środa, 15 sierpnia 2018
29
Andreas wpatrywał się w drzwi, czekając na Em. Każda minuta bez niej ciągnęła mu się w nieskończoność. Nie wyobrażał sobie swojego wyjazdu na zawody, bez niej . Wiedział jednak , że ona nie zmieni zdania. I nie chciał więcej drążyć tematu. Musiał jakoś sobie z tym poradzić. W końcu to tylko kilka dni. A do Hinterzarten już ją zabierze. Nawet gdy będzie ją miał związać i wrzucić do bagażnika.
Pojawiła się po kilku minutach z mamą i dziewczynami. Skinęła całej ekipie głową na przywitanie . I zajęły stolik obok.
-No idź do niej. Przeżyjemy to śniadanie bez Ciebie- zaśmiał się Werner szturchając go w ramię - Ale za dwie godziny widzę Cię na skoczni. Możesz je nawet zabrać ze sobą.
Andreas podniósł się szybko i zajął miejsce przy dziewczynie. Cmoknął ją w policzek wywołując uśmiech u jej mamy.
-Werner zaprasza Was na trening - rzucił od niechcenia. Blondynka tylko przewróciła oczami. Za to jej młodsza siostra aż pisnęła z radości.
-Andreas, przecież wiesz...
-Proszę Em, proszę zgódź się- przerwała jej Lisa szybko. Andreas parsknął śmiechem. Lubił tą małą. Była taką mniejszą kopią Emily. Jego Emily.
-Lisa...
-No co? No błagam, nigdy nie widziałam skoków na żywo. No proszę- młoda zamrugała oczami. Uśmiechając się błagalnie.
-To może Ty i Lea pójdziecie z chłopakami. A ja zostanę z mamą?- blondynka odezwała się po chwili namysłu- tak dawno razem nie rozmawiałyśmy. A Wy w końcu zostajecie tutaj dłużej. Z Wami się jeszcze nagadam. Co Ty na to Andreas?
-Jasne, nie mam nic przeciwko- chłopak kolejny raz ją do siebie przytulił. I od razu postanowił załatwić sobie wyjazd do Hinterzarten- bo wiesz. Taki trening to w sumie nic takiego. A jeśli Twoja siostra tak bardzo chciałaby zobaczyć prawdziwe skoki na żywo...
-Nawet nie kończ Andreas- z oczu Emily posypały się błyskawice. Wiedział , że trochę przegiął. Ale jakoś później poradzi sobie z jej złością.
-Ale dlaczego? Twoja siostra zapewne chciałaby zobaczyć prawdziwe zawody - oczy Lisy po jego słowach zrobiły się okrągłe jak spodki. Za to Emily patrzała na niego z coraz większą wściekłością- więc jeśli zgodzi się Twoja mama, nie widzę przeszkód żeby dziewczyny zostały u nas, aż do kolejnych zawodów. I zabrały się z nami do Hinterzarten.
I nawet jeśli ich mama nie miała zamiaru się zgodzić. Wybuch radości u jej młodszej córki, załatwił sprawę. Andreas już wiedział , że pojadą z nim. A Em trochę się powścieka i w końcu jej przejdzie.
-Zachowałeś się nie fair Andreas- dziewczyna ciągle była na niego obrażona, gdy odprowadził ją po śniadaniu do pokoju. Lea z Lisą razem z mamą poszły rozpakować swoje rzeczy. I mieli chwilę dla siebie, przed wyjściem na trening.
-Widziałaś jak jej zależy?
-A Ty widziałeś , że mnie nie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Em, nie złość się. To Twoja siostra. Tak bardzo się ucieszyła.
-Ona? Naprawdę zrobiłeś to dla niej?- prychnęła- dobrze wiem, że zrobiłeś to dla siebie. Bo ciągle chciałeś żebym jechała z Tobą. Nie docierało do Ciebie , że ja nie mam ochoty.
-Szkoda , że tak myślisz Em.
-Bo tak jest. I nie próbuj mi wmawiać, że nie mam racji.
-Nie chcę się z Tobą kłócić- usiadł przy niej na łóżku. Przyciągnął ją do siebie- odwołam to jeśli chcesz.
-Odwołasz tak? -prychnęła kolejny raz- ciekawe jak? Jak myślisz jak Lisa to przyjmie ? Spełniasz jej marzenie i po chwili jej to odbierasz? Mogłeś pomyśleć chwilę wcześniej. Zanim to zaproponowałeś. Zachowałeś się jak egoista.
-Przepraszam Em- wiedział , że to było słabe. Posłużył się jej siostrą, byleby tylko mieć ją przy sobie. I miała rację. Był egoistą. W ogóle nie pomyślał jak ona będzie się czuła. Tam nie będzie miała domu dziecka, do którego tutaj mogła uciekać, żeby nie spotykać Richarda. Będzie musiała znosić go w czasie podróży, na skoczni i w hotelu.
-Pomyśl kolejnym razem zanim coś obiecasz piętnastolatce - jeszcze przez moment wpatrywała się w niego ze złością. Po chwili jednak uśmiechnęła się słabo i pocałowała w policzek.
-To znaczy , że już się nie złościsz? I pojedziesz z nami?- uśmiechnął się, kładąc się na łóżku. Em zaraz zajęła miejsce koło niego.
-Złoszczę. Ale pojadę . Jak tak bardzo Ci zależy- szepnęła , przesuwając koniuszkiem języka po jego uchu.
Andreas czasem miał wrażenie , że przy niej zwariuje. Zresztą nie czasem . Na okrągło. Dziewczyna każdym ruchem doprowadzała go do szaleństwa. On sam miał wrażenie , że ostatnio o niczym innym nie myślał , tylko o tym żeby się z nią w końcu przespać. Za każdym razem jednak ktoś im przeszkadzał. Kumple wchodzili, do jego pokoju jak do siebie. Zupełnie nie przejmując się tym , że może akurat jest z nią.
W najbliższych dniach zapewne też nic się nie zmieni. Przecież Lea z Lisą nie będą jej odstępować na krok. Nie będą mieli nawet chwili dla siebie. Ale on sam je tu przecież zaprosił. Nie mógł teraz narzekać. W końcu Em tak bardzo za nimi tęskniła. Westchnął tylko i przyciągnął dziewczynę mocniej do siebie. Poczeka. Przecież ona nigdzie mu nie ucieknie. To jego wybrała nie Markusa. W końcu była jego. Uśmiechnął się do siebie na samą myśl o tym.
Późnym popołudniem , wolnym krokiem. Skierowałam się z mamą w stronę parkingu. Nie mogąc uwierzyć w to jak szybko minęło mi te kilka godzin w jej towarzystwie. Tak bardzo brakowało mi jej przez ostatnie tygodnie. W ciągu tego krótkiego czasu który dziś ze sobą spędziłyśmy. Próbowałam jak najwięcej dowiedzieć się co u niej. Widziałam po jej oczach , że jest zmęczona ciągłą pracą . I zamartwianiem się moim zdrowiem. Dobrze , że teraz przynajmniej mogła przestać się mną przejmować. Na własne oczy w końcu mogła się przekonać , że czuję się coraz lepiej. Do tego nie mogła wyjść z zachwytu nad Andreasem. I mogła odjechać stąd wiedząc , że na pewno zostawia mnie pod dobrą opieką.
- Mam nadzieję , że zobaczymy się niebawem- przytuliłam ją, ukradkiem ocierając łzy. Nie chciałam , żeby je zobaczyła. Mogłoby jej to znowu dać kolejny powód do zmartwień.
-Wiesz , że bardzo bym chciała Emily. Niestety , nie mogę pozwolić sobie teraz na dłuższe wolne. Mam dużo pracy, a chętnych na moje miejsce jest dużo. A wiesz, że nie mogę jej stracić.
-Wiem, mamo- cmoknęłam ją w policzek- nic się nie martw. Już niedługo będę mogła skończyć rehabilitację. I od razu poszukam jakiegoś zajęcia. Byleby Cię odciążyć.
-Nawet o tym nie myśl Em- zaśmiała się- powinnaś myśleć o sobie. Iść na jakieś studia.
-Ale ja nie chcę mamo.
-Em....
-Daj spokój mamuś- przerywam jej ze śmiechem- dobrze wiesz, że i tak zrobię jak będę chciała. A ja chcę Ci pomóc. Nie możesz ciągle pracować. Też musisz kiedyś odpocząć.
-Porozmawiamy jak już wrócisz Em- mama pogłaskała mnie po policzku i wsiadła do samochodu.
-Jedź ostrożnie . I koniecznie zadzwoń do mnie jak dojedziesz- uśmiecham się jeszcze do niej i czekam aż odjedzie z parkingu. Stoję jeszcze chwilę wpatrując się w pustą drogę na której zniknął jej samochód. Dopiero teraz pozwalam sobie na kilka łez. Gdy już nie może ich dojrzeć.
-Wszystko w porządku?- drgam na sam dźwięk jego głosu. I odwracam się gwałtownie gdy kładzie rękę na moim ramieniu.
-Nie Twoja sprawa- warczę, robiąc krok do tyłu. Im większa odległość nas dzieliła. Tym lepiej.
-Przepraszam. Po prostu widziałem , że płaczesz.
-Nie pierwszy i nie ostatni raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy- patrzę mu prosto w oczy. Tak długo dopóki pierwszy nie spuszcza wzroku. Niech wie. Niech ciągle ma świadomość , że to jego wina.
-Przepraszam Emily. Co mam zrobić żebyś...
-Nic- przerywam mu - Nie przepraszaj. Nie dotykaj mnie. Nie odzywaj się do mnie. Najlepiej będzie jak nie będziesz się do mnie zbliżał.
Mimo , że nie chcę. Robię krok w jego kierunku. Ciągle nie spuszczając z niego wzroku. Ja po prostu nie jestem w stanie odwrócić głowy. Kolejny mój krok prawie całkowicie niweluje odległość między nami. Nie mam pojęcia dlaczego moje odruchy całkowicie przeczą moim słowom. Nie jestem w stanie nad nimi zapanować.
-Wszędzie Cię szukałyśmy !- radosny krzyk mojej siostry przerywa ciszę która nagle zapanowała między nami.
-Byłam odprowadzić mamę- odwracam się w ich kierunku z uśmiechem. Oddycham z ledwo ukrywaną ulgą. Lea mruży oczy wpatrując się we mnie.
-Andreas też Cię szukał- rzuca i dodaje cicho, tak żebym tylko ja ją usłyszała- i może lepiej , że Cię nie znalazł.
Czuję , że oblewa mnie rumieniec. Chwytam ją za rękę i razem idziemy w stronę budynku. Za mną słyszę Lisę zasypującą Richarda tysiącem pytań. Staram się nie słuchać jego odpowiedzi. Jeszcze tylko kilka dni, uspokajam się w myślach. A potem wyjadą i przynajmniej na chwilę uwolnię się od niego.
Postaram się dodać jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu. Kolejny chyba dopiero we wrześniu. Wyjeżdżam znowu na skoki. A później w końcu nad morze ;) Więc od razu z góry przepraszam , jeśli będą miała jakieś opóźnienia pod Waszymi blogami. Będę się starać czytać na bieżąco , ale czy na dłuższe komentarze starczy mi czasu nie wiem ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Chyba niepotrzebnie się uniosłam przy pożegnaniu z Leą. Zaczęłam żałować swoich słów, już w momencie jak kończyłam je wypowiadać. Przeci...
-
Andreas z niepokojem wszedł do pokoju. Zatrzymał się w drzwiach i spoglądał na obejmujące się dziewczyny. Przełknął ślinę na myśl o tym, ...
-
Luca opierał się o ścianę szkolnego budynku, spoglądając na zegarek. Mecz skończył się kilkanaście minut temu. I nie mógł się doczekać, aż ...
Andreas nie widzi świata poza Emily, dlatego nic dziwnego, że chciałby mieć ją przy sobie na okrągło, chociażby także podczas zawodów. Gdzie na pewno przydałoby się mu jej wsparcie. Jednak obecność na nich Richarda wszystko komplikuje... W końcu ona nie chce go widzieć i unika, jak tylko może. Zastanawiam się tylko, czy to ze względu na nienawiść, czy na ostatnie wydarzenia jakie między nimi zaszły.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że ich kolejne przypadkowe spotkanie o mało co, a skończyłoby się następnym pocałunkiem. 🙈
Co ta nasza Emily wyprawia? Przeczy sama sobie i nie potrafi się oprzeć pokusie, gdy tylko znajduje się z Richardem sam na sam. Nie mogę jej do końca zrozumieć. Przecież zdecydowała się na związek z Andreasem. Chciała poczuć się z nim szczęśliwa. Dlaczego więc nadal brnie w coś, co może to wszystko bardzo łatwo zniszczyć? On naprawdę nie zasługuje, aby być okłamywanym.
Na szczęście w porę pojawiły się Lisa i Lea. Zanim wszystko, znowu nie zabrnęło za daleko. Na nieszczęście Emily jej przyjaciółka chyba domyśliła się w czym przerwała jej i Richardowi. Chyba czeka je szczera rozmowa... Może rada przyjaciółki mogłaby właśnie w czymś pomóc.
Andreas może i postąpił trochę egoistycznie zapraszając Lisę na następne zawody bez uprzedniej konsultacji tego z Emily. Ale zrobił to w dobrej wierze i można mu to wybaczyć. On to wszystko robi w końcu z miłości. 😁😃
Dobrze, że Em mogła pobyć trochę ze swoją rodziną i przyjaciółką. Tym bardziej, że jej mama jest strasznie zapracowana, a w ostatnim czasie tyle rzeczy spadło jej na głowę.
Naprawdę współczuję tej kobiecie. Wszystkim się musi zająć i utrzymać całą rodzinę, co na pewno nie jest łatwym zadaniem. Oby w niedalekiej przyszłości los tej rodziny się w końcu odwrócił.
Czekam na następny rodział z dużą niecierpliwością. Przy okazji już teraz życząc Ci udanych wyjazdów i przyjemnego odpoczynku. 😊
Ja nie widzę egoizmu w zachowaniu Andreasa. On tak bardzo kocha Em, że nie może wyobrazić sobie rozłąki, więc jego plan jak dla mnie jest idealny. Serio, dobrze to wymyślił i przemyślał i brawa za to dla niego. Zawsze będę go wspierać hehe
OdpowiedzUsuńEmily zlosnica, ale to nic nowego. Tak samo dalej jest niezdecydowana. Niby nie lubi Richarda i w ogóle jest dla niej najgorszy be, be, be a sama prawie się na niego rzuca. Ja jej nigdy nie zrozumiem i szkoda bo przez swoje działania traci tylko moja sympatię...
A Richard? Cóż on ma słaba pozycję do starcy żeby walczyc o dziewczynę i osobiście wolałabym żeby sobie ją darował. Jedyne co mu dodaje punktów to to że Emily z niewiadomych powodów do niego ciągnie i mnie to wkurza.
Przyjazd bliskich był dobry i rozładował trochę napięcie, ale i tak nie wpłynęło to na naszą główną bohaterkę. Em dalej mąci swoim niezdecydowaniem. Czekam aż w końcu dorośnie i pozna całą prawdę i wypadku,
N
Andreas wpadł po uszy. I to totalnie. Co jak co, ale on naprawdę oszalał na punkcie Emily. I nie dziwie się, że chce ją mieć cały czas przy sobie. Szczególnie w tak ważnych momentach, jakimi nie wątpliwie są zawody. Choć uciekanie się do podstępu z siostrą uważam za cokolwiek nie fair. Postawił swoją dziewczynę w sytuacji bez wyjścia i nie mogła odpowiedzieć inaczej, niż się zgodzić.
OdpowiedzUsuńLisa oczywiście ma radochę, bo w końcu może poznać swoich idoli. Naprawdę, mimo że jest postacią epizodyczną, to bardzo ją polubiłam. Wydaje się być strasznie optymistyczna i wesoła, a ja mam słabość do tego typu postaci.
Nie podoba mi się jednak to, co robi Emily. Czy ona naprawdę nie może wyrzucić z głowy Richarda? To co razem zrobili było po prostu złe i obydwoje powinni o tym zapomnieć. On usilnie stara się ją przeprosić, a jednocześnie nie może sobie wybaczyć wspólnie spędzonej nocy. I sam nie wie, co z tym zrobić. Na pewno strasznie żałuje wszystko, co zrobił.
Za to Emily sama nie wie, co ma ze sobą zrobić. Na pewno kocha Andreasa. A przynajmniej tak uważa. I wiele mu zawdzięcza. Ale jednocześnie coś niebezpiecznego ciągnie ją do Richarda.
Dobrze, że pojawiła się Lea. Może ona pomoże przyjaciółce wyjść z tej sytuacji. Bo niewątpliwie jest oba bardzo trudna i nieprzyjemna.
Ode mnie to tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i dużo weny życzę.
Pozdrawiam
Violin
Ależ ten nasz Andreas jest zakochany w Emily! Jeju! To widać, słychać i czuć :) I wcale mu się nie dziwię, że tak mu zależy na tym, aby dziewczyna towarzyszyła mu na skokach. Chce ją mieć przy sobie, bo zwariował totalnie na jej punkcie, co jest bardzo urocze <3
OdpowiedzUsuńNie za bardzo rozumiałam Emily i jej pretensje do Andiego o to, że zaproponował jej siostrze ten wypad na skoki. Rozumiem, że sama nie miała ochoty tam iść, ale... Nie powinna mieć do niego aż takich pretensji. Koniec końców zgodziła się na to, ale co z tego wyniknie to nie mam pojęcia. Niestety przeczuwam, że nic dobrego biorąc pod uwagę jej nadal chwiejne uczucia. No bo naprawdę jej nie rozumiem :( Z jednej strony jest z Andreasem i postanowiła dać mu szansę, a z drugiej cały czas pojawia się Richard. I kiedy on się pojawia to Emily nie wie, co robić. Wścieka się na niego, a zaraz potem ma ochotę go całować. No kurczę! Dobrze, że Lea zjawiła się w samą porę. Może ona przemówi Emily do rozsądku :) Oby! :D
Fajnie, że Emily ma taki kontakt z mamą :) Kobieta stara się, jak może, aby zapewnić córkom dobre życie i znakomicie się jej to udaje. Także bardzo przyjemnie czytało mi się o ich wzajemnej relacji :)
Życzę Ci dużo weny oraz udanych podróży! :) Pozdrawiam ;*
I w wolnej chwili zapraszam do siebie na pierwszy rozdział - http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ :)