-Ognisko ?! - otworzyłam oczy i z przerażeniem wpatrywałam się w Andreasa.
-Mhm- mruknął z uśmiechem - dzisiaj wieczorem.
-Nie mam ochoty - prychnęłam, przy niezadowoleniu Lisy. Nie odezwała się jednak ani słowem, widząc moją zaciętą minę.
-Powiedz to Wernerowi- Andreas ledwo tłumił śmiech . Świetnie, że tak bardzo bawiło go moje przerażenie- dzisiaj kończymy treningi tutaj. Za dwa dni wyruszamy do Wisły. To ma być takie małe spotkanie z wszystkimi wieczorem przy piwie. Wiesz, mamy się trochę odstresować przed rozpoczynającym się sezonem.
-Nie lubię piwa - tak jakby ten argument miał mi w ogóle pomóc - w ogóle nie lubię alkoholu. Po mojej ostatniej przygodzie z alkoholem, wylądowałam w szpitalu na długie tygodnie.
-Em, nie będzie tak źle. Będę z Tobą cały czas. Nawet nie spuszczę Cię z oczu- chłopak patrzył na mnie proszącym wzrokiem. Z drugiej strony czułam na sobie wzrok Lei i Lisy. Przez moment miałam wrażenie jakby obległa mnie gromada szczeniaków. Cała trójka patrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Nie miałam siły im odmówić.
-Dobra, ale tylko na chwilę. I jak będę chciała wrócić do pokoju to sobie pójdę. Sama- po moich słowach cała trójka wybucha śmiechem- i trzymasz Markusa z daleka ode mnie.
-To masz jak w banku. Nawet się do Ciebie nie zbliży - i nie tylko jego proszę w myślach. Mam tylko nadzieję , że chłopak rozumie moje nieme błaganie.
-Mhm- mruknął z uśmiechem - dzisiaj wieczorem.
-Nie mam ochoty - prychnęłam, przy niezadowoleniu Lisy. Nie odezwała się jednak ani słowem, widząc moją zaciętą minę.
-Powiedz to Wernerowi- Andreas ledwo tłumił śmiech . Świetnie, że tak bardzo bawiło go moje przerażenie- dzisiaj kończymy treningi tutaj. Za dwa dni wyruszamy do Wisły. To ma być takie małe spotkanie z wszystkimi wieczorem przy piwie. Wiesz, mamy się trochę odstresować przed rozpoczynającym się sezonem.
-Nie lubię piwa - tak jakby ten argument miał mi w ogóle pomóc - w ogóle nie lubię alkoholu. Po mojej ostatniej przygodzie z alkoholem, wylądowałam w szpitalu na długie tygodnie.
-Em, nie będzie tak źle. Będę z Tobą cały czas. Nawet nie spuszczę Cię z oczu- chłopak patrzył na mnie proszącym wzrokiem. Z drugiej strony czułam na sobie wzrok Lei i Lisy. Przez moment miałam wrażenie jakby obległa mnie gromada szczeniaków. Cała trójka patrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Nie miałam siły im odmówić.
-Dobra, ale tylko na chwilę. I jak będę chciała wrócić do pokoju to sobie pójdę. Sama- po moich słowach cała trójka wybucha śmiechem- i trzymasz Markusa z daleka ode mnie.
-To masz jak w banku. Nawet się do Ciebie nie zbliży - i nie tylko jego proszę w myślach. Mam tylko nadzieję , że chłopak rozumie moje nieme błaganie.
Andreas obejmował ramieniem dziewczynę , próbując dodać jej otuchy. Zdawał sobie sprawę , że sytuacja nie jest dla niej zbyt komfortowa , ale dzielnie dawała sobie radę. Starała się nie zwracać uwagi na chłopaków. I cicho rozmawiała z dziewczynami.
Teraz wdała się w pogawędkę ze Stephanem. Który właśnie się do nich dosiadł. Em chyba obdarzyła go największą sympatią z całej ekipy. Co bardzo go cieszyło. W końcu to Stephan był jego najlepszym przyjacielem z drużyny. Teraz ze śmiechem odebrała z rąk kumpla butelkę piwa i pociągnęła spory łyk.
-Podobno nie lubisz piwa- szepnął jej na ucho.
-Może najwyższy czas polubić- zaśmiała się cicho i upiła jeszcze trochę. Odwróciła głowę i pocałowała go w usta. Przy niezadowoleniu Markusa , który ciągle przypatrywał się im z boku. Andreas nadal nie miał pojęcia. Czego tak naprawdę chłopak od niej chciał. Przecież sprawa wypadku już ucichła. Emily nie drążyła tematu. Nawet nic nie chciała o tym słyszeć. Richard wziął wszystko na siebie. Mimo , że tak naprawdę nie powinien tego robić. Więc Markus nie musiał obawiać się , że coś mu grozi. Mógł odpuścić. Ale nie odpuścił. Andreas zastanawiał się dlaczego. Przecież chyba się nie zakochał. To nie było w jego stylu. Jeszcze mocniej przytulił dziewczynę do siebie, żeby mu pokazać , że jest jego. I ma się trzymać od niej z daleka.
-Podobno nie lubisz piwa- szepnął jej na ucho.
-Może najwyższy czas polubić- zaśmiała się cicho i upiła jeszcze trochę. Odwróciła głowę i pocałowała go w usta. Przy niezadowoleniu Markusa , który ciągle przypatrywał się im z boku. Andreas nadal nie miał pojęcia. Czego tak naprawdę chłopak od niej chciał. Przecież sprawa wypadku już ucichła. Emily nie drążyła tematu. Nawet nic nie chciała o tym słyszeć. Richard wziął wszystko na siebie. Mimo , że tak naprawdę nie powinien tego robić. Więc Markus nie musiał obawiać się , że coś mu grozi. Mógł odpuścić. Ale nie odpuścił. Andreas zastanawiał się dlaczego. Przecież chyba się nie zakochał. To nie było w jego stylu. Jeszcze mocniej przytulił dziewczynę do siebie, żeby mu pokazać , że jest jego. I ma się trzymać od niej z daleka.
Dochodziła dwudziesta druga i na dworze robiło się coraz chłodniej. Em zapięła bluzę i oparła głowę na jego ramieniu.
-Zimno Ci?- spojrzał na jej gołe nogi, ubrane w krótkie spodenki.
-Trochę.
-Przyniosę Ci coś- chłopak podniósł się, ale chwyciła go szybko za rękę.
-Nie trzeba. Zaraz będę się zbierać.
-Już?- jęknęła Lisa.
-Czy ja Ci każę gdzieś iść? Jak dla mnie możesz tu siedzieć do rana- blondynka zaśmiała się i zabrała Stephanowi z rąk kolejne piwo.
-Naprawdę chcesz się zbierać?- szepnął jej na ucho.
-I tak zbyt długo tutaj siedzę - pocałowała go szybko i powoli się podniosła.
-Odprowadzę Cię- Andreas nie miał ochoty się z nią rozstawać. Tak naprawdę liczył, że zniknie stąd razem z nią. I będę mieli okazje spędzić trochę czasu sami. I że w końcu nikt im nie przeszkodzi.
-Zostań z resztą. Nie zgubię się - zaśmiała się .
-Ja pójdę z Em. Zaraz do Ciebie wrócę Lisa- Lea chwyciła blondynkę za rękę. I już po chwili zniknęły z jego pola widzenia.
-Naprawdę chcesz już iść spać ?- Lea obrzuciła mnie przenikliwym spojrzeniem , gdy tylko zostałyśmy same.
- Nie. Ale nie lubię spędzać czasu z nimi wszystkimi- powoli doszłyśmy do budynku. Z ulgą przysiadłam na ławce przed naszymi pokojami.
-Dlaczego? Chodzi o Markusa? On nie spuszcza z Ciebie wzroku. Wiesz o tym?- przyjaciółka zajęła miejsce obok mnie.
-Wiem. Nie czuję się zbyt dobrze w tej sytuacji- pociągnęłam spory łyk z butelki zabranej Stephanowi- cieszę się, że tu jesteś. Brakowało mi Ciebie , Lea. Nawet nie wiesz ile razy potrzebowałam rozmowy z Tobą.
-Przez telefon, to jednak nie to samo , co?- przytuliła mnie do siebie. A po moich policzkach od razu spłynęły łzy - co jest Em? Co się dzieje?
-Nie wiem Lea.
-Myślałam , że jesteś szczęśliwa. Masz Andreasa, zaczęłaś chodzić. Wszystko się układa.
-Niby tak...
-Niby? Coś nie tak z Andim?
-Nie. On jest idealny. Czasem mam wrażenie , że nawet zbyt idealny- zaśmiałam się smutno - jestem mu tak cholernie wdzięczna za to co dla mnie robi. Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek zdołam mu się odwdzięczyć za to wszystko.
-Odwdzięczyć Em? Ty jesteś z nim z wdzięczności? Myślałam , że go lubisz, że...
-Lubię . Nawet bardzo...
-Ale to nie to?
-Chcę żeby to było to. Nawet nie wiesz jak mocno.
-Ale nie jest Em. Prawda?- przyjaciółka nie spuszczała ze mnie wzroku- o kim ciągle myślisz ? O Markusie? Przecież mogłaś z nim być. Po co więc to skończyłaś? Po co zaczęłaś z Andreasem, jeśli nie możesz przestać myśleć o Markusie? A może, to wcale nie o tą dwójkę chodzi?
Nie odpowiadam, kończąc piwo. Bo co tak naprawdę mogę jej powiedzieć. Że ma rację. Że nie chodzi o żadnego z nich . Sama nie mam pojęcia , co dzieje się w okół mnie. Nie wiem co czuję. Nie wiem co myślę. Niczego nie jestem pewna.
-Em co jest?
-Możemy już o tym nie rozmawiać? Proszę- patrzę na nią błagalnym wzrokiem- poza tym , Lisa na Ciebie czeka. Idź już.
-Jest tam z Agnes i chłopakami. Lisa to już nie mała dziewczynka , która potrzebuje opieki. Według mnie to Ty mnie bardziej teraz potrzebujesz.
-Dziękuje , że tu jesteś.
-Poczekaj chwilę - Lea zrywa się i szybkim krokiem znika pomiędzy drzewami. Za chwilę zjawia się z powrotem z kilkoma piwami w rękach.
-Nie lubię piwa - śmieję się.
-Może najwyższy czas polubić - powtarza moje słowa , wkładając mi jedno do ręki.
- Nie. Ale nie lubię spędzać czasu z nimi wszystkimi- powoli doszłyśmy do budynku. Z ulgą przysiadłam na ławce przed naszymi pokojami.
-Dlaczego? Chodzi o Markusa? On nie spuszcza z Ciebie wzroku. Wiesz o tym?- przyjaciółka zajęła miejsce obok mnie.
-Wiem. Nie czuję się zbyt dobrze w tej sytuacji- pociągnęłam spory łyk z butelki zabranej Stephanowi- cieszę się, że tu jesteś. Brakowało mi Ciebie , Lea. Nawet nie wiesz ile razy potrzebowałam rozmowy z Tobą.
-Przez telefon, to jednak nie to samo , co?- przytuliła mnie do siebie. A po moich policzkach od razu spłynęły łzy - co jest Em? Co się dzieje?
-Nie wiem Lea.
-Myślałam , że jesteś szczęśliwa. Masz Andreasa, zaczęłaś chodzić. Wszystko się układa.
-Niby tak...
-Niby? Coś nie tak z Andim?
-Nie. On jest idealny. Czasem mam wrażenie , że nawet zbyt idealny- zaśmiałam się smutno - jestem mu tak cholernie wdzięczna za to co dla mnie robi. Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek zdołam mu się odwdzięczyć za to wszystko.
-Odwdzięczyć Em? Ty jesteś z nim z wdzięczności? Myślałam , że go lubisz, że...
-Lubię . Nawet bardzo...
-Ale to nie to?
-Chcę żeby to było to. Nawet nie wiesz jak mocno.
-Ale nie jest Em. Prawda?- przyjaciółka nie spuszczała ze mnie wzroku- o kim ciągle myślisz ? O Markusie? Przecież mogłaś z nim być. Po co więc to skończyłaś? Po co zaczęłaś z Andreasem, jeśli nie możesz przestać myśleć o Markusie? A może, to wcale nie o tą dwójkę chodzi?
Nie odpowiadam, kończąc piwo. Bo co tak naprawdę mogę jej powiedzieć. Że ma rację. Że nie chodzi o żadnego z nich . Sama nie mam pojęcia , co dzieje się w okół mnie. Nie wiem co czuję. Nie wiem co myślę. Niczego nie jestem pewna.
-Em co jest?
-Możemy już o tym nie rozmawiać? Proszę- patrzę na nią błagalnym wzrokiem- poza tym , Lisa na Ciebie czeka. Idź już.
-Jest tam z Agnes i chłopakami. Lisa to już nie mała dziewczynka , która potrzebuje opieki. Według mnie to Ty mnie bardziej teraz potrzebujesz.
-Dziękuje , że tu jesteś.
-Poczekaj chwilę - Lea zrywa się i szybkim krokiem znika pomiędzy drzewami. Za chwilę zjawia się z powrotem z kilkoma piwami w rękach.
-Nie lubię piwa - śmieję się.
-Może najwyższy czas polubić - powtarza moje słowa , wkładając mi jedno do ręki.
Dochodziła północ, Lea nadal siedziała na ławce z Emily. Mimo tego , że jej przyjaciółka już prawie dwie godziny temu chciała iść się położyć. Jakoś nie potrafiły się ze sobą rozstać. Piły kolejne piwo, zaśmiewając się do łez. Nie musiały się martwić , że kogoś obudzą. Bo impreza przy ognisku trwała w najlepsze. Nawet do nich co chwilę dochodził śmiech chłopaków i ich podniesione głowy. Jedynie Lisa z Agnes zniknęły niedawno w pokojach.
Smutne tematy na razie odstawiły na bok. Choć Lea ciągle myślała o tym co dzieje się z Em. Z jednej strony miała ochotę dowiedzieć się wszystkiego. Z drugiej nie chciała znów wywoływać płaczu u przyjaciółki.
Po pewnym czasie minęła ich trójka chłopaków. Stephan z Davidem od razu skierowali się do drzwi budynku. Za to Andreas zatrzymał się przy nich na chwilę.
-Czy Ty nie miałaś się położyć?- uśmiechnął się do niej.
-Miałam - Emily wybuchnęła śmiechem- ale tak fajnie nam się rozmawia.
-Ciekawe o czym ?- chłopak zmrużył oczy wpatrując się w dziewczynę.
-Zgadnij - Emily wstała wtulając się w jego ramiona. Lea odwróciła na chwilę wzrok. Gdy przyjaciółka zachłannie wpiła się w usta chłopaka. Jego ręce zaraz zawędrowały pod jej bluzę. Lea miała wrażenie , że chłopak zaraz ją tu rozbierze. Em z chichotem odsunęła się na bok.
-Naprawdę nie masz ochoty się już położyć?- wymruczał Andreas, na co Lea tylko przewróciła oczami ze śmiechem.
-Wydaje mi się , że Ty masz raczej ochotę na coś innego- Em parsknęła radośnie , siadając przy niej z powrotem.
-Widzimy się rano Em- chłopak pokręcił głową ze śmiechem i zniknął za drzwiami budynku.
-Naprawdę nie miałaś ochoty z nim iść? -Lea spojrzała na dziewczynę ciągle się śmiejąc- czy dalej czekasz na tego jedynego? A może to właśnie on? Może to z Andreasem będzie ten pierwszy raz? A może już był?
Emily nagle przestała się śmiać. Spuściła głowę, wpatrując się w piwo w swoich rękach. Upiła spory łyk, ciągle milcząc.
-Em , czy ja o czymś nie wiem? Jestem Twoją najlepszą przyjaciółką - Lea wpatrywała się w nią z oburzeniem- Czy Ty i Andreas?
-Nie spałam z Andreasem , Lea - odezwała się blondynka cicho nie podnosząc wzroku.
-Markus? - oczy Lei rozszerzyły się ze zdumienia. Emily pokręciła przecząco głową. Lea nie miała pojęcia o co chodzi. Nigdy nie miały przed sobą tajemnic. Rozmawiały od zawsze o wszystkim. Nawet o najbardziej wstydliwych sprawach. A teraz nagle musiała ją ciągnąć za język. I nawet to nie wychodziło.
-Nie wiem jak to się stało, Lea. Nie wiem dlaczego to zrobiłam - odezwała się jej przyjaciółka nagle cicho- wtedy , w tamtym momencie nie myślałam o niczym innym. Tylko o tym , żeby z nim być.
-Ale z kim Em?
Dziewczyna wciągnęła powietrze. Lea nie spuszczała z niej wzroku. Jeszcze nigdy między nimi nie panowała taka cisza.
-Miałaś ze mną porozmawiać. Jestem tutaj prawie dwa tygodnie, a Ty nadal nie znalazłaś dla mnie czasu- po pojawieniu się Markusa, Emily spuszcza głowę jeszcze mocniej.
-To ja Was może zostawię- Lea podniosła się niepewnie.
-Zostań- Emily chwyciła ją za rękę ciągnąc z powrotem i zwróciła się do chłopaka- porozmawiamy jutro. Obiecuję Markus. Wpadnij do mnie po śniadaniu.
- Jutro Andreas znów nie będzie Cię odstępował na krok- chłopak ściszył głos. Koło nich nagle przeszedł Karl z Wernerem.
-Nie podrywaj dziewczyny przyjacielowi - zaśmiał się trener. W oczach Markusa pojawiła się jeszcze większa złość. Lea nie zazdrościła przyjaciółce sytuacji w której się znalazła. Dwóch chłopaków z jednej drużyny. A właściwie trzech. Bo o kimś Emily właśnie chciała jej powiedzieć. Lea była prawie pewna , że to o Richarda chodzi. Pamiętała sytuację gdy wpadły z Lisą na parking. I mogła się założyć, że gdyby znalazły się tam kilka sekund później. Zobaczyłyby coś czego na pewno nie powinny. Lea nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Przecież Andreas był naprawdę idealny. Wymarzony chłopak każdej dziewczyny. Ale Em wyraźnie ciągnęło w inną stronę. I Lea nie miała pojęcia dlaczego jej przyjaciółka mieszała w głowie Andreasowi.
Markus nagle chwycił dziewczynę za rękę przyciągając do siebie. Em spróbowała wyszarpnąć dłoń, ale chłopak był sporo silniejszy.
-Tęsknię za Tobą - wycedził. Jego usta nagle znalazły się na ustach przyjaciółki Lei.
-Puść - Emily szarpała się coraz bardziej. Ale Lea miała wrażenie że Markus z każdą sekundą coraz bardziej ją do siebie przyciągał.
- Zostaw ją -odezwała się niepewnie stając obok.
- Nie wtrącaj się Lea . To nie jest Twoja sprawa.
- Ale może moja? -za ich plecami jakby znikąd wyrósł Richard. Lea odetchnęła z ulgą. Za to na twarzy jej przyjaciółki pojawił się jeszcze większy strach. Łzy nagle trysnęły jej z oczu.
-Twoja ? -Markus zaśmiał się szyderczo. Poluźniając uścisk na rękach Em. Dziewczyna skorzystała z okazji i przysunęła się do Lei. Która zaraz objęła ja ramieniem.
- Zostaw ją. Ona nie ma ochoty z Tobą rozmawiać - chłopak stanął na przeciwko Markusa mierząc go wzrokiem.
-Z Tobą też nie ma .
-Dlatego trzymam się z daleka jakbyś nie zauważył.
-Chodźmy do pokoju Emily- Lea pociągnęła dziewczynę za rękaw, korzystając z kłótni chłopaków. Niestety , ta stała jak zamurowana kompletnie nie zwracając na nią uwagi .
-Z daleka ? To co tutaj robisz?
-Zostaw ją Markus. Chyba , że chciałbyś.....
-Zamknij się- chłopak przerwał mu ze złością i zwrócił się w kierunku Emily - jutro po śniadaniu ?
Ta , pokiwała tylko głową. I westchnęła z ulgą gdy dwójka chłopaków zniknęła za drzwiami budynku.
-Co to miało być Emily ?- Lea nie spuszczała z niej wzroku.
- Jutro Lea. Pogadamy jutro. Obiecuję - dziewczyna odezwała się cicho i weszła do pokoju.
Dodaję jak obiecałam. Z góry jednak przepraszam za błędy. Nie byłam w stanie poprawić rozdziału z powodu problemów z zasięgiem. Pojawię się u Was w miarę możliwości.
Smutne tematy na razie odstawiły na bok. Choć Lea ciągle myślała o tym co dzieje się z Em. Z jednej strony miała ochotę dowiedzieć się wszystkiego. Z drugiej nie chciała znów wywoływać płaczu u przyjaciółki.
Po pewnym czasie minęła ich trójka chłopaków. Stephan z Davidem od razu skierowali się do drzwi budynku. Za to Andreas zatrzymał się przy nich na chwilę.
-Czy Ty nie miałaś się położyć?- uśmiechnął się do niej.
-Miałam - Emily wybuchnęła śmiechem- ale tak fajnie nam się rozmawia.
-Ciekawe o czym ?- chłopak zmrużył oczy wpatrując się w dziewczynę.
-Zgadnij - Emily wstała wtulając się w jego ramiona. Lea odwróciła na chwilę wzrok. Gdy przyjaciółka zachłannie wpiła się w usta chłopaka. Jego ręce zaraz zawędrowały pod jej bluzę. Lea miała wrażenie , że chłopak zaraz ją tu rozbierze. Em z chichotem odsunęła się na bok.
-Naprawdę nie masz ochoty się już położyć?- wymruczał Andreas, na co Lea tylko przewróciła oczami ze śmiechem.
-Wydaje mi się , że Ty masz raczej ochotę na coś innego- Em parsknęła radośnie , siadając przy niej z powrotem.
-Widzimy się rano Em- chłopak pokręcił głową ze śmiechem i zniknął za drzwiami budynku.
-Naprawdę nie miałaś ochoty z nim iść? -Lea spojrzała na dziewczynę ciągle się śmiejąc- czy dalej czekasz na tego jedynego? A może to właśnie on? Może to z Andreasem będzie ten pierwszy raz? A może już był?
Emily nagle przestała się śmiać. Spuściła głowę, wpatrując się w piwo w swoich rękach. Upiła spory łyk, ciągle milcząc.
-Em , czy ja o czymś nie wiem? Jestem Twoją najlepszą przyjaciółką - Lea wpatrywała się w nią z oburzeniem- Czy Ty i Andreas?
-Nie spałam z Andreasem , Lea - odezwała się blondynka cicho nie podnosząc wzroku.
-Markus? - oczy Lei rozszerzyły się ze zdumienia. Emily pokręciła przecząco głową. Lea nie miała pojęcia o co chodzi. Nigdy nie miały przed sobą tajemnic. Rozmawiały od zawsze o wszystkim. Nawet o najbardziej wstydliwych sprawach. A teraz nagle musiała ją ciągnąć za język. I nawet to nie wychodziło.
-Nie wiem jak to się stało, Lea. Nie wiem dlaczego to zrobiłam - odezwała się jej przyjaciółka nagle cicho- wtedy , w tamtym momencie nie myślałam o niczym innym. Tylko o tym , żeby z nim być.
-Ale z kim Em?
Dziewczyna wciągnęła powietrze. Lea nie spuszczała z niej wzroku. Jeszcze nigdy między nimi nie panowała taka cisza.
-Miałaś ze mną porozmawiać. Jestem tutaj prawie dwa tygodnie, a Ty nadal nie znalazłaś dla mnie czasu- po pojawieniu się Markusa, Emily spuszcza głowę jeszcze mocniej.
-To ja Was może zostawię- Lea podniosła się niepewnie.
-Zostań- Emily chwyciła ją za rękę ciągnąc z powrotem i zwróciła się do chłopaka- porozmawiamy jutro. Obiecuję Markus. Wpadnij do mnie po śniadaniu.
- Jutro Andreas znów nie będzie Cię odstępował na krok- chłopak ściszył głos. Koło nich nagle przeszedł Karl z Wernerem.
-Nie podrywaj dziewczyny przyjacielowi - zaśmiał się trener. W oczach Markusa pojawiła się jeszcze większa złość. Lea nie zazdrościła przyjaciółce sytuacji w której się znalazła. Dwóch chłopaków z jednej drużyny. A właściwie trzech. Bo o kimś Emily właśnie chciała jej powiedzieć. Lea była prawie pewna , że to o Richarda chodzi. Pamiętała sytuację gdy wpadły z Lisą na parking. I mogła się założyć, że gdyby znalazły się tam kilka sekund później. Zobaczyłyby coś czego na pewno nie powinny. Lea nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Przecież Andreas był naprawdę idealny. Wymarzony chłopak każdej dziewczyny. Ale Em wyraźnie ciągnęło w inną stronę. I Lea nie miała pojęcia dlaczego jej przyjaciółka mieszała w głowie Andreasowi.
Markus nagle chwycił dziewczynę za rękę przyciągając do siebie. Em spróbowała wyszarpnąć dłoń, ale chłopak był sporo silniejszy.
-Tęsknię za Tobą - wycedził. Jego usta nagle znalazły się na ustach przyjaciółki Lei.
-Puść - Emily szarpała się coraz bardziej. Ale Lea miała wrażenie że Markus z każdą sekundą coraz bardziej ją do siebie przyciągał.
- Zostaw ją -odezwała się niepewnie stając obok.
- Nie wtrącaj się Lea . To nie jest Twoja sprawa.
- Ale może moja? -za ich plecami jakby znikąd wyrósł Richard. Lea odetchnęła z ulgą. Za to na twarzy jej przyjaciółki pojawił się jeszcze większy strach. Łzy nagle trysnęły jej z oczu.
-Twoja ? -Markus zaśmiał się szyderczo. Poluźniając uścisk na rękach Em. Dziewczyna skorzystała z okazji i przysunęła się do Lei. Która zaraz objęła ja ramieniem.
- Zostaw ją. Ona nie ma ochoty z Tobą rozmawiać - chłopak stanął na przeciwko Markusa mierząc go wzrokiem.
-Z Tobą też nie ma .
-Dlatego trzymam się z daleka jakbyś nie zauważył.
-Chodźmy do pokoju Emily- Lea pociągnęła dziewczynę za rękaw, korzystając z kłótni chłopaków. Niestety , ta stała jak zamurowana kompletnie nie zwracając na nią uwagi .
-Z daleka ? To co tutaj robisz?
-Zostaw ją Markus. Chyba , że chciałbyś.....
-Zamknij się- chłopak przerwał mu ze złością i zwrócił się w kierunku Emily - jutro po śniadaniu ?
Ta , pokiwała tylko głową. I westchnęła z ulgą gdy dwójka chłopaków zniknęła za drzwiami budynku.
-Co to miało być Emily ?- Lea nie spuszczała z niej wzroku.
- Jutro Lea. Pogadamy jutro. Obiecuję - dziewczyna odezwała się cicho i weszła do pokoju.
Dodaję jak obiecałam. Z góry jednak przepraszam za błędy. Nie byłam w stanie poprawić rozdziału z powodu problemów z zasięgiem. Pojawię się u Was w miarę możliwości.
Widzę, że po chwili spokoju. Markus znowu wrócił do gry... 😒😠
OdpowiedzUsuńTak jak Andreas zastanawiam się, czego on jeszcze chce od Emily? Przecież Richard wziął całą winę za wypadek na siebie, sprawa ucichła. Co więc go skłania, żeby nadal mieszać w życiu dziewczyny? W dodatku jest przy tym bezczelny do granic możliwości.
Ten wymuszony pocałunek, to już w ogóle kompletna żenada z jego strony. Czy on naprawdę nie rozumie, że ona wybrała innego? Czas się z tym chyba pogodzić. I wcale nie podoba mi się ta ich rozmowa, która ma się odbyć. Kto wie, co jeszcze wpadnie mu do głowy podczas niej.
Co do Emily, od razu było widać, że nie najlepiej czuje się na tym ognisku i to w takim gronie... Ale, jeśli chce być z Andreasem nieuniknione jest, że będzie często widywała Markusa i Richarda.
Z tego wszystkiego wzięła się za spożywanie alkoholu, za którym nie przepada. Na szczęście nie niosło to za sobą jakiś nieprzewidzianych konsekwencji. Porozmawiała sobie jedynie z Leą. Choć ta rozmowa znowu przyniosła więcej pytań niż odpowiedzi.
Emily nadal nie jest pewna swojego związku z Andreasem. Czasami faktycznie zaczyna to wyglądać, jakby była z nim albo z wdzięczności, albo z wygody. W końcu, gdzie by znalazła lepszego?
Coraz mniej mi się to podoba, bo Andreas nie zasługuje sobie na coś takiego. Na bycie z osobą, która go nie kocha i raczej już nie pokocha. W końcu nikt Emily do miłości nie zmusi.
Dziewczyna naprawdę powinna sobie wszystko przemyśleć na spokojnie i rozważyć, co będzie najlepszym rozwiązaniem. Może ten wyjazd na zawody skoczków jej w tym pomoże? Teraz, gdy są wokół nie ma o tym mowy.
Czekam na następny rodział z nadzieją, że Em uda się w końcu poukładać ten bałagan w sercu i głowie. 😊😉
Kurczę, sama nie do końca rozumiem, co tu się dzieje. Panuje jakiś totalny miszmasz i już sama nie wiem komu kibicuję.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim jest Andreas, czyli chłopak idealny. On kocha Emily bezgranicznie, zajmuje się nią, opiekuje i jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Zrobiłby dla niej wszystko, gwiazdkę z nieba dał i górę przeniósł. Jest po prostu wspaniały, a gdy czytam, jak opiekuje się swoją dziewczyną, to po prostu się rozpływam.
Problem w tym, że jest jeszcze Richard. Który chyba pogodził się z tym, że nie ma żadnych szans i stara się trzymać z boku, nie narzucać. Tylko, że sama Em nie potrafi przestać o nim myśleć. Co wydaje się być bardzo średnie, bo przecież jeszcze niedawno nienawidziła Richarda.
Ale i tak wolę jego niż Markusa. Ten to w ogóle podnosi mi ciśnienie. Cały czas zastanawiam się, co on takiego kombinuje. Dlaczego tak bardzo zależy mu na Emily? Bo nie uwierzę, że się w niej zakochał. Tu chodzi o coś o wiele bardziej skomplikowanego.
Lea na pewno ma niezły orzech do zgryzienia. Jej pomoc będzie w tym momencie nie do zastąpienia. No i mam nadzieję, że przy okazji odkryje prawdę o wypadku, by raz a porządnie wykreślić Markusa z listy kandydatów.
Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Ja w dalszym ciągu nie wiem, co mam myśleć o zachowaniu Emily. Ona sama, tak mi się przynajmniej wydaje pogubiła się w tym wszystkim, w tym do kogo, co czuje... Ma obok siebie idealnego Andreasa, który, jeśli by zaistniała taka sytuacja bez wahania oddałby za nią życie, a ona wydaje się z nim być tak jakby tylko z litości? Nie podoba mi się to :( Andreas zdecydowanie nie zasłużył na takie traktowanie... Jest w niej po uszy zakochany, nieba by jej przychylił, a ona... No nie wiem, co myśleć. Powinna najpierw ogarnąć wszystko sama w sobie. Bo tak to niepotrzebnie rani Wellingera. I jakaś niezrozumiała dla mnie siła przyciąga ją do Richarda, który tak, jak obiecał trzyma się z boku. Markus jest tutaj niesamowicie irytujący... Nie wiem, czego on chce od Emily, ale nie podoba mi się jego zachowanie. I nie mam pojęcia, co może wyniknąć z ich rozmowy...
OdpowiedzUsuńLea już prawie była bliska wyciągnięcia prawdy od Em... Być może w najbliższym czasie przyjaciółka wyzna jej wszystko. Chyba zawsze to lepiej, jeśli się zrzuci taki ciężar, opowiadając wszystko przyjaciółce...
Czekam z niecierpliwością na nowość :)
Pozdrawiam ;*
Ej XD przysięgam, że czytałam rozdział i pamiętam jak to skomentowałam. Mam jedno wielkie wtf i zastanawiam się co się stało z tym komentarzem 😂 spróbuje to odtworzyć
OdpowiedzUsuńOczywiście nie zdziwi Ci jak kolejny raz najadę na Emily 🙂 ona jest taka fatalną przyjaciółka, że współczuję Lei z całego serca. Przyjechała specjalnie do niej, a Em zamiast to wykorzystać to tylko sprawia, że ta przyjaźń znika. Tajemnice w niczym nie pomogą, a jestem pewna, że gdyby się z nich wyglądała to byłoby jej lżej.
Andreas z każdym rozdziałem sprawia, że coraz bardziej podziwiam jego cierpliwość. Napięcie seksualne krąży i krąży.
Markus stał się jeszcze glupszy niż był. Teraz zaczyna stawać się agresywny i narzuca swoje towarzystwo Em. Powinien dać sobie spokój i najlepiej zniknąć.
Richard znowu wielki obrońca. Szkoda, że dopiero teraz się ogarnął i zaczął zachowywać jak normalny człowiek. Ogólnie wypadek nie był jego wina więc nie można to też tym wszystkim obarczac, ale no nie wiem, ja się do niego nie potrafię przekonać, bo denerwuje mnie dziwne przyciaganie między nim a Emily.
Ja jestem na zawsze w teamie A&E!!!
Doskonale pamiętam poprzedni komentarz jaki pisałam i jestem w szoku, że się nie dodał 😕
Pozdrawiam,
N
Może moje problemy z zasięgiem udzielają się Tobie 😉? Ja ten rozdział próbowałam dodać przez 30 min krążąc po miasteczku 😂 Tak samo mam z każdym komentarzem dodawanym u Was😉
UsuńJa też mam problem z zasięgiem także piątka! 😀 jestem poza domem, a mój pakiet Internetu pozostawia wiele do życzenia...
UsuńPrzepraszam za opóźnienie!
http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na trzeci rozdział ;*
OdpowiedzUsuń