piątek, 8 czerwca 2018

13


 -Będę się zbierać- odzywam się przy okropnym jęku wszystkich dzieciaków- ale obiecuję że znowu wpadnę.
Andreas chyba o mnie zapomniał. Miał tutaj być pół godziny temu. Niestety coś chyba go zatrzymało. A ja mimo, że bym chciała, nie mogę siedzieć tutaj dłużej. Za chwilę zaczną się moje ćwiczenia i już widzę wzrok Agnes gdybym tylko spróbowała się spóźnić. Zapewne nieźle by mi się oberwało.
- Na pewno dasz sobie radę?-  starsza kobieta patrzy na mnie z uśmiechem i lekkim niepokojem gdy  wychodzę, a raczej wyjeżdżam na zewnątrz.
-Jasne. To przecież niedaleko.
-Dziękuję w imieniu dzieciaków. Rzadko ktoś tutaj wpada z wyjątkiem Andreasa. Oni zawsze wyczekują tych wizyt.
-Postaram się pojawiać jak najczęściej - uśmiecham się jeszcze i macham w kierunku całej grupki przyklejonej do okna. W końcu i tak nie mam niczego do roboty. A nie mam pojęcia czemu, spodobało mi się tutaj. Te dzieciaki mimo wszystkiego co ich spotkało, mają w sobie jakąś taką pozytywną energię. Którą zarażają wszystkich w okół.


  Już po kilku metrach zatrzymuje się przy mnie samochód z grupą skoczków w środku. Jeden z nich wysiada postanawiając mi chyba towarzyszyć, a reszta odjeżdża wesoło mi machając.
-Emily , prawda ? - chłopak posyła w moją stronę uśmiech- Markus .Gdybyś zapomniała.
-Jak mam być szczera to zapomniałam- po moich słowach wybucha tylko śmiechem.
-Mogę dotrzymać Ci towarzystwa?- kiwam w odpowiedzi  głową, bo reszta i tak już odjechała. Więc mój protest na nic by się nie zdał.
-Co tutaj robicie? Tylko nie mów, że już zaczynacie treningi?- ta perspektywa wydaje mi się okropna. Całe to towarzystwo , miałabym na okrągło koło siebie. Nie miałabym ani chwili spokoju. Patrzę chłopakowi prosto w oczy i nagle przeraża mnie to co przychodzi mi do głowy. Że akurat on mógłby pojawiać się tutaj częściej. Potrząsam głową, próbując wyrzucić tą idiotyczną myśl z głowy .
-Postanowiliśmy wpaść na weekend. Reszta już pojechała po Richarda i Karla. Ale ja chyba wolę Twoje towarzystwo.
-Nie znasz mnie - na moich policzkach nie mam pojęcia czemu pojawia się rumieniec.
-I właśnie dlatego chcę Cię poznać.
-Skąd wiesz , że ja chcę?- znów wybucha śmiechem po moich słowach, mrugając do mnie.
-Taką mam nadzieję. A w ośrodku raczej mam marne szanse , ciągle kręci się przy Tobie Andreas.
Zaczynam śmiać się razem z nim. Dziś zdarza mi się to chyba zbyt często. A nie powinno. Nie powinnam się śmiać. Nie mam do tego żadnych powodów. Ale jakoś w tym momencie wszystko przestaje się liczyć.


  Droga do ośrodka, mija mi szybciej niż bym chciała. Mimo tego , że zatrzymujemy się co chwilę wybuchając śmiechem. I tak naprawdę zajmuje nam więcej czasu niż powinna. Dla mnie nie wiem dlaczego jest znacznie za krótko.
 Przez  te kilkanaście minut , chyba pierwszy raz zapomniałam o tym co mi się stało. Zaśmiewając się do łez , z jakichś zabawnych historii opowiadanych przez niego. Całe towarzystwo stoi już razem , gdy się zjawiamy. I wszyscy nie spuszczają z nas wzroku.
-Zapomniałeś o mnie? - zwracam się ze śmiechem do Andreasa.
-Emily, przepraszam. Po prostu...
-Żartuję. Przecież nic się nie stało. Mówiłam , że dam sobie radę.
-Możemy pogadać?- odzywa się Richard. Wpatruje się we mnie poważnym wzrokiem. Jakby coś się stało. Jakby chciał powiedzieć mi coś ważnego. Niestety muszę mu odmówić. Nie mam teraz czasu. I chyba pierwszy raz od dawna , nastroju na poważne rozmowy.
-Przepraszam. Ale już jestem spóźniona. Agnes mnie chyba zabije .Możemy to przełożyć?
-To ważne  Emily- chłopak nie spuszcza ze mnie wzroku, stając przede mną. Już chcę zgodzić, gdy odzywa się Markus.
-Rehabilitacja Emily , jest chyba ważniejsza- staje pomiędzy nami cedząc słowa. Obydwoje patrzą na siebie ze  złością.
-Richard pogadamy innym razem, dobrze? - uśmiecham się w kierunku chłopaka, kiwa tylko głową, chyba niezbyt zadowolony z mojej decyzji, a ja zwracam się do Markusa- dziękuję za dzisiaj.
-Cała przyjemność po mojej stronie- posyła uśmiech w moją stronę powodując, że na mojej twarzy pojawia się jeszcze większy uśmiech- chętnie wpadnę do Ciebie jutro. Oczywiście jeśli chcesz.
-Jasne - wiem, że nie tak powinna brzmieć moja odpowiedź. Ale nie potrafiłam odpowiedzieć inaczej.
-A ja będę u Ciebie wieczorem. I nie próbuj protestować- prycha ze złością Andreas- musimy porozmawiać.
Przewracam oczami ze śmiechem. Co im dzisiaj wszystkim odwaliło. Nagle wszystkim zachciało się rozmowy ze mną. Kiwam mu tylko głową i znikam za drzwiami.

-Agnes , strasznie przepraszam. Całkowicie straciłam poczucie czasu- zaczynam się tłumaczyć , gdy tylko widzę jej piorunujące spojrzenie.
-Mam nadzieję , że przynajmniej dobrze się bawiłaś.
-Andreas zabrał mnie do domu dziecka. Potem zagadałam się z Markusem.
-Z Markusem?
-Tak , przyjechał z resztą i...
-Czyżby Ci się spodobał?- mruży oczy wpatrując się we mnie.
-Zwariowałaś?- wybucham chyba zbyt nerwowym śmiechem.
-Andreas nie będzie zadowolony- kręci tylko głową chichocząc.
-Andreas?
-Naprawdę nie zauważyłaś?
-Czego Agnes?
-Podobasz mu się- śmieje się. A mnie wcale nie jest do śmiechu.
-Nawet tak nie żartuj- prycham.
-Przecież chyba każdy to widzi.
-To niemożliwe Agnes. Nie mogę mu się podobać.
-Bo co? Bo jeździsz na wózku?- w jej oczach pojawia się złość- już niedługo. Ja się o to postaram.
-Skończmy ten temat. Do niczego to nie prowadzi- nie chcę o tym rozmawiać. To bezsensu. Nie mogę się podobać Andreasowi. Mnie nie może podobać się Markus. Ani nikt inny. Nigdy nie miałabym szans u  żadnego z nich. Nawet gdybym była zdrowa. A co dopiero w tej sytuacji. Agnes nie spuszcza ze mnie wzroku, przez kolejną godzinę. A ja znów marzę tylko o tym , żeby z powrotem znaleźć się w Monachium.


  Andreas razem z chłopakami siedział w pobliskiej knajpce wpatrując się pustym wzrokiem w szklankę  piwa. Nie miał dzisiaj ochoty, na rozmowy z nimi. Ciągle myślał o tym co Richard chciał mu powiedzieć. Obydwoje siedzieli z Markusem w dwóch oddalonych od siebie kątach stolika i nawet ze sobą nie rozmawiali. No właśnie, Markus.  Co to miało  być do diabła. Czemu wylazł z tego samochodu jak tylko zobaczył Emily. Po jaką cholerę się do niej przyplątał. Andreasowi wcześniej wydawało się , że to Richard będzie próbował się do niej zbliżyć. W końcu czasem się u niej pojawiał. A ona nawet lubiła z nim rozmawiać.  Ale Markus? Co on odpieprza? Najgorsze było to , że Emily jakby się to spodobało. Całe te zainteresowanie kumpla jej osobą.
Widział jej wzrok jakim na niego patrzyła. Jakby jej się podobał. Jakby przez moment zapomniała o wszystkim co jej się stało. Jakby była szczęśliwa w jego towarzystwie.
Nie miał pojęcia czemu nie spodobało mu się to. Z jednej strony nie chciał ,żeby Markus się do niej zbliżał. Nie chciał żeby którykolwiek z jego kumpli się do niej zbliżał. Z drugiej, tylko Markus  sprawił , że Emily zachowywała się tak beztrosko. Nawet jemu samemu się to nie udało. Choć starał się od kilku tygodni ze wszystkich sił. Czasem wybuchała przy nim śmiechem. Ale już po chwili znów się zawieszała. Patrząc przed siebie pustym wzrokiem. A Markus, sprawił , że na jej twarzy pojawił się uśmiech na dłuższy czas.
Chwycił piwo do ręki i upił większy łyk. Ze złością odstawił resztę na stolik i zaczął zbierać się do wyjścia. Całe towarzystwo popatrzył na niego ze zdziwieniem. .
-Umówiłem się z Em. Spotkamy się jutro- odsunął z hukiem krzesło i nie czekając na ich komentarze wyszedł na zewnątrz.


3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu tego rozdziału, to już kompletnie nic nie wiem. 😁 Co tu się w ogóle dzieje? Najpierw Andreas, potem Richard, a teraz Markus?
    Wszyscy trzej zainteresowani Emily w jakiś sposób. Każdy chce tu coś ugrać dla siebie.
    A w tle ten okropny wypadek. Spowodowany przez tego, który dziwnym trafem zyskał jej nieoczekiwaną sympatię i zainteresowanie.
    Akurat czegoś takiego, to bym się w życiu nie domyśliła. Nie za bardzo mi się podoba, taki rozwój sytuacji, bo to po prostu nie może skończyć się dobrze.
    Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby Emily poczuła "coś więcej" do Markusa. Oby to było tylko jakieś chwilowe zaćmienie. 😃
    Strasznie szkoda mi Andreasa, który wydaje się dla niej najwłaściwszy. Przecież to prawie ideał, ale tym razem jakoś to nie działa.
    Z tego co widać, ma jak na razie najmniejsze szanse. 😥 Na zdobycie serca naszej Emily.
    Jego zainteresowanie jej osobą dostrzegła już nawet Agnes. Która swoją drogą wydaje się świetną dziewczyną i nie miałabym nic przeciwko, aby było w tej historii więcej jej osoby. 😊
    Wcale się też nie dziwię Andresowi, że zaczyna odczuwać zazdrość o Emily. W końcu zna ją najdłużnej ze wszystkich, a ona nadal traktuje go z dystansem. Nie potrafi się mu zwierzyć, tak jak Richardowi. Ani nie jest tak swobodna, jak przy Markusie. Choć praktycznie ich nie zna.
    Z jej strony, jak na razie nie ma mowy o niczym więcej niż może, co najwyżej zwykła sympatia w stosunku do Wellingera. To musi być dla niego bolesne...
    Niepokoi mnie także, to nagłe zainteresowanie Markusa naszą bohaterką. Nie mam pojęcia, jakie są jego intencje. Nie wiem nawet, czy on wie, że to ona jest tą dziewczyną z wypadku... Bo jeśli wie, to kierują nim wyrzuty sumienia, czy coś innego? Jego postać jest nieprzewidywalna i bardzo tajemnicza.
    No i jest, jeszcze Richard. Który chyba jest coraz bliższy wyznania prawdy i Emily i Andreasowi. Teraz może mieć do tego dodatkową motywację. Wyraźnie nie podoba się mu zachowanie teraz już chyba byłego przyjaciela.
    Czekam na tą rozmowę Em i Andiego. Z ciekawością, czego może ona dotyczyć.
    Jak zwykle u Ciebie wszystko jest pokręcone i okropnie skomplikowane. Tak naprawdę nic wciąż nie wiadomo. Ale ja to po prostu uwielbiam. 😍 Dlatego nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale komplikacje, ale komplikacje, jejku. Jak Ty to teraz rozwiążesz? Tak się zamotało wszystko, że aż pozostało mi tylko mrugać oczami.
    Jednak nadal bez zmiennie i wiernie pozostaję z Andreasem. Ten słodziak nie może być odsunięty na boczny tor. Co ta Emily odstawia? Czemu rozmawia i dobrze się czuje w towarzystwie wszystkich tylko nie jego? Przez to Andreas prawie wyrywa sobie włosy. Zazdrośnik <3 Zna ją najdłużej i to on pierwszy przyczepił się do niej jak guma, bo umyślił sobie, że jej pomoże. Nie znał jej, a i tak wykazał się dobrym serduchem. No kurcze, nie mogę tego czytać, jak on jest tak raniony. Może nie powinien, ale po prostu ją polubił. Wiedzą to wszyscy na około, więc Emily mogłaby być troszkę taktowniejsza, a nie 'bawi się' z wszystkim na około XD
    Markus to jest dopiero zaskoczenie. Ciekawe czy on wie kogo wybrał sobie na towarzyszkę rozmowy w dzisiejszym rozdziale. Wydaje mi się, że nie, bo chyba wtedy nie zachowywałby się tak wesoło. Przecież jest winny jej obecnemu stanowi. Chyba, że jest aż takim dupkiem i mimo wszystko próbuje no nie wiem czego, ale próbuje xd No tu mam mieszane uczucia powiem, ale Emily przy nim się śmiała i to w dodatku szczerze. Co za paradoks. Myślę, że nie śmiałaby się gdyby wiedziała, co zrobił jej Markus.
    No i Richard...Tym razem przyczajony, ale nie ukrywał swojej złości widząc Markusa i Emily. Wydaje mi się, że to on jest tym 'ludzkim' i przynajmniej odczuwa skruchę w stosunku do tego co zrobił. Poza tym on też pamięta i wie kim jest Emily. No kurcze ta sytuacja jest beznadziejna i zakręcona i jak to wszystko się rozwiąże to złożę ci chyba pokłon.
    Jesteś mistrzynią komplikacji. Kolejny raz wprowadzasz nas w niezłą jazdę i to w dodatku bez trzymanki. Dziewczyno podziwiam twoją wyobraźnię i jak najbardziej jestem jej fanką!
    Oj czekam na ciąg dalszy, no bo nie zostało mi nic innego niż snuć jakieś chore domyślenia hahah
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, zacznijmy od tego, że na razie nie bardzo rozumiem rolę Markusa w tym wszystkim. To znaczy, z jednej strony rozumiem, a z drugiej nie. Przede wszystkim, czy on wie, kim jest Emily? Bo jeśli nie, to okej, po prostu chce poderwać dziewczynę. Ale jeśli tak, to jego działania są średnio logiczne. Po tym co zrobił, chce ją wyrwać? Czy się mylę i tylko chodzi mu o poprawę humoru dziewczynie? Gdzie jakieś wyrzuty sumienia, czy coś podobnego.
    No i nie bardzo podoba mi się sam stosunek Emily do Markusa. No bo kurczę, wszyscy chyba kibicują Andreasowi. No i dlaczego Markus nie wkurza Emily, a taki Adreas ją irytował. Hej, naprawdę zdecydowanie wolę Wellingera.
    I oczywiście rozumiem, że on jest zazdrosny. W końcu od jakiegoś czasu pomaga Emily, dba o nią, stara się zapewnić jej jak najlepsze leczenie, chociaż teoretycznie są zupełnie obcymi ludźmi. To oczywiste, że zaczął coś do niej czuć. W ogóle to jest tak strasznie urocze, jak on martwi się o Emily.
    No i jest jeszcze Richard, którego zdecydowanie lubię bardziej niż Markusa. Przede wszystkim nie klei się do Emily, a dodatkowo szczerze, żałuje tego co się stało. Oczywiście wiem, że gdy prawda wyjdzie na jaw, to będzie miał przerąbane, ale i tak jest mi go trochę żal.
    Dzisiaj trochę krócej, bo mam słaby dostęp do komputera. Weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń