poniedziałek, 18 czerwca 2018
16
Richard ostatnie kilka dni spędził w swoim rodzinnym domu w Oberwiesenthal. Chciał odpocząć trochę od tego wszystkiego . Od wypadku , od niej. Od jej uśmiechu i smutnego spojrzenia. Miał nadzieję, że dzieląca ich odległość choć trochę zmniejszy jego wyrzuty sumienia. Niestety .Wyrzuty sumienia nadal nie dawały mu spokoju. Wiedział , że musi w końcu powiedzieć jej prawdę. Nie miał już najmniejszej ochoty ukrywać tego co zrobili. I chciał to wszystko po prostu zakończyć. Był gotowy ponieść konsekwencje. Nieważne jak duże one będą. Tak naprawdę, jedyne czego się obawiał, to tego , że straci możliwość przebywania z dziewczyną. I bliższego poznania jej. Bo gdy ona tylko dowie się prawdy, znienawidzi go. I nigdy mu tego nie wybaczy. Bo tego nie dało się wybaczyć.
W zeszły weekend był już gotów żeby powiedzieć jej wszystko. Emily jednak spieszyła się na ćwiczenia. A później Markus nie odstępował jej ani na krok. Nie dopuszczając do niej nikogo innego. A w szczególności jego i Andreasa. Jakby przeczuwał , że ich tajemnica może wyjść na jaw.
Richard nie miał pojęcia co mu chodziło po głowie. I dlaczego tak nagle zainteresował się dziewczyną. Przecież na początku nawet nie chciał o niej słyszeć. Ucinał dyskusję za każdym razem, gdy Richard o niej wspominał. Jakby jej nie było. Jakby to nie oni doprowadzili ją do tego stanu. Richardowi wydawało się , że chłopak w przeciwieństwie do niego nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Kompletnie nie przejmował się tym , że zniszczyli jej życie. A teraz nagle postanowił ją poderwać.
W niedzielny wieczór wysiadł z samochodu pod swoim domem i wolnym krokiem ruszył w stronę ośrodka. Dziś już nie da się jej spławić . Musi w końcu powiedzieć jej prawdę. Nieważne , że ta prawda zniszczy wszystko.
Już z daleka widział samochód kumpla zatrzymujący się na parkingu. Chłopak wysiadł i oparł się o maskę czekając na niego.
-Co tutaj robisz ? - wysyczał przez zaciśnięte zęby, gdy tylko podszedł do Markusa.
-Przyjechałem do Emily - zaśmiał się kpiąco.
-Dlaczego nie zostawisz jej w spokoju?
-Bo może nie mam ochoty?
-Tak nagle postanowiłeś ją poderwać? Zabawić się? Czego właściwie od niej chcesz?
-A Ty?
-Ja? Zamierzam właśnie powiedzieć jej prawdę- po słowach Richarda , Markus zacisnął nerwowo szczękę.
-Nie zrobisz tego. Wiesz , że wtedy stracimy wszystko.
-My? To Ty prowadziłeś ten pieprzony samochód. Nie ja.
-Byłeś tam, zostawiłeś ją. Jesteś tak samo winny jak ja.
-Myślisz , że nie wiem?- Richard podniósł głos- właśnie dlatego powinniśmy się przyznać. Naprawdę potrafisz z tym żyć? Patrzeć jej bez problemu w oczy?
-A ta cholerna prawda coś zmieni? Nic, Richi. Więc wyluzuj w końcu.
-Naprawdę nie masz żadnych wyrzutów sumienia po tym co zrobiliśmy?
-Daj spokój. Stało się. Teraz nic już na to nie poradzimy. Zapomnij o tym. I daj żyć- Markus zaśmiał się lekko, odsunął się od samochodu i skierował w stronę ośrodka.
-Nie zamierzam tego tak zostawić- Richard ze złością chwycił go za ramię- powiem jej . Czy Ci się to podoba czy nie.
-Powiedz. Tylko nie zapomnij wspomnieć o tym , że byłeś tam sam. Że to Ty zniszczyłeś jej życie. Mnie nawet w to nie mieszaj.
-Co Ty pieprzysz?- podniósł głos .
-Ciszej bo Cię usłyszą- Markus wskazał głową , na towarzystwo siedzące w ogrodzie. Emily siedziała ze swoją siostrą i przyjaciółką. Wesoło się śmiejąc. Jej śmiech wibrował mu w uszach. Tak rzadko to robiła. Kiedyś za pewne śmiała się na okrągło. Ciesząc się swoim życiem . I sukcesami które osiągała. Towarzyszy im Andreas. I jakiś nieznany mu chłopak.
-Nie zamierzam wziąć tego na siebie Markus- Richard ściszył głos ze złością.
-To siedź cicho. Ja na pewno nie zamierzam się przyznawać. I wyprę się wszystkiego co powiesz.
-Byliśmy tam razem- od dziewczyny i reszty dzieliło już ich tylko kilka kroków.
-Zgadnij komu ona uwierzy- Markus posłał jeszcze w jego stronę kpiący uśmiech i podszedł do blondynki. Pochylił się nad nią i złożył na jej ustach pocałunek.
W niedzielny wieczór siedziałam w ogrodzie ciesząc się ostatnimi chwilami spędzonymi z dziewczynami. Luca z Andreasem ciągle spoglądali na siebie ze złością. Po tym co wczoraj się wydarzyło. Nie miałam jeszcze ani chwili na rozmowę z tym drugim , bo dziewczyny nie odstępowały mnie ani na krok. Chcąc wykorzystać każdą chwilę spędzoną tutaj Tak naprawdę byłam im niezmiernie wdzięczna. Bo nie miałam pojęcia, jak mam się teraz zachować w stosunku do niego. I bałam się zostać z nim sama. Nie wiedząc co mam mu powiedzieć.
W całkowitej zupełności wystarczał mi fakt , że musiałam się już tłumaczyć przed nimi. Przez pół nocy nie dawały mi spokoju. I nie przyjmowały do wiadomości tego ,że ten pocałunek nic nie znaczył. Ani dla mnie, a już tym bardziej dla niego. Szczególnie Lisa dorobiła sobie już do tego niezłą historię. I nie potrafiła zrozumieć , że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Mimo wszystko w mojej głowie panował lekki mętlik, po tym pocałunku. Który w jakiś sposób na chwilę wyparł wspomnienie ostatniego weekendu spędzonego z Markusem.
-A ten co tutaj robi?- prychnięcie Andreasa, powoduje u Lisy parsknięcie śmiechem gdy spogląda w kierunku wskazywanym przez chłopaka. A na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Od strony parkingu zbliża się do nas Markus z Richardem, powodując coraz większe niezadowolenie u chłopaka.
Mam wrażenie, że się kłócą. Dochodzą do nas strzępki słów. Z których niestety nie potrafię niczego sensownego wychwycić. Podchodzą do nas oboje, nie spuszczając ze mnie wzroku. Markus nachyla się nade mną i ku mojemu zaskoczeniu składa na moich ustach pocałunek. Tak całkiem inny niż ten z Andreasem. Tamten był delikatny, nieśmiały, jak gdyby Andreas bał się , że go odepchnę. Ten bardziej gwałtowny, namiętny. Jak gdyby Markus był pewny tego co robi. Jakby chciał pokazać wszystkim, że jestem tylko jego. A reszta ma się trzymać z daleka. I jeśli przed chwilą twierdziłam , że mam mętlik w głowie, to teraz nie mam pojęcia jak nazwać to, co się w niej dzieje.
-Nie mogłem się powstrzymać- mruczy wprost do mojego ucha i zajmuje miejsce obok. Uśmiecham się słabo w jego kierunku. Podnoszę głowę spoglądając na resztę. Andreas z Lucą w końcu przestali patrzeć na siebie ze złością, kierując swoje mordercze spojrzenie teraz w jednym wspólnym kierunku . Lea z Lisą na przemian otwierają i zamykają usta , jakby nie miały pojęcia co się dzieje. Tak naprawdę ja też nie wiem co się dzieje. Od wczorajszego poranka wszystko zaczyna wywracać mi się do góry nogami. Wzbudzając we mnie kilka uczuć naraz.
Dopiero po krótkiej chwili mój wzrok przesuwa się na Richarda. Patrzy na mnie w jakiś dziwny sposób. Ze smutkiem , złością i czymś jeszcze czego nie potrafię w tej chwili odgadnąć. Przypominam sobie, że chciał niedawno ze mną porozmawiać. Ale spławiłam go spiesząc się na rehabilitację, później nie miałam do tego głowy. A on gdzieś zniknął na kilka dni. I nie pojawiał się w ośrodku. Robi mi się głupio z tego powodu.
-Chciałeś ze mną porozmawiać ostatnio- uśmiecham się w jego kierunku- może wpadniesz do mnie jutro?
-Może lepiej to przełóżcie?- Markus zabiera głos zamiast niego, chwytając mnie za rękę.
-Niby czemu Markus? - Richard jest wyraźnie niezadowolony z jego słów.
-Postanowiłem zostać kilka dni i spędzić je z Em- po jego słowach Andreas zacisnął nerwowo pięści, a Markus zwrócił się do mnie - oczywiście jeśli chcesz Emily?
-Jasne , że chcę - nie mogę wprost uwierzyć , że on zostaje tutaj dla mnie - ale przecież to nie przeszkodzi mi w rozmowie z Richardem.
-To zapewne nic ważnego i może poczekać. Prawda, Richard?- Markus wbił w niego wzrok- a ja chcę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu.
Chłopak obejmuje mnie ramieniem , całując mnie w policzek. Atmosfera gęstnieje z minuty na minutę. Mam wrażenie , że Andreas z Lucą siłą powstrzymują się , żeby nie rzucić się na Markusa. Lucę jeszcze rozumiem. Choć przecież już dawno powinien wybić sobie mnie z głowy. Ale nie mam pojęcia co , dzieje się z Andreasem. Przecież nic nigdy nas nie łączyło. Tylko ten wczorajszy pocałunek. Który dla żadnego z nas nic nie znaczył. A już na pewno , nie dla niego. A dla mnie ? Sama tak naprawdę nie wiedziałam co dzieje się w okół mnie w ostatnich dniach. I co mam o tym wszystkim myśleć. Przecież to wszystko było niemożliwe. Cała ta sytuacja z Andreasem i Markusem. I jeszcze Richard. Który gdzieś ciągle pojawiał się w pobliżu mnie. Wszystko to powodowało coraz większe zamieszanie w mojej głowie. I chyba nic nie wskazywało na to , żeby w najbliższych dniach miało się ono zmniejszyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Chyba niepotrzebnie się uniosłam przy pożegnaniu z Leą. Zaczęłam żałować swoich słów, już w momencie jak kończyłam je wypowiadać. Przeci...
-
Andreas z niepokojem wszedł do pokoju. Zatrzymał się w drzwiach i spoglądał na obejmujące się dziewczyny. Przełknął ślinę na myśl o tym, ...
-
Luca opierał się o ścianę szkolnego budynku, spoglądając na zegarek. Mecz skończył się kilkanaście minut temu. I nie mógł się doczekać, aż ...
Zastanawiam się, czy sytuacja może się tutaj, jeszcze bardziej skomplikować? 🤔🙄
OdpowiedzUsuńPo każdym kolejnym rozdziale, jestem coraz mocniej zaszokowana.
Aktualnie mamy tutaj, dosyć nieciekawy pięciokąt. 😓
W otoczeniu Em, zrobiło się zdecydowanie za ciasno. Ktoś w końcu nie wytrzyma i wybuchnie. Tu jest stanowczo, zbyt dużo adoratorów! 😂🤣
Andi jest okropnie zazdrosny. Tak samo, jak Luca. Złość wprost z nich kipi i o mało się nie pozabijali. A tu kolejny konkurent na drodze.
O ile Luca, to raczej już skończony rodział.
Na nieszczęście Andreas, będzie musiał zmierzyć się z dużo poważniejszym przeciwnikiem, który jest wyjątkowo przebiegły.
To nie tak miało być... Liczę na to, że niedługo pozbędziemy się kilku zbędnych elementów tego układu. 😀
Zwłaszcza tego, który jak na razie najmocniej działa na naszą bohaterkę. 😣
O ile do tej pory, miałam jakąś cichą nadzieję, że Markus naprawdę żałuję tego, co zrobił i chce w jakiś sposób wynagrodzić wszystko Emily. A może i naprawdę na jakiś sposób, stała się ona dla niego ważna.
Tak po tym rodziale, nie mam już żadnych złudzeń.
On zwyczajnie próbuje uchronić siebie przed poniesieniem kary za ten cholerny wypadek. 😠😡
Ułożył sobie do tego, wyjątkowo perfidny plan.
Chce omotać i namieszać w głowie Emily, aby w razie czego nie uwierzyła Richardowi. Albo nie potrafiła tego zgłosić w odpowiednie miejsce...
Próbuje ją w sobie rozkochać... Co samo w sobie jest po prostu karygodne. Jak tak można, bawić się czyimiś uczuciami?
Nie dość, że zniszczył jej życie, jakie miała przed wypadkiem. Pozbawił marzeń i planów, które miała szansę zrealizować. To teraz próbuje namieszać jej w nowej rzeczywistości.
To naprawdę jest słabe i wprost się w głowie nie mieści, że można być, aż tak bezwzględnym.
Jego rozmowa z Richardem podniosła mi do reszty ciśnienie. Jak on może udawać, że nic się nie stało i należy o tym zapomnieć? W dodatku próbuje zwalić winę na swojego przyjaciela i ma czelność go szantażować. Czy on posiada jakieś sumienie?
Strasznie mi szkoda Richarda. Znalazł się w fatalnym położeniu i w dodatku, coraz gorzej radzi sobie z tym, co się stało. Jemu chyba też zależy na Emily, skoro najbardziej martwi się tym, że ona nie będzie chciała go znać. 🙁
Oby ten chory plan, który Markus sobie ułożył się nie powiódł. Mam nadzieję, że Emily mu nie ulegnie i zwyczajnie odprawi z kwitkiem.
Andreas działaj i walcz!
Niech on uświadomi dziewczynę, że ich pocałunek miał dla niego ogromne znaczenie i wcale nie jest mu obojętna. Zanim nie będzie na to za późno.
Martwi mnie tylko, że Emily nie poczuła zbyt wiele podczas tej chwili bliskości z Andreasem. Ona niestety traktuje go wyłącznie jako przyjaciela.
Za to ten pocałunek z Markusem... 😣😔
Tylko namieszał jej dodatkowo w głowie.
W dodatku zostaje on na dłużej. Zapewne, aby trzymać z daleka Emily od Richarda.
Oby poznała ona, jak najszybciej całą prawdę i nie brnęła w relację bez żadnej przyszłości.
Jak zawsze, czekam z niecierpliwością na następny rodział. 😊 Nie mogąc się go doczekać.
Oki, przeczytane :D jestem zadowolona z tego rozdziału, bo już wszystko wiem, wszystko wyjaśnione i wgl wszystko gra
OdpowiedzUsuńMarkus ty debilu, wyjazd stąd! To wszystko jego wina, jeszcze jaki dwulicowy w co on gra? Chce się zabawić Emily! Przymila się do niej, a przepraszam nawet ją pocałował! Gdzie z tymi ustami ty młocie hdakjefhekfh wyjazd od Emily. To on ją potrącił i przepraszam bardzo, ale gdzie się podziały wyrzuty sumienia. One powinny go zabijać psychicznie, a jest wręcz na odwrót. Gość chodzi zadowolony i jeszcze będzie wygłaszał swoje plany. Niech spada, ja mu dam popołudnie z Emily, ale jak będzie siedział we więzieniu, to wtedy może sobie o niej pomyśleć! ale tylko tyle.
Wyrzuty zabijają za to kogoś innego...Richarda, dla którego byłam troszeczkę za ostra, ale i tak nie zostanie moim ulubieńcem. On także brał udział w tym tragicznym wypadku i nie zrobił nic, dlatego powinien czuć sie winny. Chociaż ratuje go fakt, że chciał powiedzieć o wszystkim Emily, ale według mnie powinien być ostrzejszy dla Markusa. Za fraki tego frajera i zrobić z nim porządek, bo jak to będzie tylko coś w formie szantażu to własnie mieliśmy przykład jak Markus się tym wszystkim przejął...
Według mnie powinien tym wszystkim zająć się Andreas. Wydaje mi się, że tylko on myśli o Em i to tak szczerze. Jakby się dowiedział to chyba zapanowałaby trzecia wojna światowa. Niestety on na razie zajęty jest pojedynkiem z Lucą na wzrok, ale doszedł jeszcze pocałunek markusa. Ja się pytam dlaczego Andreas nic nie działa? Przecież Emily mogłaby być już jego :D
No porobiło się...Chyba mamy już tutaj sześciokąt albo pięciokąt. Nie wiem jak my to wszystko przeżyjemy, a tobie współczuję hahaha, że masz takie czytelniczki jak my ahahah najmądrzejsze w komentarzach XD
Oj czekam i czekać będę zawsze, bo to opowiadanie to jest miazga. To właśnie robi z moim mózgiem, który wszystko analizuje i podziwia twoja pomysłowość.
N
Przyznam, że teraz to i ja mam kompletny mętlik w głowie. Wszystko się pogmatwało, jest jedna Emily i czterech facetów, każdy ma inne intencje.
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od Richarda. Przyznam, że mimo tego co zrobił, jego chyba lubię najbardziej. Jego intencje są czyste, szczerze żałuje tego, co się stało, ma ogromne wyrzuty sumienia, obwinia się o stan zdrowia dziewczyny, a przecież to nie on siedział wtedy za kierownicą. Wiem, że trudno mu będzie wyznać prawdę, ale kiedy w końcu się na to zdobędzie, to wierzę, że wszystko skończy się dobrze. Bo Richard to dobry chłopak, który po prostu popełnił błąd.
Zupełne przeciwne uczucia żywię do Markusa. Jezu, jak on mnie irytuje! Serio, czy ten głupek naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, co zrobił, z tego, że zniszczył komuś życie? Nie dość, że nie ma żadnych wyrzutów sumienia, to jeszcze wymaga od Richarda, by ten przyjął całą winę na siebie. A tym pocałunkiem to przeszedł samego siebie. Przyznam, że po cichu liczyłam na to, że Luca podniesie się i mu coś zrobi. Markus zdecydowanie na to zasłużył. Niech prawda w końcu wyjdzie na jaw i niech Markus oberwie.
Oczywiście gdzieś po środku znajdują się Andreas i Luca. Andreas, który zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że czuje do Emily coś więcej i Luca, który nadal ją kocha. W końcu byli szczęśliwą parą, a on nadal chciał z nią być, bez względu na to, czy siedzi na wózku, czy też nie. Obydwaj wzbudzają moją sympatię, ale, że od początku wiadomo, że Emily będzie raczej z Andreasem, to i jemu kibicuje.
Strasznie martwi mnie tylko, co będzie teraz. Pocałunek Markusa wszystko skomplikował i Emily będzie bardzo trudno wytłumaczyć się bliskim. Osobiście uważam, że Richard powinien powiedzieć o wypadku Andreasowi. Skoczek pewnie na początku strasznie się wkurzy, ale potem może pomóc. W końcu wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, co nie?
Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin