poniedziałek, 6 sierpnia 2018

27



 Richard powoli rozpakowywał swoje rzeczy, upychając je po szafkach. Nie podobał mu się pomysł przebywania w ośrodku.  Ale w sumie nie miał wyjścia. Bo co niby miał powiedzieć Wernerowi?   Co roku , spędzali tutaj ostatnie dwa tygodnie przed letnimi zawodami. Trenując na przemian, to na skoczni , to na siłowni. I teraz było tak samo. Nikogo nie interesowało , że nie miał na to ochoty. Że wolał zostać w domu. I przyjeżdżać codziennie rano na rowerze. Niestety, Werner nawet nie chciał o tym słyszeć. A on przecież nie mógł wyjawić mu prawdziwych powodów swojej niechęci.

  Zatrzymał się na moment przy oknie, patrząc na scenę rozgrywającą się w ogrodzie. Andreas zaczął całować blondynkę. A ona ciągle się śmiała . Po chwili już siedziała na jego kolanach, wtulając się w jego ramiona. Wyglądali tak normalnie, jak zakochana w sobie  , szczęśliwa para. Musiał przyznać że idealnie do siebie pasowali. Nagle przypomniał sobie ich wspólną noc i poczuł ukłucie zazdrości.
   Mimo wszystko uśmiechnął się do siebie  na ten widok. Cieszył go widok roześmianej dziewczyny. A najważniejsze było to , że siedziała tam z Andreasem. Wiedział , że chłopak jest gotowy zrobić dla niej wszystko.  Przecież od pewnego czasu opóźniał nawet swój powrót do skoków. Ryzykując  miejsce w kadrze. Naprawdę mu na niej zależało. Praktycznie było to po nim widać od samego początku. I co najważniejsze  Andreas nie chciał się nią pobawić. W przeciwieństwie do Markusa. Który zainteresował się dziewczyną chyba tylko dla swoich własnych korzyści. Żeby rozkochać ją w sobie. W razie gdyby prawda na jego temat miała wyjść na jaw.
-W co się tak wpatrujesz?- Richard aż drgnął na dźwięk głosu Davida za swoimi plecami.
-Nie, to nic takiego- chłopak odszedł szybko od okna.
-Nie wierzę - parsknął śmiechem David - Ty też?
-Nie wiem o co Ci chodzi.
-Też Ci się podoba? Miałem wrażenie, że nie potrafisz oderwać od niej wzroku.
-Daj spokój. Po prostu cieszę się , że dziewczyna coraz częściej się śmieje.
-Oby. Bo naprawdę wystarczy już , że Markus z Andreasem do niej startują. Gdybyś jeszcze Ty miał do nich dołączyć, chyba nie skończyłoby się to dobrze. Choć zapewne i tak się nie skończy- zachichotał.
Tego akurat nie musiał mu mówić. Richard doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Andreas całkowicie stracił  dla niej głowę  . A Markus  nie będzie chciał tak łatwo odpuścić. Dlatego on, wolał się trzymać z boku. Co zapewne nie będzie łatwe, mieszkając z nią pod jednym dachem przez dwa tygodnie.



-Naprawdę nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę - Andreas nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy powoli zbliżaliśmy się do budynku.
-Pomyśl jak cieszę się ja - chłopak po moich słowach podniósł mnie do góry i zakręcił wokół siebie. Gdy w końcu postawił mnie na ziemi. Tak kręciło mi się w głowie, że przez moment znów miałam wrażenie, że nie potrafię chodzić. Andreas wybuchnął tylko śmiechem spoglądając na moją minę. Objął mnie mocno w pasie, prowadząc do swojego pokoju.
-Poczekasz na mnie? Muszę w końcu przynieść swoje bagaże - rzucił tylko i zniknął szybko za drzwiami nie czekając na moją odpowiedź.

  Zwinęłam się w kłębek  na łóżku, głęboko oddychając. Przymknęłam oczy , myśląc czy decyzja którą podjęłam jest słuszna. Czy jestem w stanie dać  Andreasowi to czego ode mnie oczekuje. Czy jestem w stanie poświęcić naszą przyjaźń jeśli nam nie wyjdzie. Bo co jeśli nigdy nie poczuję do niego nic więcej oprócz przyjacielskiej sympatii ? Przecież wtedy nie da się już wrócić do tego co było. 

  Spoglądam w stronę drzwi , gdy słyszę chłopaka wchodzącego do środka. Radość na jego twarzy , sprawia, że kolejny raz zalewa mnie fala wyrzutów sumienia. Przygryzam wargę i staram się uśmiechnąć w jego stronę.
-Jak poszły w ogole treningi? Dałeś radę? Z kolanem wszystko w porządku? Kiedy pierwszy konkurs? Pójdziemy dziś razem do dzieciaków ?- siadam i zasypuję go od razu masą pytań.
-Powoli , bo nie nadążam - chłopak ze śmiechem rzuca wszystko w kąt pokoju i zajmuje miejsce obok mnie - Treningi super. Jak będziesz miała ochotę wpadnij na tutejszą skocznię.  Agnes pewno znajdzie chwilę i wybierze się z Tobą. Gdybyś nie chciała iść sama.
-Zastanowię się- kiwam głową, nie wiem czy to dobry pomysł. I chyba się nie zdecyduję. Jednak bardzo chciałabym zobaczyć jak to wygląda.
-Z kolanem wszystko ok. Nie musisz się martwić. A pierwszy konkurs już niedługo. Zaraz po tym jak skończymy tutaj. Fajnie byłoby zabrać Cię ze sobą.
- Odpada,  nawet o tym nie myśl- prycham tylko. I nie chodzi tu tylko o przerwę w rehabilitacji.
-A na kolejny? Dasz się zaprosić? Będzie w Niemczech.  A mnie przydałoby się Twoje wsparcie - uśmiecha się robiąc minę proszącego szczeniaczka. A za chwilę zaczyna mnie łaskotać- to jak ,zgadzasz się? Bo nie przestanę.
- Nie możesz wykorzystywać tego, że jesteś ode mnie silniejszy - staram się udawać oburzoną , ale nie potrafię powstrzymać chichotu  - to niesprawiedliwe.
- Ale zastanowisz się?
-Pójdziemy do dzieciaków?- powtarzam ostatnie pytanie. Ignorując jego.
-Zastanowię się- robi obrażoną minę. Wsuwam rękę pod jego koszulkę. Słyszę jak wciąga ze świstem powietrze.  Podnoszę wzrok wpatrując się w jego twarz. Z której zniknęła już mina obrażonego dziecka. Patrzy na mnie w napięciu , jakby zastanawiał się co dalej zrobię.
- Naprawdę za Tobą tęskniłam- mówię cicho pomiędzy krótkimi pocałunkami. Kładę się na łóżko, ciągnąc go za sobą. Chłopak gwałtownie wpija się w moje usta. Wyrzucam wszystko ze swojej głowy. Skupiając się tylko na nim i jego pocałunkach.


   Trzask otwieranych drzwi wywołuje u mnie nagły atak śmiechu. Odsuwam się od Andreasa nie potrafiąc przestać chichotać.  Zastanawiam się, czy kiedykolwiek   uda nam się dojść do czegoś więcej niż te zachłanne pocałunki . Czy już za każdym razem ktoś będzie nam przeszkadzał. A może tak właśnie ma być? Może to nie z nim powinnam teraz być? Może jeszcze raz powinnam przemyśleć swoją decyzję. Uśmiech na sekundę znika z mojej twarzy. W mojej głowie ciągle jest zbyt dużo wątpliwości. A nie powinno ich być. Tak bardzo chciałabym być pewna tego co robię. Żeby go nie zranić. Bo on tak bardzo na to nie zasługuje. Jest najlepszą osobą jaką w życiu poznałam. I tak bardzo chciałabym sprawić żeby zawsze był szczęśliwy.
-Przepraszam, chyba muszę nauczyć się teraz  pukać - mina skruszonego Stephana szybko wywołuje  u mnie kolejny atak śmiechu.
- Nie, spoko. Zdążyłam się już przyzwyczaić- po moich słowach oboje wybuchają śmiechem.
-Jeszcze raz przepraszam. Ale Werner chce przy obiedzie omówić nasz plan treningowy.
-Leć- uśmiecham się- pójdę do Agnes . Potem się spotkamy.
-Agnes już  czeka na Ciebie z nami -  po słowach Stephana staram się wszelkimi sposobami ukryć ogarniające mnie przerażenie. Nie ma w ogóle takiej możliwości, że siądę z nimi wszystkimi przy jednym stoliku.
- Naprawdę nie jestem głodna- próbuję opanować drżenie głosu- poza tym moim tempem dojdziecie tam na kolację.
-Na to, mogę akurat coś poradzić- Andreas wybucha śmiechem. I bez ostrzeżenia bierze mnie na ręce.
- Zwariowałeś? Postaw mnie na ziemi-  chłopak niczego nie robi sobie z moich protestów. I ze śmiechem wychodzi z pokoju. Zrezygnowana oplatam jego szyję rękami i wtulam twarz w jego koszulkę. Próbując opanować łzy złości i strachu cisnące mi się do oczu.


  Richard siedział przy stole razem z wszystkimi. Brakowało tylko Andreasa. I jej. Podniósł głowę i rozglądnął się po kumplach. David wdał się w pogawędkę z Karlem . Agnes uśmiechała się , rozmawiając ze Stephanem. Markus ze złością spoglądał w drzwi, chyba czekając aż pojawią się nieobecni.  Werner uderzał palcami w stolik , zniecierpliwiony nieobecnością chłopaka. 
-Mógłby któryś sprowadzić naszego  ulubieńca? Bo jak tak dalej pójdzie, zaczniemy trenować dopiero w Wiśle- zaśmiał się w końcu trener. Stephan podniósł się szybko i popędził w stronę drzwi.

  Richard przełknął nerwowo ślinę. Nieźle się zapowiada. Choćby nie wiem jak się starał. Nie będzie mógł unikać jej osoby. To było po prostu niemożliwe. Postanowił jednak ograniczyć ich kontakt do minimum. Nie miał zamiaru , wpieprzać się pomiędzy nią , a Andreasa. Wiedział , że  tak będzie lepiej. Nie miał u niej najmniejszych szans. On nie mógł liczyć nawet na jej wybaczenie. A co dopiero na coś więcej.Nawet po tym co wydarzyło się pomiędzy nimi kilka dni temu. 
    Swoją drogą nadal nie miał pojęcia , jak do tego doszło. Jakim cudem, spędził z nią noc. Przecież, złość  która od niej biła była prawie namacalna. W każdej sekundzie w której znajdował się przy niej. A wtedy nie. Wtedy w łóżku. Wszystko zniknęło, cała jej wściekłość i nienawiść. Gdyby nie to co jej zrobił. Mógłby przysiąc, że  wtedy w tamtym momencie. Była gotowa zrobić dla niego wszystko. Tak jak on dla niej. Jakby jej zależało. Jakby czuła do niego coś więcej.
    Jego rozmyślania, przerwał wściekły głos Markusa.
-Jeszcze niech zaczną się pieprzyć ze sobą, tu przy wszystkich.
   Richard podniósł głowę, w kierunku drzwi. Andreas trzymał dziewczynę na rękach. A ona z całej siły wtulała się w jego ramiona. Stephan śmiał się  idąc obok.
-Ej , spokój- syknął w  kierunku Markusa , Werner- nie interesują mnie Wasze prywatne sprawy. Na zgrupowaniu jesteście jedną drużyną . Swoje sprawy rozwiązujcie kiedy indziej.
-Ta, jasne - Markus tylko prychnął pod nosem. Wiedząc , że z Wernerem nie ma dyskusji. Jeśli chodzi o atmosferę w drużynie.
-Postanowiłeś w końcu zaszczycić nas swoją obecnością?- mężczyzna zmarszczył brwi wpatrując się w Andreasa. Chłopak postawił Emily na ziemi  , a ta  wpatrywała się nieśmiało w trenera. Po czym odezwała się cicho.
-Przepraszam. To chyba moja wina.
-Tego akurat jestem pewny- po słowach Wernera na jej twarzy pojawiło się jeszcze większe przerażenie. Gdy spuściła głowę, Werner wybuchnął głośnym śmiechem - Emily , prawda?
-Tak- dziewczyna odezwała się jeszcze ciszej. Richard ledwo ją usłyszał.
-Nie musisz być taka przerażona. Ja nie gryzę . I naprawdę miło mi Cię poznać. Sporo się o Tobie nasłuchałem-  Werner uśmiechnął się w jej kierunku. A  ona chyba odetchnęła z ulgą. Richard nie spuszczał z niej wzroku, gdy rozglądnęła się po wszystkich siedzących przy stoliku. Na jej twarzy znów pojawił się strach. Gdy zdała sobie sprawę z tego, że jedyne dwa wolne miejsca są na przeciw niego. Powoli zajęła jedno z nich,  znajdujące się przy Agnes.
-Wszystko bym oddała , żeby mnie tak nasz Andreas na rękach nosił- dziewczyna wybuchnęła śmiechem, szturchając ją w bok.
-Na to trzeba sobie zasłużyć- parsknął chłopak, obejmując ramieniem blondynkę.
-Wierz mi, że wolałabym na to nie zasłużyć . I wejść tu sama- Emily syknęła cicho przez zaciśnięte zęby, wpatrując się w niego intensywnie. Andreas pocałował ją szybko i jeszcze mocniej do siebie przytulił.
-Chyba straciłem apetyt- Markus wstał i  odsunął gwałtownie krzesło, wywracając je z hukiem.
-Siadaj- wystarczyło jedno słowo Wernera, żeby kumpel z powrotem zajął miejsce. Richard uśmiechnął się do siebie spoglądając na jego minę. Przez kolejne kilkadziesiąt minut słuchał trenera. Co chwilę zerkając w stronę dziewczyny.  Która prowadziła cichą rozmowę z Agnes. I ciągle wpatrywała się w  talerz. Bawiąc się widelcem. Miał wrażenie , że nic z niego nie zniknęło. Zapowiadały się  naprawdę ciężkie dwa tygodnie dla niektórych z nich.






5 komentarzy:

  1. Nie zazdroszczę bohaterom sytuacji w jakiej się znaleźli. Atmosfera już teraz robi się gęsta, a to dopiero początek. Z czasem może się zrobić nie do wytrzymania. 😉 Niektórym trudno utrzymać nerwy na wodzy. Markus wprost się w sobie gotuje. 😃 Ale akurat jego nie jest mi szkoda. Dobrze, że Em dała mu kosza! Nie zasłużył sobie na nic innego... Boję się tylko, że on tego tak nie zostawi i będzie próbował się mścić. Kto wie, co jeszcze strzeli mu do głowy.
    Martwią mnie odczucia Emily. Bo niby wszystko jest ok. Niby cieszy się ze związku z Andreasem i liczy, że stopniowo zacznie być między nimi, coraz lepiej. Ale jest właśnie "ALE". Ona nie czuje do Andreasa niczego więcej niż symaptia. Jest mu wdzięczna za wszystko, co dla niej zrobił. Uważa go za świetnego przyjaciela, ale nie są to uczucia, jakie powinny istnieć między osobami w związku. Dziewczyna liczy, że pojawią się one z czasem. Tylko, czy na pewno?
    Richard niby nie ma nic przeciwko związkowi przyjaciela i Emily. Jednak odczuwa zazdrość.mam wrażenie, że Em wcale nie jest mu tak do końca obojętna, jak próbuje on sobie to wmówić. Co też znacząco wszystko komplikuje.
    Czekam na nowy rozdział. Z dużą ciekawością, jak akcja rozwinie się dalej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się porobiło 😆 wszyscy razem w jednym miejscu przez dwa tygodnie? Czy to możliwe żeby nic się nie wydarzyło?
    Nie wierzę że Emily ma ciągle wątpliwości co do Andreasa...to po co się ładuje z nim w związek skoro nic do niego nie czuje? Ona myśli? Bo ostatnio mam co do tego wątpliwości. Poza tym jak ona nadal może się wahać? Ja wiem że uczucia to nie jest łatwa sprawa, no ale heloł on jest w stanie zrobić dla niej wszystko i niejednokrotnie to pokazywał.
    Andreas chwilowo jest szczęśliwy, ale jego szczęście jest niestety ulotne, bo jak pozna prawdę to aż nawet nie chce o tym myśleć. Dlatego będę cieszyć się chwilą razem z nim! Swoją drogą to Andi się wycfanil i jakoś specjalnie nie kryje się z uczuciami.
    Markus wkurzony i bardzo dobrze. Bardzo chciałabym zobaczyć jego minę hahaha i tak ma być! Niech patrzy na to wszystko i pluje sobie w brodę.
    A Richard...cóż brak słów i on też chyba nie ma za bardzo słów. Ciekawi mnie jego postanowienie że nie będzie się wtrącał w związek Em i Andreasa, bo szczerze w to wątpię, że tak będzie. Niestety i wbrew mojej sympatii jego i Emily coś łączy i oni sami nawet sobie z tym nie radzą.
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. To dopiero początek tego dwutygodniowego pobytu, a już zrobiła się taka atmosfera, że aż się boję, co będzie dalej. Z pewnością nie łatwiej, znając Ciebie :D
    Ogólnie to im nie zazdroszczę tej sytuacji, w której się znaleźli, no bo jest dość ciężka.
    Nadal chyba nie jestem w stanie zrozumieć Emily... Okej, zgodziła się dać szansę Andreasowi, ale nadal nie jest pewna, co do niego czuje? To czego ona w ogóle chce od życia? Ech, mogłaby się już zdecydować konkretnie na coś, a nie rozbudzać nadzieję w Andim, a jednocześnie czuć coś dziwnego do Richarda. Wiem, że uczucia nie są prostą sprawą, no ale... Po co ktoś ma cierpieć? Po tym wszystkim, co Andi dla niej zrobił nie powinna mieć już żadnych wątpliwości. Mam nadzieję, że sie ogarnie :D
    Markus mnie wyjątkowo irytuje tutaj haha, więc niech się złości, byleby nie robił żadnych głupot, chociaż mam jakieś obawy, co do tego. No, ale zobaczymy, co przyniosą te dwa tygodnie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://niewlasciwy-wybor.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na drugi rozdział ;*

      Usuń
  4. Jestem, z opóźnieniem, ale jestem. Postaram się napisać jak najbardziej ogarnięty komentarz, ale piszę na telefonie, na lotnisku i mam ograniczony Internet, więc może być trudno.
    W każdym razie ten rozdział z jednej strony był przyjemny, ale też jednocześnie trochę skomplikowany. Tak samo, jak cała ta porąbana sytuacja. Bardzo, bardzo cieszy mnie to, co na razie łączy Emily i Andreasa. Wydają się być razem szczęśliwi. Ich charaktery się dopełniają, pasują do siebie idealnie. Oczywiście doskonale rozumiem obawy Em. W końcu dotychczas traktowała Andreasa jak przyjaciela, boi się, że może to stracić. Ale on ją kocha, a ona jego też, choć na razie nie jest tego pewna. Ja za to mam pewność, że będą razem szczęśliwi.
    Niestety po drugiej stronie barykady są Richard i Markus. Ten pierwszy na razie trzyma się z boku i niech tak pozostanie. Myślę, że nie powinien się wtrącać w związek Andreasa i Emily. Teoretycznie Andreas powinien wiedzieć o nocy swojej dziewczyny i przyjaciela, ale jednocześnie…. To na pewno nie skończyłoby się dobrze.
    I jest jeszcze Markus, którego nadal nie lubię. Proszę, niech ktoś się w końcu wygada, że to on siedział wtedy za kierownicą. Gdy Emily się dowie będzie w szoku, ale przynajmniej Markus nie będzie mógł już do niej startować.
    W każdym razie, ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń