wtorek, 24 lipca 2018

24

 
  Z niecierpliwością wyczekiwałam powrotu Andreasa. Po dwóch tygodniach rozłąki, zdążyłam się już porządnie stęsknić za jego towarzystwem. I miałam serdecznie dość samotnego siedzenia tutaj. Nawet towarzystwo Agnes i wizyty w domu dziecka. Nie potrafiły mi zastąpić rozmów z nim.           Jedyną pozytywną rzeczą jaka wynikała z jego nieobecności. Było to , że pomału udawało mi się stawiać pierwsze kroki. Jeszcze słabo i nieporadnie. Ale wiedziałam , że każda kolejna godzina rehabilitacji przybliża mnie do sukcesu.
  Dlatego codziennie wieczorami, starałam się ćwiczyć jeszcze sama w pokoju. Wkładając w ćwiczenia jak najwięcej siły. Wyjazd stąd na własnych nogach był dla mnie teraz priorytetem.
 Choć nie miałam pojęcia, jak poradzę sobie bez Andreasa. Bo przecież już te kilkanaście dni bez niego, pokazało mi, że tak zwyczajnie potrzebuję jego obecności. I bez niego nic nie było takie samo. Brakowało mi rozmów z nim, jego uśmiechu , po prostu jego towarzystwa.
  Mimo tego,  nadal nie potrafiłam podjąć żadnej konkretnej decyzji w naszej sprawie. Obydwoje z Markusem, dzwonili do mnie prawie codziennie. Co wcale nie ułatwiało mi jej podjęcia . Choć sama zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego,  że to właśnie za Andreasem tęsknie mocniej. I to jego bardziej mi brakowało przez te wszystkie dni.


  Podczas wczorajszej rozmowy chłopak poinformował mnie , że będą  wieczorem. Dlatego już od godziny siedziałam  w jego pokoju  wyczekując jego powrotu. Trochę zaskoczona, brakiem jakiegokolwiek kontaktu dzisiejszego dnia z jego strony.
 Gdy z trudem udało mi się dokończyć kolejny rozdział książki. Bo zupełnie nie potrafiłam skupić się na losach bohaterów. Postanowiłam w końcu sama do niego zadzwonić. Zaniepokojona przedłużającym się powrotem z Austrii. Niestety poszukiwania telefonu, nie przyniosły żadnego rezultatu. Ani w jego pokoju, ani w moim.
  Dopiero po dłuższej chwili udaje mi się przypomnieć,  moją dzisiejszą rozmowę z Leą gdy byłam w domu dziecka. Nawoływana przez zniecierpliwione dziewczyny , po prostu odłożyłam go na półkę z książkami. Gdzie na pewno do tej pory leżał. Z całkowicie zapchaną skrzynką, z powodu wiadomości które chłopak z pewnością do mnie wysłał.
  W pierwszej chwili, chcę się po niego wybrać. W końcu to tylko kawałek. Ale jeśli w tym czasie Andreas akurat podjedzie, jest w stanie jeszcze naprawdę pomyśleć. Że stąd uciekłam. Uśmiecham się do siebie, na samą myśl o tym , jaką miałby minę w tym momencie. Dlatego rezygnuję. I wracam z powrotem do jego pokoju. Zajmuję miejsce na łóżku i znowu próbuję się skupić na książce.


 Gdy mijają kolejne długie minuty, a chłopak się nie pojawia. Odkładam na bok książkę, z której i tak zbyt wiele nie wiem. I  przymykam oczy. Postanawiając  się zdrzemnąć. Może wtedy czas nie będzie tak strasznie się dłużył. I gdy je otworzę Andreas będzie już przy mnie. Zmęczenie ostatnimi dniami, gdy ćwiczyłam, po kilka godzin dziennie. Sprawia , że już po chwili zasypiam.

 Z uśmiechem siadam na łóżku, czując jak ktoś dotyka mojego ramienia. Próbuję przyzwyczaić oczy do mroku panującego w pomieszczeniu. Mam ochotę od razu przytulić się do chłopaka. Niestety zamieram wpatrując się w bruneta siedzącego przy mnie na łóżku.
-Czego chcesz i gdzie jest Andreas?- cedzę słowa przez zaciśnięte zęby.
-Przepraszam. Andreas musiał jechać do domu. Próbował się z Tobą skontaktować ale nie odbierałaś cały dzień...
-Zostawiłam telefon w domu dziecka- przerywam mu.
-Strasznie się martwił, że coś się stało. Dlatego wymusił na mnie , że to sprawdzę. Tłumaczyłem mu, że to nie jest dobry pomysł , ale się uparł.
-Więc sprawdziłeś możesz już iść- odwracam głowę do ściany, dając mu do zrozumienia, że nie mam ochoty z nim dłużej rozmawiać.
-Prosił , żebyś zadzwoniła.
-Przecież nie mam telefonu- czy on może już stąd pójść i dać mi święty spokój. Nienawiść którą czuję do niego, miesza się z czymś innym. Z czymś czego za nic nie potrafię sobie wytłumaczyć. Ale co całkowicie mi się nie podoba. I kompletnie wyprowadza mnie z równowagi.
-Trzymaj- Richard kładzie na łóżku swój  i  już po chwili wychodzi z pokoju.

  Z ulgą przyjmuję zamykające się za nim drzwi. I wybieram numer Andreasa. Chłopak odbiera po pierwszym sygnale jakby niczego innego nie robił. Tylko oczekiwał telefonu.
Gdy tylko słyszę jego głos w słuchawce, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Przez pierwsze minuty wysłuchuję pretensji , za brak kontaktu z mojej strony. A przez kolejne jego tłumaczeń .I przeprosin.
-Andreas , ja naprawdę rozumiem , że Ty masz rodzinę. I inne zobowiązania niż ja- przerywam mu w końcu ze śmiechem- i naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć.
-Em, tak bardzo się martwiłem jak nie odbierałaś.
-Lea zadzwoniła gdy byłam w domu dziecka - śmieję się - a wiesz jakie są dzieciaki. Odłożyłam telefon na półkę i całkowicie o nim zapomniałam.
-Bałem się,  że już Cię tam nie ma.
-Przecież Ci obiecałam. I naprawdę nie musiałeś go tu przysyłać.
-A co miałem  zrobić? Agnes też nie odbierała. Jak byście się zmówiły.
-Tak zmówiłyśmy się. Spakowałyśmy walizki i uciekłyśmy na drugi koniec świata - wybucham śmiechem kolejny raz- całkowicie Ci odbiło.
-Najlepiej się ze mnie nabijaj. A ja myślałem, że zwariuję bez wiadomości od Ciebie.
-Kiedy będziesz?-  zmieniam temat. Przestając się śmiać.
-Dwa , trzy dni Emily.
-Tęsknię za Tobą wiesz?- odzywam się cicho.
-Ja też, Em. Nawet nie wiesz jak bardzo- na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech po jego słowach. Kończę rozmowę i wstaję.  Próbując powoli dostać się do drzwi, by jak najszybciej pozbyć się telefonu i jego właściciela.


 Richard chodził tam i z powrotem po korytarzu, chcąc dać jej chwilę na rozmowę z przyjacielem. Po kilkunastu minutach. Gdy uznał , że na pewno skończyli już rozmawiać, zbliżył się do drzwi i nacisnął klamkę.
Blondynka stawiała małe kroki, przemierzając  pokój z uśmiechem na ustach. Gdy podniosła na niego wzrok, zaraz spoważniała. Spojrzała na niego ze złością.  A w oczach pojawiły się błyskawice.
-Udało Ci się. Od kiedy chodzisz Emily ?- zatrzymał się przed nią gwałtownie, nie spuszczając z niej wzroku. Uśmiechnął się do niej. Ona niestety nadal patrzała na niego z wściekłością.
-To nie Twoja sprawa- wycedziła przez zaciśnięte zęby .
-Nawet nie wiesz jak się cieszę  Em.
-Nie mów do mnie Em- zrobiła kolejny krok w jego stronę , podając mu telefon. Podniosła głowę, patrząc mu prosto  w oczy. Stała dosłownie kilka centymetrów od niego. Wstrzymał oddech wpatrując się w jej twarz. Wyciągnął dłoń zabierając telefon z jej rąk. Wzdrygnęła się czując jego dotyk i ku jego zaskoczeniu . Zamiast się odsunąć , jeszcze bardziej zmniejszyła odległość między nimi.
-Emily... - zdążył tylko szepnąć, bo dziewczyna nagle go pocałowała. Tak jak ostatnio nie spodziewał się tego. Odetchnął głęboko całkowicie zaskoczony. Ale ochoczo odwzajemnił pocałunek. Oplotła ramionami jego szyję, przytulając się do niego. Stali tak , nie potrafiąc się od siebie oderwać.
Po chwili brunet chwycił ją  i uniósł do góry biorąc na ręce. Przytuliła się do niego jeszcze mocniej.  Nie przestając jej całować , skierował się w stronę łóżka.
Dziewczyna odsunęła się od niego na chwilę, gdy jej plecy dotknęły poduszek. Spojrzała na niego , jakby nie do końca zdając sobie sprawę z tego co się dzieje. Pochylił się nad nią. Rozchylił jej wargi językiem, wsuwając go do środka i kolejny raz splatając z językiem blondynki.
Położył dłoń na jej udzie, przesuwając ją lekko do góry. Mruknęła cicho i szybkim ruchem pozbyła się jego koszulki . Po czym drążącymi rękami zaczęła odpinać mu spodnie.

  Richard chciał to przerwać, przecież to było jedno wielkie szaleństwo. Ona go nienawidziła. Nie potrafiła nawet na niego patrzeć. I nie miał pojęcia, jakim cudem właśnie wylądował z nią w łóżku. Nie potrafił jednak. Czuł jej dłonie przesuwające się  po jego plecach. Zsunął z niej spodenki, a ona w jednej chwili pozbyła się bluzki.  Czuł jak jej ciało przeszedł dreszcz . Gdy rozpiął jej stanik i położył rękę na jej piersiach. Całował jej twarz, schodząc ustami coraz niżej.  Emily jęknęła, delikatnie wbijając paznokcie w jego plecy.  Wiedział , że to co się dzieje. Nigdy nie powinno się wydarzyć. Ona nie była dla  niego . I nigdy nie będzie.
 Zawahał się jeszcze przez moment. Ale gdy przylgnęła do niego całym ciałem. Przestał walczyć z coraz większym pożądaniem.  Obydwoje zrzucili z siebie resztki ubrań, nie odrywając się od siebie.  Dziewczyna zadrżała gdy wszedł w nią delikatnie.
 Z każdym jego kolejnym ruchem, coraz mocniej zaciskała palce na jego łopatkach. Sprawiając , że wszystko inne przestawało się liczyć. Wspomnienie tamtej nocy. Wypadek. Ich ucieczka. Chłopak widział tylko ją. Teraz , tutaj przy sobie. Czuł ciepło jej ciała, jej dotyk na swojej skórze.
  Słyszał jej przyspieszony oddech. Gdy po wszystkim, opadli razem na poduszki. Zauważył pojedyncze łzy spływające z jej oczu, zanim szybko otarła je wierzchem dłoni.
-Emily - szepnął dotykając jej nagiego ramienia. Jej ciało znów przeszedł dreszcz. Odwróciła się do niego tyłem, naciągając na siebie kołdrę.
-Zostaw mnie samą- odezwała się cicho. W jej głosie nie było już słychać złości. Tylko niewyobrażalny smutek. Podniósł się powoli chcąc spełnić jej prośbę. Spojrzał na jej twarz, po której spływały  już niepowstrzymywane łzy.

  Poruszyła się lekko, gdy położył się przy niej  z powrotem. Ale nie odezwała się ani słowem. Dotknął jej włosów. Chciał coś powiedzieć. Nie miał jednak pojęcia co będzie odpowiednie w tej chwili. Wiedział tylko że nie może zostawić jej teraz samej.
Dziewczyna znowu  była w kompletnej rozsypce. I to kolejny raz przez niego.
Zwinęła się w kłębek jeszcze szczelniej zakrywając kołdrą. Łkała cicho , zaciskając ręce w pięści. Gładził ją po włosach czekając aż  się uspokoi.
Po kilkunastu minutach , gdy był już pewny że zasnęła. Odwróciła się gwałtownie w jego stronę.
- Tak bardzo Cię nienawidzę- odezwała się akcentując każde słowo.
-Wiem Em - brunet westchnął przymykając oczy.
-Nie mów do mnie Em -syknęła już dzisiaj kolejny raz.
-Przepra...- nie dokończył , jej usta znów zachłannie wpiły się w jego. Przysunęła się do niego. Dotyk jej nagiego ciała  spowodował,  kolejny już dzisiejszego wieczora zawrót głowy.



Niestety nadszedł czas powrotu do rzeczywistości ;( Rozdział   poprawiłam i dodaję ;) Wiem że nie tego się spodziewałyście.  Że pewno wszystkie urwiecie mi za ten rozdział głowę. Ale taki mi wyszedł ;) No nic na to nie poradzę :D Idę pomału nadrabiać zaległości u Was :)










4 komentarze:

  1. Urwać głowę to za mało. Brak mi słów i jestem taka skołowana, że już nic nie wiem. Totalne zero i mętlik w głowie.
    Już myślałam że Andreas wróci i wszystko będzie jak w bajce, ale to nie w twoim stylu. Jak ty lubisz dreczyc nas komplikacjami i jeszcze jak dobrze ci to wychodzi! Szkoda, że Andiego coś zatrzymało. Może wtedy wszystko potoczyło by się inaczej.
    Richard i jego zamiary. Czym on się kieruje i jak mógł dopuścić do takiego obrotu spraw? Miał tylko przekazać wiadomość Em, a został na dłużej, zdecydowanie za długo. Czemu on tego nie przerwał? Doskonale wiedział że to nie ma sensu, ale brnął w to bez zastanowienia. Ach to porządnie...
    A Emily? Najchętniej to bym ja pominęła bo mam ochotę ja zwyzywac. To co odstawiła, to nawet nie mogę o tym myśleć. Miała czekać na Andreasa, obiecała mu! Wydawała się zdecydowana, ale jak się nie pojawił to sama rzuciła się na innego. W dodatku to nienawidzi. Kiedy ta dziewczyna zacznie myśleć? Tyle w tym temacie. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia chociaż doskonale jej to idzie.
    Pozdrawiam cieplutko,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, Nie, Nie! Co tu się w ogóle stało... 😯 Przecież to nie tak miało być.
    Dołączam do Natoli w kwestii, że urwanie głowy to za mało. 😂😉 Po raz kolejny, tak wszystko skomplikowałaś, że ja już nie mam pojęcia, co może wydarzyć się dalej. Jesteś kompletnie nieprzewidywalna.
    My tu wszystkie grzecznie czekamy na powrót Andreasa, liczymy że Emily podjęła jakąś decyzję, odnośnie ich dalszych relacji. I co? Otrzymujemy coś, czego nikt nawet nie wziąłby pod uwagę.
    A może Tobie tylko pomylili się bohaterowie, zamieniły się imiona, czy coś. Czasem zdarzają się takie psikusy, prawda? 🤣😅
    Teraz już tak na poważnie. Emily podczas nieobecności Andreasa, zrobiła olbrzymie postępy w rehabilitacji. Stawia już pierwsze kroki i jest coraz bliżej odzyskania sprawności. Wielkie brawa dla jej determinacji i siły do walki, z którą na początku było krucho. Na pewno podziękowania należą się Agnes i Andreasowi, którzy nigdy nie dali się jej poddać i wierzyli, że zacznie chodzić. Kiedy ona w to zwątpiła. Bez nich na pewno, to wszystko by się nie udało.
    To było takie urocze, gdy Em nie mogła się doczekać powrotu Andiego. 😍 Ona naprawdę za nim tęskniła, co napawało mnie nadzieją. Później okrutnie odebraną. Dużo o nim myślała i nie potrafiła się na niczym skupić. Ale, jak na złość najpierw zostawiła telefon w domu dziecka, przez co nie mogła skontaktować się z Andreasem. A potem okazało się, że musi on pobyć przez kilka dni z rodziną. Że też akurat teraz musiało mu to wypaść!
    Przez to wszystko w ośrodku pojawił się Richard, który starał się wszystko spokojnie wytłumaczyć Emily.
    Nic dziwnego, że nie była ona zadowolona z takiego obrotu sprawy i panowała między nimi, niezbyt przyjazna atmosfera. W końcu zapomnieć o tym, że to on jest jednym z uczestników tego wypadku, będzie dla Emily niewyobrażalnie trudne. Tylko, że pod tą fasadą nienawiści, ona musi żywić do niego zupełnie inne uczucia i to raczej już takie głębokie. W innym przypadku po prostu nie uwierzę, że by się z nim przespała... To był jej pierwszy raz. A jeszcze niedawno sama twierdziła, że chce przeżyć go z kimś wyjątkowym. Dla niego ona też nie jest obojętna. Wiedział, że nie powinni. Że to tylko może pogorszyć sytuację, ale nie potrafił się powstrzymać. Jemu wyraźnie na niej zależy i to, co raz bardziej. Choć wie, że przez to co się stało. Jakieś poważniejsze między nimi wydają się praktycznie niemożliwe.
    I tutaj Andreas powinien lepiej to rozegrać i wysłać do dziewczyny kogoś innego niż Richard. Czy to nie mógł być chociażby Karl? To by była dużo bezpieczniejsza opcja. 😆😉
    Wiedział w końcu, że Emily nie chce widzieć Richarda. Oczywiście chłopak nie zdaje sobie sprawy, że między nimi doszło kiedyś do pocałunku, ale teraz to właściwie sam ich popchnął w swoje ramiona i załatwił sobie dość trudną konkurencję. Jakby nie wystarczał mu już sam Markus. Który na szczęście się tutaj ostatnio nie pojawia i nie podnosi mi ciśnienia swoją arogancją.
    Strasznie mnie ciekawi, co skłoniło Emily do tego nagłego szaleństwa? Czy żałuje? No i co teraz zrobi z Andreasem, którego jest mi strasznie szkoda. 😣
    Jest taki kochany i nie sposób go nie uwielbiać. Nadal jestem po jego stronie! I to jemu kibicuję w walce o Emily. Tutaj po prostu od samego początku został moim ulubieńcem.
    Stworzyłaś nam chodzący ideał, a teraz chcesz go unieszczęśliwić? Przecież on się nam załamie, gdy Emily przyzna mu się do wszystkiego. A może tego nie zrobi? Mam tyle pytań, że wprost nie wytrzymam z niecierpliwości na następny rozdział. 😊 Oby szybko się on pojawił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj krótko, bo nie mam dostępu do komputera, a na telefonie niewygodnie mi się pisze.
    Ogólnie to totalnie nie rozumiem, co stało się w tym rozdziale. Serio, już się wszystko układało już było dobrze i nagle Bum! Pojawia się Richard i wszystko psuje. W tym momencie zachowanie Emily jest dla mnie kompletnie nielogiczne. Dlaczego poszła z Richardem do łóżka? Przecież podobno go niemawidzi. Już przecież tak naprawdę zdecydowała, że da szansę Andreasowi, więc dlaczego zrobiła to co zrobiła? Dlaczego nie protestował? Przecież to zupełnie nie ma sensu!
    Zresztą Richard nie jest lepszy. Żeby tak po prostu wykorzystać chwilę słabości dziewczyny. Przecież wie, że Andreas jest w niej zakochany. Zupełnie nie rozumiem jak oni sobie teraz z tym wszystkim poradzą. Naprawdę bardzo namieszałaś i ciekawi mnie ja doprowadziła do szczęśliwego zakończenia. Oczywiście pod warunkiem, że takie w ogóle nastąpi.
    Ode mnie to tyle. Teraz z jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, tego to bym się w życiu nie spodziewała! Już wszystko miało być tak pięknie, Emily tak bardzo tęskniła za Andim, tak bardzo wyczekiwała jego powrotu, a tu co się podziało? Ech... No nie jestem w stanie zrozumieć jej zachowania niestety :( Już przecież postanowiła dać szansę Andiemu, więc co w nią wstąpiło? Hm, no nie pojmę tego. Andi przysłał do niej Richarda, bo się martwił, i ta jego troska jest bardzo słodka <3 Ale gdyby przypuszczał, co się stanie to... Przecież Emily nienawidzi Richarda za to, co jej zrobił, a zaczęła go całować i poszła z nim do łóżka? Richard też nie zachował się lepiej od niej, mógł ją odepchnąć, a nie... Kurczę, takie to nielogiczne. I co teraz będzie? Andi dowie się o wszystkim? Jeju, już mnie boli serduszko na samą myśl o tym :( Ja jestem zdecydowanie TeamAndreas :D
    Ale pomijając te kwestię to bardzo cieszy mnie postęp w rehabilitacji Emily. Wszystko zmierza ku dobremu, na szczęście :) Oby dalej się nie poddawała tylko z całych sił walczyła :)
    Czekam z niecierpliwością na nowość ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń