Luca wykorzystuje moment gdy zbierają się do wyjazdu. I podchodzi do mnie w drodze na parking. Uśmiecham się do niego. W końcu spędziliśmy ze sobą trochę czasu. I nadal jest dla mnie kimś ważnym. Mam jednak nadzieję , że nie będzie robił mi żadnych scen zazdrości. Po tym czego był świadkiem przez ostatnie dwa dni. Naprawdę nie miałam na to najmniejszej ochoty w tym momencie.
-Porozmawiamy? Bo chyba nie mieliśmy zbyt wielu okazji do rozmowy ze sobą- odzywa się z lekką pretensją w głosie.
-Jakoś nie potrafiłyśmy się nagadać z dziewczynami. Wybacz- kolejny raz uśmiecham się do niego.
-Dobrze wiesz, że nie o tym mówię Em.
-Daj spokój Luca. Zerwaliśmy...
-Ty zerwałaś- przerywa mi ze złością- wciskając jakieś głodne kawałki , że to nie przez niego.
-Nic mnie nie łączy z Andreasem. To zwykłe nieporozumienie.
-Nieporozumienie? Całowaliście się. Ledwo się od siebie odkleiliście. Nawet nie chcę wiedzieć, co byście zrobili na tej ławce gdybyśmy nie podjechali . I Ty nazywasz to nieporozumieniem?
-Nie przesadzaj. Poniosło nas. To naprawdę nic ważnego- przewracam oczami coraz bardziej zniechęcona całą tą rozmową.
-A Markus? To też nieporozumienie?
-Nie muszę Ci się tłumaczyć Luca.
-Em, ciągle mi na Tobie zależy.
-Między nami już nigdy nic nie będzie. Przykro mi Luca.
-Dlaczego nie możesz dać nam szansy?- chłopak chwyta mnie za ręce. Kątem oka widzę, że wszyscy się w nas wpatrują.
-Proszę, odpuść. To bezsensu.
-Em..
-Dziewczyny na Ciebie czekają- ucinam. Nasza rozmowa do niczego nie prowadzi. Irytując mnie coraz bardziej.
-Uważaj na niego Em- odzywa się po chwili ciszy - on mi się nie podoba. Jest zbyt pewny siebie. Miałem wrażenie , że traktuje Cię jak swoją własność. On.., nie wydaje mi się szczery Emily.
-O kim Ty mówisz?
-Jeśli już masz być z kimś innym, to wybierz Andreasa- rzuca jeszcze całkowicie ignorując moje pytanie.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić Luca- mrużę oczy ze złością.
-Martwię się o Ciebie.
-To przestań. Potrafię sama sobie poradzić. Dziękuję , że przywiozłeś dziewczyny- nie miałam pojęcia, że rozmowa z kimś kto jeszcze niedawno był dla mnie najbliższą osobą . I na kim mi zależało. Może mnie tak mocno zirytować.
Ocieram łzy wpatrując się w odjeżdżający samochód z moimi przyjaciółmi. Nie ma ich przy mnie dopiero kilka sekund , a ja już zaczynam tęsknić. Nie mam pojęcia kiedy znów będę mogła ich zobaczyć. Nawet chwilowa złość na Lucę zniknęła. Ustępując miejsca tęsknocie.
Uśmiecham się w kierunku Andreasa. Nie mam pojęcia w jaki sposób mam mu dziękować za to , że ich tutaj ściągnął.
-Nie wiem co mam powiedzieć , Andreas. Bo chyba zwykłe dziękuję to za mało- zwracam się do niego.
-Wystarczy , że poświęcisz mi kilka minut- posyła uśmiech w moim kierunku i od razu odwraca się w stronę Markusa- a Ty nie masz nic do gadania. Możecie sobie w tym czasie wyjaśnić swoje nieporozumienia z Richardem.
Parskam śmiechem mimo tego , że odczuwam strach przed tą rozmową. Wiem o czym chce ze mną rozmawiać. I wolałabym jednak odłożyć to na później. A najlepiej w ogóle jej uniknąć. Spoglądam w kierunku odchodzących chłopaków. Ciągle wyczuwam napiętą atmosferę która zapanowała między nami wszystkimi po ich pojawieniu się.
-Emily....
-Naprawdę musimy o tym rozmawiać?- przerywam mu szybko- nie możemy po prostu zapomnieć o tym co się stało?
-Zapomnieć?
-Andreas obydwoje wiemy, że ten pocałunek nic dla nas nie znaczył. Po co mamy komplikować naszą przyjaźń? - uśmiecham się w jego stronę.
-Przyjaźń? Jeszcze niedawno myślałem , że się tego nie doczekam- odzywa się cicho.
-Wiem. Byłam okropna na początku- przerywam na chwilę - a Ty ciągle przy mnie byłeś. Do tego zabrałeś mnie tutaj. Zapłaciłeś za wszystko....
-Emily, ile razy mam Ci powtarzać , że nie mam z tym nic wspólnego?
-Przecież nikt inny nie mógł tego zrobić.
-Ale ktoś zrobił. To naprawdę nie byłem ja.
Wpatruję się w niego bez słowa. Wydaje mi się , że nie kłamie. Więc kto? Dlaczego ktoś to zrobił?
-I tak dziękuję. I przepraszam. Za wszystko. Naprawdę cieszę się , że Cię poznałam i że jesteś moim przyjacielem - przysuwam się i cmokam go w policzek. Odwracam się szybko. Markus stoi z Richardem kilka metrów dalej. Nawet ze sobą nie rozmawiają. Uśmiecham się i zmierzam w jego kierunku. Richard odchodzi od niego , nie spuszczając ze mnie wzroku.
-To co? Czy ta rozmowa może poczekać?- odzywam się do bruneta.
-Odezwij się jak znajdziesz czas. A może raczej jak Markus stąd zniknie- uśmiecha się . Ale wyczuwam złość w jego głosie.
-Jasne. Obiecuję, że poproszę Andreasa żeby do Ciebie zadzwonił- mówię jeszcze cicho, bo Markus już przy mnie stoi. Mierzą się przez chwilę wzrokiem. Po czym chłopak odchodzi w stronę Andreasa.
-Porozmawiamy? Bo chyba nie mieliśmy zbyt wielu okazji do rozmowy ze sobą- odzywa się z lekką pretensją w głosie.
-Jakoś nie potrafiłyśmy się nagadać z dziewczynami. Wybacz- kolejny raz uśmiecham się do niego.
-Dobrze wiesz, że nie o tym mówię Em.
-Daj spokój Luca. Zerwaliśmy...
-Ty zerwałaś- przerywa mi ze złością- wciskając jakieś głodne kawałki , że to nie przez niego.
-Nic mnie nie łączy z Andreasem. To zwykłe nieporozumienie.
-Nieporozumienie? Całowaliście się. Ledwo się od siebie odkleiliście. Nawet nie chcę wiedzieć, co byście zrobili na tej ławce gdybyśmy nie podjechali . I Ty nazywasz to nieporozumieniem?
-Nie przesadzaj. Poniosło nas. To naprawdę nic ważnego- przewracam oczami coraz bardziej zniechęcona całą tą rozmową.
-A Markus? To też nieporozumienie?
-Nie muszę Ci się tłumaczyć Luca.
-Em, ciągle mi na Tobie zależy.
-Między nami już nigdy nic nie będzie. Przykro mi Luca.
-Dlaczego nie możesz dać nam szansy?- chłopak chwyta mnie za ręce. Kątem oka widzę, że wszyscy się w nas wpatrują.
-Proszę, odpuść. To bezsensu.
-Em..
-Dziewczyny na Ciebie czekają- ucinam. Nasza rozmowa do niczego nie prowadzi. Irytując mnie coraz bardziej.
-Uważaj na niego Em- odzywa się po chwili ciszy - on mi się nie podoba. Jest zbyt pewny siebie. Miałem wrażenie , że traktuje Cię jak swoją własność. On.., nie wydaje mi się szczery Emily.
-O kim Ty mówisz?
-Jeśli już masz być z kimś innym, to wybierz Andreasa- rzuca jeszcze całkowicie ignorując moje pytanie.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić Luca- mrużę oczy ze złością.
-Martwię się o Ciebie.
-To przestań. Potrafię sama sobie poradzić. Dziękuję , że przywiozłeś dziewczyny- nie miałam pojęcia, że rozmowa z kimś kto jeszcze niedawno był dla mnie najbliższą osobą . I na kim mi zależało. Może mnie tak mocno zirytować.
Ocieram łzy wpatrując się w odjeżdżający samochód z moimi przyjaciółmi. Nie ma ich przy mnie dopiero kilka sekund , a ja już zaczynam tęsknić. Nie mam pojęcia kiedy znów będę mogła ich zobaczyć. Nawet chwilowa złość na Lucę zniknęła. Ustępując miejsca tęsknocie.
Uśmiecham się w kierunku Andreasa. Nie mam pojęcia w jaki sposób mam mu dziękować za to , że ich tutaj ściągnął.
-Nie wiem co mam powiedzieć , Andreas. Bo chyba zwykłe dziękuję to za mało- zwracam się do niego.
-Wystarczy , że poświęcisz mi kilka minut- posyła uśmiech w moim kierunku i od razu odwraca się w stronę Markusa- a Ty nie masz nic do gadania. Możecie sobie w tym czasie wyjaśnić swoje nieporozumienia z Richardem.
Parskam śmiechem mimo tego , że odczuwam strach przed tą rozmową. Wiem o czym chce ze mną rozmawiać. I wolałabym jednak odłożyć to na później. A najlepiej w ogóle jej uniknąć. Spoglądam w kierunku odchodzących chłopaków. Ciągle wyczuwam napiętą atmosferę która zapanowała między nami wszystkimi po ich pojawieniu się.
-Emily....
-Naprawdę musimy o tym rozmawiać?- przerywam mu szybko- nie możemy po prostu zapomnieć o tym co się stało?
-Zapomnieć?
-Andreas obydwoje wiemy, że ten pocałunek nic dla nas nie znaczył. Po co mamy komplikować naszą przyjaźń? - uśmiecham się w jego stronę.
-Przyjaźń? Jeszcze niedawno myślałem , że się tego nie doczekam- odzywa się cicho.
-Wiem. Byłam okropna na początku- przerywam na chwilę - a Ty ciągle przy mnie byłeś. Do tego zabrałeś mnie tutaj. Zapłaciłeś za wszystko....
-Emily, ile razy mam Ci powtarzać , że nie mam z tym nic wspólnego?
-Przecież nikt inny nie mógł tego zrobić.
-Ale ktoś zrobił. To naprawdę nie byłem ja.
Wpatruję się w niego bez słowa. Wydaje mi się , że nie kłamie. Więc kto? Dlaczego ktoś to zrobił?
-I tak dziękuję. I przepraszam. Za wszystko. Naprawdę cieszę się , że Cię poznałam i że jesteś moim przyjacielem - przysuwam się i cmokam go w policzek. Odwracam się szybko. Markus stoi z Richardem kilka metrów dalej. Nawet ze sobą nie rozmawiają. Uśmiecham się i zmierzam w jego kierunku. Richard odchodzi od niego , nie spuszczając ze mnie wzroku.
-To co? Czy ta rozmowa może poczekać?- odzywam się do bruneta.
-Odezwij się jak znajdziesz czas. A może raczej jak Markus stąd zniknie- uśmiecha się . Ale wyczuwam złość w jego głosie.
-Jasne. Obiecuję, że poproszę Andreasa żeby do Ciebie zadzwonił- mówię jeszcze cicho, bo Markus już przy mnie stoi. Mierzą się przez chwilę wzrokiem. Po czym chłopak odchodzi w stronę Andreasa.
Przyjaciel. Andreas ze złością kopnął leżący przy jego nodze kamień. Jakim cudem mógł tak to spieprzyć? Czemu tyle czasu zajęło mu dojście do tego , że zwyczajnie mu na niej zależy. I to nie jak na przyjaciółce. To on poznał ją pierwszy. To jemu się spodobała. A Markus pojawia się nie wiadomo skąd. I tak po prostu ją sobie zabiera. Chłopak wpatruje się w nią jak rozmawia z Richardem. Po chwili jednak już zjawia się przy niej Markus i zmierzają razem w stronę budynku. Jeszcze tego brakowało, żeby noce zaczął z nią tutaj spędzać.
-Też Ci się to nie podoba?- rzuca ze złością w kierunku kumpla, gdy ten zajmuje miejsce przy nim.
-Daj spokój. To nie moja sprawa - brunet wzrusza tylko ramionami wpatrując się przed siebie.
-Czemu akurat do niej się tak przypieprzył? Mało dziewczyn się przy nas kręci. A on musiał akurat wybrać ją- chłopak zacisnął nerwowo pięści , nie słysząc odpowiedzi ze strony Richarda kontynuował dalej- gadałeś z nim zanim tu przyszliście. Mówił coś o Emily?
-Nie- Andreas nie spuszczał z niego wzroku. Widział , że kłamie. Nie potrafił nawet spojrzeć mu w oczy.
-Dobra, zmieńmy temat- chciał choć przez chwilę zająć myśli czymś innym- może dokończymy naszą rozmowę? Co z Wami? O co poszło?
-To nic takiego Andreas. Już wszystko sobie wyjaśniliśmy- chłopak ciągle patrzył gdzieś przed siebie unikając wzroku przyjaciela.
-Wpadniesz jutro? Nie mam ochoty patrzeć na to w samotności- zaśmiał się jeszcze nerwowo Andreas.
-Nie wiem czy to dobry pomysł- odezwał się Richard. Andreas spojrzał na niego z boku. Nadal nie wiedząc co tak naprawdę dzieje się z jego kumplem. W ogóle nie wierzył w jego zapewnienia, że już wszystko jest w porządku. Siedzieli jeszcze razem przez chwilę w ciszy , każdy zatopiony we własnych myślach. Po czym podnieśli się i każdy poszedł w swoim kierunku.
-Też Ci się to nie podoba?- rzuca ze złością w kierunku kumpla, gdy ten zajmuje miejsce przy nim.
-Daj spokój. To nie moja sprawa - brunet wzrusza tylko ramionami wpatrując się przed siebie.
-Czemu akurat do niej się tak przypieprzył? Mało dziewczyn się przy nas kręci. A on musiał akurat wybrać ją- chłopak zacisnął nerwowo pięści , nie słysząc odpowiedzi ze strony Richarda kontynuował dalej- gadałeś z nim zanim tu przyszliście. Mówił coś o Emily?
-Nie- Andreas nie spuszczał z niego wzroku. Widział , że kłamie. Nie potrafił nawet spojrzeć mu w oczy.
-Dobra, zmieńmy temat- chciał choć przez chwilę zająć myśli czymś innym- może dokończymy naszą rozmowę? Co z Wami? O co poszło?
-To nic takiego Andreas. Już wszystko sobie wyjaśniliśmy- chłopak ciągle patrzył gdzieś przed siebie unikając wzroku przyjaciela.
-Wpadniesz jutro? Nie mam ochoty patrzeć na to w samotności- zaśmiał się jeszcze nerwowo Andreas.
-Nie wiem czy to dobry pomysł- odezwał się Richard. Andreas spojrzał na niego z boku. Nadal nie wiedząc co tak naprawdę dzieje się z jego kumplem. W ogóle nie wierzył w jego zapewnienia, że już wszystko jest w porządku. Siedzieli jeszcze razem przez chwilę w ciszy , każdy zatopiony we własnych myślach. Po czym podnieśli się i każdy poszedł w swoim kierunku.
Promienie słońca zaczęły wpadać do pokoju, zmuszając mnie do otwarcia oczu. Momentalnie uderza mnie świadomość tego , że nie jestem sama. Ręka Markusa oplata mnie w talii. I od razu przypominam sobie , wczorajszy wieczór. Uśmiecham się do siebie na samą myśl o tym. Mimo tego wiem , że nie powinnam.
Niestety nie mogę nic poradzić na to , że uśmiech nie chce zniknąć z mojej twarzy. Na wspomnienie ostatnich godzin. Markus po odprowadzeniu mnie do pokoju. Uparł się , że jeszcze chwilę u mnie posiedzi. I tak z chwili zrobiło się kilka godzin. Nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy po długiej rozmowie. I jestem zaskoczona, ale i szczęśliwa widząc go teraz przy sobie.
-Co tutaj jeszcze robisz?- odzywam się cicho widząc , że też się obudził i wpatruje się we mnie z uśmiechem.
-Jakoś nie miałem ochoty wychodzić - mruczy tylko wprost do mojego ucha- mam nadzieję , że się nie złościsz?
-A dlaczego miałabym się złościć?- śmieję się - obawiam się tylko , że chyba słabo się wyspałeś. Bo raczej nie było Ci tutaj zbyt wygodnie?
-Jeszcze nigdy nie spało mi się tak dobrze- nachyla się nade mną i delikatnie mnie całuje- i mam nadzieję , że dziś też pozwolisz mi się tak wyspać.
Po jego słowach wybucham śmiechem i nie mogę przestać. Przerywa mi dopiero wściekły głos Andreasa rozlegający się od drzwi.
-Przeszkadzam ?
-Nie . Ale mógłbyś w końcu nauczyć się pukać- rzucam z przekąsem.
-Jakoś nigdy wcześniej Ci to nie przeszkadzało - chłopak podchodzi bliżej- nie miałem pojęcia że masz gościa.
Wpatruję się w nas z coraz większą złością. Markus udaje że tego nie widzi i przyciąga mnie do siebie. Całując szybko.
- Będę się zbierał do Karla. Mam u niego wszystkie rzeczy. Wpadnę do Ciebie niedługo.
- Nie musisz się spieszyć - prycha Andreas w kierunku zamykających się drzwi za chłopakiem.
- Andreas co w Ciebie wstąpiło? - nie poznaję go dzisiaj. On nigdy nie zachowywał się w ten sposób.
-Czekam na Ciebie na śniadaniu - chłopak całkowicie ignoruje zadane przeze mnie pytanie . Nie patrzy mi w oczy i szybko wychodzi z pokoju. Zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.
Niestety nie mogę nic poradzić na to , że uśmiech nie chce zniknąć z mojej twarzy. Na wspomnienie ostatnich godzin. Markus po odprowadzeniu mnie do pokoju. Uparł się , że jeszcze chwilę u mnie posiedzi. I tak z chwili zrobiło się kilka godzin. Nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy po długiej rozmowie. I jestem zaskoczona, ale i szczęśliwa widząc go teraz przy sobie.
-Co tutaj jeszcze robisz?- odzywam się cicho widząc , że też się obudził i wpatruje się we mnie z uśmiechem.
-Jakoś nie miałem ochoty wychodzić - mruczy tylko wprost do mojego ucha- mam nadzieję , że się nie złościsz?
-A dlaczego miałabym się złościć?- śmieję się - obawiam się tylko , że chyba słabo się wyspałeś. Bo raczej nie było Ci tutaj zbyt wygodnie?
-Jeszcze nigdy nie spało mi się tak dobrze- nachyla się nade mną i delikatnie mnie całuje- i mam nadzieję , że dziś też pozwolisz mi się tak wyspać.
Po jego słowach wybucham śmiechem i nie mogę przestać. Przerywa mi dopiero wściekły głos Andreasa rozlegający się od drzwi.
-Przeszkadzam ?
-Nie . Ale mógłbyś w końcu nauczyć się pukać- rzucam z przekąsem.
-Jakoś nigdy wcześniej Ci to nie przeszkadzało - chłopak podchodzi bliżej- nie miałem pojęcia że masz gościa.
Wpatruję się w nas z coraz większą złością. Markus udaje że tego nie widzi i przyciąga mnie do siebie. Całując szybko.
- Będę się zbierał do Karla. Mam u niego wszystkie rzeczy. Wpadnę do Ciebie niedługo.
- Nie musisz się spieszyć - prycha Andreas w kierunku zamykających się drzwi za chłopakiem.
- Andreas co w Ciebie wstąpiło? - nie poznaję go dzisiaj. On nigdy nie zachowywał się w ten sposób.
-Czekam na Ciebie na śniadaniu - chłopak całkowicie ignoruje zadane przeze mnie pytanie . Nie patrzy mi w oczy i szybko wychodzi z pokoju. Zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.
Sprawy przybierają, coraz gorszy obrót...
OdpowiedzUsuńEmily nie zwraca uwagi na ostrzeżenia innych i dalej brnie w relacje z Markusem.
Tym razem, naprawdę powinna posłuchać Luci. W końcu on nie chce dla niej źle. Nadal jest dla niego ważna i chce dla niej, jak najlepiej. Powinna mieć to ma względzie.
Niestety uważa, że przez niego, jak i Andreasa. Przemawia wyłącznie zazdrość.
Okej, może i są zazdrośni. Ale widzą więcej niż ona. Emily przez swoje rodzące się uczucia w stosunku do Markusa. Nie zauważa pewnych rzeczy.
Dziewczyna się nam zakochuje, chyba nawet wbrew samej sobie. Szkoda tylko, że nie w tej osobie, co trzeba.
Markus ma nią zdecydowanie, zbyt duży wpływ. Co zaczyna się robić, coraz bardziej niepokojące.
Rozmowa Em i Andreasa. Nie, nie i jeszcze raz nie.
To nie tak, miało być. Jaka przyjaźń? Ten pocałunek właśnie, że znaczył wiele. Przynajmniej dla Andiego.
Aż mi się go szkoda zrobiło, gdy usłyszał te słowa od Emily. To musiało być bardzo trudne dla niego...
Kocha ją, a musi znosić jej widok z innym.
Dlaczego Richard zrobił się tak bierny? Dlaczego pozwala Markusowi na te chore gierki? Powinien nie zważać na nic i przyznać się do wszystkiego Emily. Albo przynajmniej Andresasowi. Inaczej powoli się w końcu wykończy.
Wiem, że łatwo się mówi i wyznanie prawdy wymaga dużej odwagi w tym przypadku. Ale leży to w kwestii dobra dziewczyny. Zanim nie będzie za późno i nie pokocha kogoś, kto na to nie zasługuje.
Markus... Jak ja go tutaj nie znoszę. Jest arogancki, zbyt pewny siebie i uważa, że wszystko się mu należy. W dodatku pozwala sobie na, coraz więcej.
Czy on uważa, że posiada Emily na wyłączność? Spędza z nią noc. Całuje, kiedy chce. Nie za dużo tego?
Nie wiem, co Emily w nim widzi. Ale w końcu miłość jest ślepa. Oby tylko dziewczyna przejrzała w końcu na oczy.
Andreas powinien także zmienić taktykę. Jawne okazywanie zazdrości i niezadowolenia z powodu obecności Markusa, nic mu nie dadzą. A zniechęci tylko ją do siebie.
Czekam na następny.
Pozdrawiam. ��
Jest źle, bardzo źle. I w opowiadaniu i ze mną...bo jak tylko czytam o tym całym zakłamanym i podstępnym Markusie to mam ochotę rozwalić laptop XD ja tego gościa nie mogę strawić. Rządzi się jak jakiś pan i władca, jeszcze rości sobie jakieś rzekome prawa do Emily, a ona to samo, gdzie ma oczy? Oboje są walnięci na głowę chyba. Ta go ledwo zna, a już miłość rośnie wokół nich, a ten? Dobrze wie co zrobił i odstawia szopkę. Jeszcze brakuje tylko żeby się na serio w niej zakochał, a ona dowiedziała się prawdy. Wtedy to dopiero będzie kłopot. Proszę niech to tak nie będzie, bo wykończę się psychicznie.
OdpowiedzUsuńRichard też wielki zazdrośnik, szkoda tylko, że też jest współwinny i chyba zdecydował się kryć kumpla. Tchórz jeden. Wystarczy tylko żeby wyznał prawdę, a wszystko naprawde może ładnie się potoczyć. Wiadomo nie dla wszystkich, ale oszczędziłoby to komplikacji (późniejszych). A tak to zostaniemy wszyscy w jednym wielkim kłamstwie, bo gość się obsrał i no już sama nie wiem. Chyba musze skończyć o Richardzie, bo go zrównam z ziemią, a on no nie jest taki zły w stu procentach...Tylko w jakiś trzydziestu i mnie wkurza tą swoją biernością. Niech on się ogarnie.
O Emily to szkoda pisać, bo jest ślepa i powinna się do okulisty wybrać. Nie dostrzega jedynego szczerego i prawdziwego. Zachowuje się jak małolata, która wzdycha do gwiazdorów. Nawet Luca już jej nie pasuje. Ona w ogóle jest dziwna. Tylko Markus jej w głowie...ncjdhdmdfv,lejwanaksjdfdbenekek i tyle o niem.
ANDREAS TEAM!!! Tylko Andreas! Nie widzę innej opcji. No przecież on jest prze kochany i współczuję mu całym sercem, że musi oglądać pseudo związek Emily i Markusa. Musi mu być ciężko, zwłaszcza, że został zfriendzonowany ;____; Emily, błagam, jaka przyjaźń. Ona znowu pokazuje jak no nie chcę używać słwa głupia, żeby nie obrażać, ale XDDD Pocałunek nic nie znaczył? Właśnie, że znaczył! Przede wszystkim dla mnie, bo to najlepsza chwila ever była! Dla Andreasa, bo jest w niej zakochany po uszy i niczego innego poza nią nie widzi, no i dla niej samej też! Przyklejona była do niego jak pijawka, więc niech już nie ściemnia.
Plus dla Luci, ze znalazł się w moim Fanclubie Andreasa ^^
Pozdrawiam,
N
Bardzo, bardzo nie podoba mi się to, co tu się dzieje. Bo niby dlaczego Emily tak strasznie ufa Marksowi? Wszyscy ją przed nim ostrzegają, ale ona ma to głęboko gdzieś. Okej, może uważać, że Luca jest zazdrosny, ale kurczę, skoro powiedział, że wolałby już Andreasa niż Marskusa, to coś musi być na rzeczy. I Emily powinna to poważnie przemyśleć.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie też fakt, że Richard nadal nie powiedział Emily o tym, co się stało. Przecież nadal dręczą go wyrzuty sumienia, a dodatkowo zaczyna się martwić relacją jaka połączyła dziewczynę i Markusa. Widzi, że to nie skończy się dobrze. W tym wypadku wyznanie prawdy mogłoby mieć zbawienny skutek. Emily przejrzałaby w końcu na oczy. Owszem, na pewno byłaby wściekła na Richarda, ale im dłużej skoczek odkłada tę rozmowę, tym na większą złość się naraża. Czyżby przestraszył się Markusa?
Mówiłam już, że Markus mnie irytuje? Nie? To mówię to jeszcze raz. Naprawdę podnosi mi ciśnienie i mam nadzieję, że Emily już niedługo dowie się, kto sprawił, że wylądowała na wózku. Bo to wina Markusa. On prowadził po alkoholu i to on na nią wjechał.
Andreas też musi spiąć cztery litery i zawalczyć o swoje. Przyjaźń? Nie, to zdecydowanie nie wypali. On to wie i rozumie, że czuje do Emily coś więcej. A patrzenie jak przystawia się do niej Markus, jest na pewno bolesne dla Wellingera.
Nadal uważam, że Richard powinien pogadać z Andreasem. To byłaby trudna rozmowa, ale dla obydwu najważniejsze jest dobro Emily.
Przyznam, że z każdym kolejnym rozdziałem to opowiadanie coraz bardziej wciąga. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i dużo weny życzę.
Pozdrawiam
Violin
OdpowiedzUsuńWiem, że znowu zawiodłam, dlatego nawet nie będę się usprawiedliwiać. Przez długi czas nie komentowałam, ale dzięki rozpoczęciu wakacji mam więcej czasu i uznałam, że muszę się spiąć, i wziąć wreszcie do roboty. Naprawdę Cię podziwiam za to, że tak szybko piszesz rozdziały i pojawiają się one na blogu tak często. Widać, że łatwo Ci to przychodzi, co jest dużym plusem. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Aż w ostatnim czasie miałam problem z regularnością, ale to jedynie moja wina. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i wybaczysz. :(
A teraz przejdę może do właściwego komentarza...
Nie ma mnie tu trochę, a tu już tyle się zadziało! Aż nie wiem, co napisać. Po prostu jak to czytam, to odbiera mi mowę.
Co ten Markus sobie w ogóle wyobraża? Jak ja nie lubię takich gości! Jeszcze śmie grozić Richardowi i próbuje się wyprzeć? No niech ja go tylko złapię! Nie rozumiem tylko, dlaczego Emily aż tak do niego lgnie. Nie pasuje mi to zbytnio na jakąś miłość. Nie wiem czemu, ale nie czuję, żeby ona była zakochana. Raczej to takie zauroczenie. Ale w sumie co ja tam wiem w tym temacie. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Emily będzie bardzo cierpieć i wtedy się dopiero Markus doigra. Oby mu tego nigdy nie wybaczyła.
A Richard niech się bierze w garść i w końcu wyjawi komuś prawdę. Jeżeli jeszcze nie jest w stanie zrobić tego z Emily, to niech przynajmniej porozmawia z Andreasem.
Naprawdę nie mogę zrozumieć Emily. Wszyscy ją ostrzegają przed Markusem, a ona nic sobie z tego nie robi. Przejrzyj wreszcie na oczy, dziewczyno! On nie jest z tobą szczery! Zresztą... Strasznie mnie ciekawią zamiary Markusa. Czy on jest na pewno całkowicie szczery wobec niej? Mam pewne wątpliwości. Jakoś nie wierzę w ich wielką miłość do siebie.
Tak więc... Markus, spieprzaj!
Andreas także powinien ruszyć dupę w troki i wziąć się za siebie. Za łatwo sobie odpuścił sprawę z Emily, a tak być nie może. W ich przypadku czuję to przeznaczenie i po prostu innej opcji nie widzę! Andreas zdał już sobie sprawę ze swoich uczuć, więc pierwszy krok w dobrą stronę już mamy. Przyjaźń na dłuższą metę nie wypali, bo się chłopak zamęczy patrząc na Emily w towarzystwie Markusa czy jakichś innych facetów. Andreas zdecydowanie jest dla mnie na pierwszym miejscu. Nie wiadomo jak długo on tak pociągnie. Emily dopiero miałaby jazdę, gdyby Andi nie wytrzymał i się od niej oddalił, a ona wtedy dowiedziałaby się prawdy i potrzebowałaby go.
Ode mnie to tyle. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę dużo weny! ;*