winna pamiętasz?
-Tak. Przegrałam przecież. I się wywiążę - uśmiechnęła się słabo- czekałam na to co wymyślisz. Więc co mam zrobić, Andreas? Czego chcesz?
-Chyba każdy wie czego on chce- warknął Markus.
-A Ty chyba powinieneś już wiedzieć , co myślę o Waszych kłótniach- odezwał się spokojnie Werner. Emily mimo wszystko uśmiechnęła się.
-Więc? Czego chcesz?
-Zostaniesz tutaj. W Oberstdorfie. Tego właśnie chcę Emily.
-Nie możesz - uśmiech zniknął z jej twarzy, patrzała na niego z przerażeniem. Wiedział , że znów przegiął. Znów zachował się jak egoista.
-Mogę- uśmiechnął się do niej. Całując ją w policzek.
-Muszę iść do pracy- szepnęła. Na to też miał odpowiedź.
-W domu dziecka szukają kogoś do pomocy. A dzieciaki Cię uwielbiają.
Dziewczyna oddychała głęboko. Z całej siły ściskała w rękach kubek. Wciąż zaciskała oczy i otwierała ponownie. Jakby miała nadzieję , że zaraz się obudzi. Chyba jednak przesadził . I to tak konkretnie. Już chciał ją przeprosić i wycofać się z wszystkiego , gdy nagle odezwała się cicho.
-Zostanę. Jak tego właśnie chcesz- dopiła kawę i wstała. Odwróciła się jeszcze spoglądając na Markusa- czekam na Ciebie w pokoju.
  Andreas chwycił ją za rękę, ale zabrała ją szybko. Pokręciła tylko głową i poszła w kierunku drzwi. Markus posłał mu triumfujący uśmiech i też podniósł się od stolika. Po chwili zniknął za drzwiami, kierując się do pokoju dziewczyny. Przy stoliku zapadła nagła cisza. Pierwszy odezwał się Stephan.
-Przegiąłeś . Zdajesz sobie z tego sprawę?
-Nie musisz mi o tym mówić - Andreas jeszcze nigdy nie był na siebie tak wściekły.
-Co Cię w ogóle opętało? - Werner spojrzał na niego z politowaniem i pokręcił głową.
-Nie mogłem pozwolić żeby stąd wyjechała.
-Ona nie jest Twoją własnością. Nie możesz zmuszać jej żeby została tutaj jeśli nie ma na to ochoty.
-Wiem do cholery- warknął.
-Po co Ci to było w ogóle? Z Ruhpolding masz zdecydowanie bliżej do Monachium niż do Oberstdorfu - zaśmiał się Karl.
-Ale to tutaj spędzamy większość czasu w sezonie.
-Pomyśl kolejnym razem zanim coś zrobisz.
-Pójdę do niej- podniósł się szybko.
-Zostaw- Stephan szarpnął go za rękę sadzając z powrotem.
-Stephan ma rację. Daj jej ochłonąć. Bo całkowicie ją stracisz- odezwała się Lea cicho. Coś w jej wzroku kazało mu zostać na miejscu- postaram się z nią porozmawiać. A Ty trzymaj się przez chwilę z daleka.



   Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Jeszcze nigdy nie byłam na niego tak wściekła. Sytuacja z Hinterzarten to nic w porównaniu z tym co wymyślił teraz. I po co w ogóle?
Jak on w ogóle mógł ? Jakim prawem zażądał ode mnie czegoś takiego? Kolejny raz nie licząc się z moimi uczuciami, tylko z tym czego on chce. Kolejny raz zachował się jak egoista myślący tylko o sobie. Wiem , że powinnam mu być wdzięczna za to co dla mnie robi. Ale bez przesady.
 Z drugiej strony. W całej swojej złości, zdaję sobie sprawę z tego , że ja też nie liczę się z jego uczuciami. Przecież zdradziłam go dosłownie kilka godzin wcześniej. Z jego przyjacielem. Okłamuję go i ranię. A on chce mnie mieć tylko przy sobie.  Jestem beznadziejna. Mam do niego pretensje. A nie mam do nich prawa.
Łzy żalu i złości zaczynają płynąć po mojej twarzy mimo tego, że z całych sił staram się je powstrzymać. Mimowolnie chwytam do rąk bluzę Richarda pozostawioną na łóżku. Ściskam ją z całej siły. Próbując się opanować.
 Mojego samopoczucia nie poprawia fakt, że już po chwili rozlega się pukanie do drzwi i w pokoju zjawia się Markus.
-Nie płacz Em- zajmuje miejsce obok mnie. I od razu do siebie przytula.
-Przecież wcale nie płaczę- ocieram łzy ręką.
-W ogóle. Ani trochę- śmieje się. Po chwili znowu poważnieje- Andreas zachował się nie w porządku. Nie powinien zmuszać Cię do zostania tutaj.
-Wiem , ale...
-Tu nie ma żadnego ale. On traktuje Cię jak swoją własność. Chce żebyś robiła to czego on oczekuje. W ogóle nie liczy się z Twoimi uczuciami.
-To wcale nie tak - próbuję słabo bronić chłopaka. Niestety mam wrażenie , że Markus ma rację.
-A jak Emily? Czy on w ogóle zapytał czy chcesz tutaj zostać?
-No nie. Nawet chwilę wcześniej powiedziałam mu , że chcę wrócić do Monachium.
-Jeszcze lepiej. Ty mówisz mu , że chcesz wyjechać, a on zmusza Cię żebyś została. Sama pomyśl jak to wygląda.
-Wiem Markus, ale...
-Em, przestań go tłumaczyć.
-Nie chcę go tłumaczyć.
-Poza tym to był tylko zakład. Przecież , mogłaś mu odmówić.
-Zakład to zakład. A ja go przegrałam . Jestem pewna , że gdyby Andreas przegrał , też zrobiłby to czego bym chciała.
-Daj spokój Emily.
-Nie chcę o tym dłużej z Tobą rozmawiać. Bo chyba nie przyszedłeś ze mną rozmawiać o Andreasie?- może ciągle jestem wściekła na Andiego. Ale to nie znaczy, że akurat z Markusem mam ochotę na ten temat dyskutować.
-W sumie to tak Em. Naprawdę nie widzisz , jak on Cię traktuje? Naprawdę podoba Ci się to , że robisz wszystko czego on chce?
-Nie mam ochoty kłócić się dzisiaj jeszcze z Tobą. Więc jeśli przyszedłeś tu tylko po to, lepiej wyjdź.
-Zależy mi na Tobie.
-Markus, ja wybrałam. Może powinnam zadzwonić. Powiedzieć Ci o swojej decyzji jeszcze raz. Ale tyle się dzieje w okół mnie. Ja po prostu nie miałam do tego głowy. Przepraszam.
-Tyle się w okół Ciebie dzieje? Że naprawdę nie mogłaś znaleźć chwili na telefon?- Markus wpatruje się we mnie intensywnie. Jego wzrok zatrzymuje się na ciągle trzymanej w moich rękach bluzie- to bluza Richarda? Z nim też kręcisz?
-Zwariowałeś!?
-Andreas wie?
-O czym Markus? O czym ma do cholery wiedzieć?
-Ty mi powiedz- jego spojrzenie jest pełne złości.
-Wyjdź. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi.
-A może  to Ty nieźle się bawisz nami wszystkimi?- chłopak ścisnął mój nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Puść!
-Czego tak właściwie chcesz Emily? - w jego oczach widzę wściekłość, Jego ręka coraz mocniej zaciska się na mojej- Najpierw ja, potem Andreas, a teraz nagle Richard?
-Niczego. Niczego od Was nie chcę- mówię słabo.
  Usta Markusa nagle znajdują się na moich. Próbuję się odsunąć , ale nie potrafię. Jest o wiele silniejszy niż ja. Zaczynam się obawiać tego co może za chwilę się stać. Jeśli chłopak się nie opamięta. Po mojej twarzy powoli zaczynają spływać łzy.




   Richard  wyszedł z pokoju mając zamiar dołączyć do chłopaków, grających na zewnątrz w siatkówkę. Był już przy drzwiach gdy stanęła przed nim Lea z Lisą.
-Idź do Andreasa. Za chwilę do Ciebie dołączę- rzuciła Lea do młodszej siostry Em. Po czym zwróciła się do niego- masz chwilę? Pogadamy?
-Jasne- uśmiechnął się do niej. Nie miał pojęcia czego może od niego chcieć. Słabo ją znał. Ledwo zamienili ze sobą kilka słów.
-Pójdziemy do mnie?- spojrzał na nią zaskoczony. Dziewczyna parsknęła śmiechem- wiem jak to brzmi. Po prostu nie chciałabym żeby nas ktoś usłyszał.
-Niech będzie- też się zaśmiał. Brunetka chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą. Spoglądał na nią z boku. Była trochę niższa niż Emily. I tak samo szczupła i wysportowana. Pewno przed wypadkiem grały w jednej drużynie.  Proste , prawie czarne  włosy sięgały jej do połowy pleców. Duże zielone oczy. otoczone długimi rzęsami. Całkiem ładna. Dziewczyna puściła jego dłoń i weszła do pokoju. Usiadła na brzegu łóżka i poczekała,  aż zajmie miejsce obok niej.
-Zależy Ci na niej?- odezwała się bez zbędnych wstępów.
-Na niej?- Richard otworzył oczy ze zdumienia. Skąd wiedziała?
-Na Emily- zaśmiała się lekko- widziałam Was wczoraj w nocy.
-Widziałaś?- przełknął ślinę. Ciekawe kto jeszcze ich widział.
-Emily wysłała mi smsa ,że chce porozmawiać. Zanim go odczytałam minęło sporo czasu. Wyszłam przed budynek , gdy ...- przerwała ze śmiechem - nie muszę chyba mówić co widziałam. Sam dobrze wiesz co robiłeś. I jak to się skończyło.
-Skąd wiesz jak się skończyło?
-Jestem jej przyjaciółką. Dużo wiem- zmrużyła oczy. Uśmiech zniknął jej z twarzy.
-Więc pewno to też wiesz- odezwał się cicho.
-Wiem, że to Ty jechałeś tym samochodem. Wiem, że uciekłeś. Wiem, że płacisz za to wszystko. I wiem , że sypiacie ze sobą. Tylko nie wiem dlaczego.
-Dlaczego co?
-Zależy Ci na niej?- zignorowało jego pytanie.
-Nie zbliżę się do niej więcej jeśli o to Ci chodzi. Wiem , że to nie ma sensu. A Andreas jest w niej zakochany do szaleństwa. Dlatego, nie mam zamiaru się w to wpieprzać.
-Już się wpieprzyłeś- prychnęła- i nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Bo moja odpowiedź niczego nie zmieni. Jakkolwiek by nie brzmiała.
-Nie zmieni? Skąd możesz to wiedzieć?
-Ona mnie nienawidzi.
-Myślisz , że Em byłaby w stanie swój pierwszy raz przeżyć z kimś kogo nienawidzi?- wybuchnęła.
-Pierwszy raz?- zająknął się. Nie miał pojęcia. Nie zorientował się. A ona nic nie powiedziała.
-Z Lucą była ponad rok. I nie zdecydowała się na to. Zawsze chciała to zrobić z kimś na kim naprawdę będzie jej zależeć- odezwała się cicho- czasem się z niej śmiałam z tego powodu. Że tak czeka na swojego księcia z bajki.
  Richard patrzał w milczeniu na dziewczynę nie mając pojęcia  co ma powiedzieć. Teraz jeszcze bardziej nie wiedział co myśleć o tym co wydarzyło się pomiędzy nim a Emily.
-Byłabym zapomniała. Zostawiłeś u niej bluzę. Andreas dopytywał trochę rano, ale powiedziałam ,że  mi ją pożyczyłeś. Zabierz ją jak najszybciej. Jeśli naprawdę nie chcesz  mieszać pomiędzy nimi. On chyba faktycznie ją kocha. Dlatego jeśli nie zależy Ci na niej. Nie mieszaj jej w głowie.
-Nie chcę mieszać jej w głowie.
-To odpuść . Zostaw ją w spokoju , tak jak mi obiecałeś. Em jest dla mnie jak siostra. I nie chcę żeby jeszcze bardziej przez Ciebie cierpiała.
-Też nie chcę żeby ona cierpiała Lea- odezwał się cicho i wstał- jeszcze dzisiaj zabiorę od niej bluzę.
- Dlaczego uciekłeś? Dlaczego z nią nie zostałeś?- dobiegł go głos dziewczyny gdy był już przy drzwiach. Odwrócił się powoli w jej stronę.
-Nie wiem , Lea. Może byłem w szoku. Może stchórzyłem. Może..
-Z kim wtedy byłeś? Dlaczego Emily nadal tego nie wie?- przerwała mu. Spoglądał na nią przez chwilę, nie odzywając się. Po czym wyszedł. Kierując się w stronę pokoju Emily.





6 komentarzy:

  1. Znowu mam okropny mętlik w głowie po przeczytaniu tego rozdziału. A już niektórymi bohaterami mam ochotę porządnie potrząsnąć. 😓
    Liczyłam, że Emily odważy się na szczerą rozmowę z Andreasem. Ale nie... Ona wołała zastosować uniki i zwyczajnie uciec od problemów. Na dłuższą metę tak się po prostu nie da. Prędzej, czy później prawda wyjdzie na jaw, a jeśli Andreas pozna ją z ust kogoś innego niż swojej dziewczyny, to na pewno nie polepszy sytuacji. Najlepiej dla nich obojga byłoby, gdyby się niestety rozstali i dali sobie czas. Emily naprawdę powinna sporo sobie przemyśleć. Ale ucieczka do Monachium nie jest rozwiązaniem.
    Okej, rozumiem że chciałby pomóc mamie, która nie ma lekko i na pewno przydałby się jej dodatkowe pieniądze. Tylko, czy w obecnej sytuacji nie jest to trochę lekkomyślne ze strony dziewczyny. Dopiero, co zaczęła znowu chodzić. Nie dokończyła rehabilitacji i chce pójść do pracy? Nie wiem, czy to najrozsądniejszy pomysł. A już zwłaszcza z dalszą rehabilitacją w Monachium. Która, jak sama kiedyś przyznała do najlepszych nie należy. Naprawdę Em chce zmarnować cały trud i wysiłek jaki włożyła w odzyskanie sprawności i to tylko dlatego, aby znaleźć się z daleka od Richarda? Bo to głównie o to właśnie tutaj chodzi.
    To dlatego, aż tak zdenerwowała ją propozycja Andreasa i jego wykorzystanie wygranej zakładu. W innych okolicznościach na pewno by się ucieszyła. W końcu uwielbia dzieciaki z domu dziecka i ta praca byłaby dla niej czystą przyjemnością. W dodatku była by blisko swojego chłopaka, co także powinno ją cieszyć (gdyby go kochała).
    Tym razem stanę dlatego stanę murem za Andreasem. Bo ja wcale nie uważam tego za, aż tak bardzo egoistyczne podejście. Chyba każdy chciałby spędzać, jak najwięcej czasu ze swoją drugą połówką i mieć ją gdzieś w pobliżu. Poza tym on nadal martwi się o Em i na pewno chciałby mieć ją cały czas na oku. Dlatego nie do końca rozumiem to oburzenie Emily. Przecież Andreas nie chce dla niej niczego złego. On by jej nieba przychylił.
    Markus z to tym razem przegiął na maksa. Co on siebie wyobraża? Najpierw znowu próbuje nastawiać Emily przeciwko Andreasowi, a potem bezczelnie się do niej dobiera. Wbrew jej woli. Oby on się tylko opamiętał albo ktoś przybył w porę na ratunek, bo zwyczajnie brak mi już do niego słów i cierpliwości.
    Lea postanowiła przeprowadzić porządną rozmowę z Richardem. Uświadamiając mu to i owo. Widać, że Emily nie jest mu obojętna. Ale uważa, że nie ma u niej szans i zarzeka się, że już wiecej między nimi do niczego nie dojedzie. Jakoś w to nie wierzę... Nadal nie rozumiem także, dlaczego nie wyznał Em prawdy i chroni Markusa. Przecież to zupełnie bez sensu! Dobrze, że przynajmniej udaje się do pokoju Emily. Może przynajmniej on jej pomoże uwolnić się od Markusa.
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i nadzieją, że Emily w końcu na coś się zdecyduje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie jak Camille, ja również mam po tym rozdziale totalny mętlik w głowie. Totalnie nie mam pojęcia, co sądzić o zachowaniu Emily. Naprawdę myślałam, że teraz zacznie to wszystko jakoś odkręcać, ale ona nieudolnie brnie dalej w tę porąbaną sytuacje.
    A niestety prędzej, czy później prawda wyjdzie na jaw. I wtedy zrobi się naprawdę nieprzyjemnie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak zareaguje Andreas, gdy dowie się, że dziewczyna go zdradziła. I to z najlepszym przyjacielem! Dwa razy!
    Jeśli chodzi o jej tłumaczenie, że chce pomóc mamie jest logiczne, choć średnio mnie przekonuje. Ale rozumiem jej decyzje. Do tego, coś musiała powiedzieć Andreasowi.
    Co do samego Andreasa, to oczywiście średnio podoba mi się to co zrobił. Lekko przesadził, nie powinien zmuszać Emily do wyjazdu, a już na pewno nie w ten sposób. Rozumiem, że chce mieć obok najbliższą osobę, ale jednak mógł to rozwiązać łagodniej.
    Markus jak zwykle podniósł mi ciśnienie. Co on w ogóle sobie wyobraża? Emily wybrała Andreasa i nic mu do tego. Niech łaskawie się od niej odczepi i to raz, a dobrze. Jego zachowanie jest skandaliczne i liczę, że w końcu dostanie za swoje. I oczywiście mam nadzieję, że nic nie zrobi Em. Już wystarczająco ją skrzywdził.
    Richard… Przy nim zawsze mam mieszane uczucia. Jeszcze jakiś czas temu byłam zdecydowanie #teamAndreas, ale teraz powoli zaczynam się przekonywać do Richarda. Mimo że on sam stara się trzymać jak najdalej od Emily, byle jej tylko nie skrzywdzić. Teraz jednak może się trochę wykazać, ratując ją przed Markusem.
    Dlaczego mam wrażenie, że ta akcja może być wyjątkowo ważna w kontekście poznania przez Em prawdy?
    W każdym razie dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. To są chyba jakieś jaja...Dlaczego tutaj dzieje się wszystko to, czego bym nie chciała? XD Ale plus dla Ciebie julka, ciągle mnie zaskakujesz :p
    Ja pierdziele...Dlaczego to Richard musi być wybrańcem znajdującym się w sercu Em? Dziewczyna się do tego nie przyznaje, ale tak jest. Jak mnie to wkurza, to nie masz pojęcia. Bo on tutaj jest w ogóle jakiś taki nijaki, niby nie chce się wpieprzać, niby wie, że to dziewczyna JEGO PRZYJACIELA i, ze Andreas jest w niej zakochany, a i tak z nią sypia. Nosz kur, gość nawet mówi, że zostawi ją w spokoju, a robi zupełnie coś innego. Richard, weź się chłopie ogarnij! Ja go chyba zaakceptuję, jak on nabierze charakteru i będzie umiał zawalczyć o to, na czym mu zależy. Niech powie z kim wtedy jechał, niech wyzna prawdę Andreasowi i niech zawalczy i Emily, bo zniknie mu sprzed nosa ;x
    A Andreas? Ja na niego złego słowa nie powiem! To on jest tutaj ofiarą! Dziewczyna poza którą świata nie widzi, zdradza go z jego przyjacielem, którego z kolei podobno nienawidzi XD ten to ma dopiero przerąbane! I ja uważam, że dobrze zrobił wykorzystując wygraną z zakładu. Do niczego jej nie zmusza. Wygrał, to wygrał i była umowa, a jak Emily się z tego nie wywiąże, to trudno :)
    Lea podziałała w tym rozdziale. Spróbowała wpłynąć na Richarda, oby jej słowa dały mu do myślenia.
    Za to wiemy kto nie myślał i jest to uwaga...Emily. Ona wkurza mnie bardziej niż Richard i ogólnie to jest pierwsza główna bohaterka, której nie lubie i nie wiem, czy kiedyś się to zmieni...przepraszam za to, no ale tak jest, co mam kłamać ;/
    A Markus, ten to umie spowodować zamieszanie. On próbuje mącić, gdzie się da. Najchętniej to by wszystkich ze sobą skłócił XD jeszcze jak wmawia Em, że Andreas jest tym złym, to jest mistrzostwo i kabaret, bo on sam przecież nie jest święty! Aha i koniec jego rozmowy z Em, jak się na nią rzucił,wtf?! Gwałciciel!?!?!?
    Życzę dużo weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w dalszym ciągu, jak nie rozumiałam tak dalej nie rozumiem zachowania Em :D No bo kurcze... Wydaje mi się, że ona ciągle stroi o coś fochy, które są zupełnie nieuzasadnione... Andreas wygrał zakład i w końcu miał prawo poprosić o co tylko zechce, a to, że chce spędzać z nią jak najwięcej czasu... No to zrozumiałe skoro jest jej chłopakiem :D I Emily nie ma prawa, przynajmniej według mnie myśleć, że on zachowuje się jak egoista, bo to ona się tak zachowuje. Nie kocha go, jest z nim, bo jest, ciągle ma jakieś pretensje, a do tego wszystkiego zdradziła go dwa razy, z jego kumplem, którego rzekomo nienawidzi... Nielogiczne jest to wszystko. Nawet nie chcę sobie myśleć o reakcji Andreasa, gdy dowie się o wszystkim. A zasługuje na to by poznać prawdę, bo nic nie zawinił i nie zasługuje na takie traktowanie... Emily powinna to załatwić jak najszybciej.
    Richarda też nie rozumiem. Opowiada, że będzie się trzymał od niej z daleka, a jakoś nie ma skrupułów i idzie z nią dwukrotnie do łóżka doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Em jest dziewczyną Andiego. Powinien zachować się jak facet i w końcu wyznać, jaką rolę odegrał w tym wszystkim Markus, a nie brać całej winy na siebie. Przynajmniej Lea zadziałała :D Taka przyjaciółka to skarb! :) Oby Richard wziął sobie jej słowa do serca :D
    I Markus... Jakim prawem on wygaduje takie rzeczy na Andreasa? Za to wszystko, co zrobił/robi nie zasługuje na takie traktowanie od nikogo... Masakra jakaś. I, co będzie próbował na siłę pocałować Emily? Boże, co za facet... Niech się Richard jednak na coś przyda i wparuje tam czym prędzej po swoją bluzę :D
    Życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na siódmy rozdział ;*

      Usuń
    2. http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział ósmy ;*

      Usuń