czwartek, 5 lipca 2018

20


  Rano otwieram opuchnięte od płaczu oczy. Czując okropny ból rozsadzający moją głowę od środka. Wpatruję się w śpiącego obok Andreasa. Uświadamiając sobie boleśnie to czego dowiedziałam się wczorajszego wieczora. Richard , na samą myśl o nim ogarnia mnie taka nienawiść, że sama jestem przerażona tym uczuciem. Z moich oczu znów zaczynają wypływać łzy. Żalu i wściekłości.
-Emily , już wystarczy- chłopak budzi się, kolejny raz mnie do siebie przyciągając.
-Nie potrafię przestać o tym myśleć. I nie potrafię przestać płakać.
-Tak bardzo mi przykro ,Em.
-To przecież nie Twoja wina- uśmiecham się przez łzy , wpatrując się w chłopaka i dodaję cicho - chyba..
-Chyba? - przerywa mi ze złością.
-On nie był sam, Andreas. A ja nie mam pojęcia z kim- przełykam ślinę - to Ty się mną zająłeś. Tak jakbyś czuł się winny. Jakbyś miał z tym coś wspólnego.
-Jak możesz w ogóle tak myśleć? Czy sądzisz , że byłbym zdolny do czegoś takiego ? Znasz mnie - patrzy na mnie z wyrzutem.
-Znam Cię? A Ty nie znałeś Richarda? Pomyślałeś kiedyś że mógłby zrobić coś takiego?
-Emily nie było mnie tam. Przysięgam. Tak jak Ty dowiedziałem się o wszystkim wczoraj- chłopak chwyta mnie za ręce.
-Przepraszam Andreas. Po prostu , ja nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
-Rozumiem Em, ale ja naprawdę...
-Nie mówmy już o tym, dobrze? - przerywam mu.
-Jest jeszcze jedna sprawa Emily- Andreas spogląda na mnie poważnie- chcesz powiadomić policję?
-Policję? - przestaję płakać , patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
-Masz do tego prawo.
-Nie wiem Andreas- odzywam się cicho. Policja oznacza konsekwencje. Poważne konsekwencje, dla Richarda. Dla kogoś kto pozbawił mnie wszystkiego - co Ty byś zrobił na moim miejscu?
-To Ty musisz podjąć decyzję. Ja chyba nie będę zbyt obiektywny. On nadal jest moim przyjacielem. Nawet po tym co zrobił, Emily.
Przymykam oczy , oddychając głęboko. Zabrał mi marzenia, zniszczył mi życie. Tak naprawdę, nie powinnam nawet się nad tym zastanawiać. Powinnam to zrobić bez mrugnięcia okiem. Tak samo zniszczyć jego życie. Zabrać mu wszystko.
-Zostawmy to tak jak jest Andreas. Policja nie zwróci mi dawnego życia- Andreas oddycha z ulgą po moich słowach. A ja nie mam pojęcia czy moja decyzja jest słuszna. Niestety , mimo ogromnej nienawiści nie potrafię podjąć w tej chwili, żadnej innej.


-Porozmawiam z Agnes, żeby Ci dzisiaj odpuściła. Chyba jeden dzień luzu Ci nie zaszkodzi. Jeśli chcesz możemy razem gdzieś wyjść.
-Dziękuję , ale nie chcę przerywać ćwiczeń -  nie mogę. Nie w tej chwili, gdy zaczęłam odzyskiwać czucie. Myśl o tym, nie mam pojęcia czemu przypomina mi wczorajszy pocałunek. Na samą myśl o tym, łzy znów zaczynają dławić mnie w gardle.
-Jesteś pewna?
-Tak , Andreas. Zaraz się ogarnę. Nie chcę odpuszczać. Przecież wiadomość , że to on..- przerywam na chwilę, przełykając ślinę- niczego nie zmienia. Muszę ćwiczyć. Żeby jak najszybciej wrócić do domu.
-Skąd wiesz, że wrócisz? - Andreas śmieje się  , chcąc rozładować napięcie- a może zostaniesz tutaj. Może to własnie tu jest Twoje miejsce.
-Nie zapominaj , że muszę kiedyś skończyć szkołę. Zostało mi tak naprawdę kilka miesięcy. Będę musiała powtarzać klasę.
-Powtarzać klasę? A po co? Przecież możesz skończyć szkołę tutaj. Teraz. Nadrobić materiał i zdać wszystko na koniec roku.
-Straciłam trzy miesiące , Andreas. Do końca roku pozostało trochę ponad miesiąc. Jak mam to zrobić?
-Pomogę Ci. I tak nie mogę jeszcze trenować - uśmiecha się tak jakby, to nie był żaden problem- więc zbieraj się na rehabilitację. A później razem wszystko załatwimy.
   Andreas wychodzi z pokoju zostawiając mnie samą. Myślę o jego propozycji. W sumie to chyba nie jest taki zły pomysł. Oprócz rehabilitacji i wizyt w domu dziecka. Nie mam innych zajęć. Gdy nie ma Markusa. Zabijam nudę, czytając książki i rozmawiając z Andreasem.  A tak naprawdę mogłabym zająć się nauką i szybko nadrobić stracone miesiące. Z jego pomocą nie byłoby to takie trudne. A ja nie miałabym  zbyt dużo czasu na roztrząsanie tego co się stało i kto do tego doprowadził.



-Jak Ci się to udało? - na mojej twarzy pojawia się słaby uśmiech gdy wychodzimy z budynku tutejszej szkoły.
-Nie zapominaj kim jestem - mruga do mnie wybuchając śmiechem.
-No tak, wystarczyło żebyś uśmiechnął się kilka razy do tutejszej dyrektorki i wszystko nagle dało się załatwić. Ciekawe co byś zrobił gdyby dyrektorem był facet?- na widok miny jaką zrobił, sama w końcu wybucham śmiechem. Zapominając na moment o wczorajszym wieczorze.
-Poszukalibyśmy po prostu innej szkoły- odzyskuje głos po chwili, znów zaczynając chichotać.
-Pójdziemy  do dzieciaków? Dawno nie było nas tam razem. Pewno się ucieszą.
-W ogóle nie ma takiej możliwości Emily- chłopak nagle poważnieje.
-Ale dlaczego? Nie chcesz tam ze mną chodzić?- jestem zdziwiona jego odmową i poważną miną.
-Przecież Ty musisz się teraz uczyć. Natychmiast zamykamy się w pokoju nad książkami- nakazuje.
-Żartujesz , prawda?- po moich słowach Andreas wybucha nagłym śmiechem.
-Dzisiaj Ci jeszcze odpuszczę. Ale od jutra siadamy nad książkami.
-Chyba już zaczynam żałować swojej decyzji- prycham. Ale też nie potrafię powstrzymać śmiechu.
Wyciągam telefon , wybierając numer mamy. Jest szczęśliwa słysząc o mojej decyzji w sprawie szkoły. Obiecuje z samego rana wysłać mi wszystkie papiery. Rozmawiamy jeszcze chwilę, opowiada mi o Lisie i Lei. Wywołując u mnie znowu tęsknotę za dziewczynami. Tak bardzo chciałabym mieć je teraz przy sobie. Porozmawiać z nimi . Przytulić. I zapomnieć o wszystkim.



 Andreas nie spuszczał wzroku z Emily, która wpatrywała się w otwartą książkę. Właśnie wpatrywała się , bo mógł się założyć, że gdyby teraz zapytał o powtórzenie , ostatniego zdania które przeczytała. Nie miałaby pojęcia o czym mówi. Znowu , tak jak na początku ich znajomości. Dziewczyna czasem wpadała w ten swój dziwny stan zawieszania się. Mimo tego , że starała się nie pokazywać tego po sobie. Widział jak bardzo ruszyła ją informacja z przed kilku dni. Jak powróciły do niej wspomnienia, swojego koszmaru. Jak ociera ukradkiem łzy kiedy myśli , że on nie widzi.  Był pewien, że gdy wychodził od niej wieczorem płakała w poduszkę.
  Wiedział , że Markus ma się tutaj zjawić jutro z samego rano. Na samą myśl o tym wpadał we wściekłość. I ciągle zastanawiał się czy nie powiedzieć jej prawdy. Bał się jednak , że wtedy Em załamie się i zrezygnuje z pobytu tutaj. Uciekając do Monachium. A przecież nie mogła tego zrobić. Nie teraz, kiedy zaczęła odzyskiwać czucie. O czym dowiedział się od Richarda. Ona nie zamierzała mu chyba nawet o tym wspomnieć. Co trochę go zabolało, w końcu podobno byli przyjaciółmi. A dziewczyna nie podzieliła się z nim tą wiadomością. Nie miał pojęcia dlaczego.

Wiedział , że cała ta sytuacja w której znalazł się przez przypadek. To jakiś chory, nienormalny układ. I zdawał sobie sprawę z tego, że im dłużej będzie kryć Markusa. Tym ona w końcu gorzej zniesie prawdę. Bo z każdym kolejnym dniem Emily będzie się coraz bardziej zakochiwać w jego przyjacielu. Sam tak naprawdę pozbawiał się szansy na bycie z nią. Ciągle jednak nie potrafił wyznać jej tego co wiedział. Postanowił najpierw porozmawiać z kumplem. Wpłynąć na niego , żeby sam się przyznał. Choć był niemal pewny, że nic z tego nie wyjdzie.



  Kilka kolejnych dni spędzam nad książkami. Andreas znów , tak jak przed pojawieniem się Markusa w moim życiu ciągle mi towarzyszy. Tłumacząc wszystko co jest dla mnie niezrozumiałe.
Mimo , że starałam się nie pokazywać po sobie tego , ciągle myślałam o wydarzeniach sprzed dosłownie kilku dni. Gdy dowiedziałam się prawdy o swoim wypadku. I o pocałunku, który nie chciał wyjść z mojej głowy. Mimo ciągłej nienawiści którą czułam, do tego który zabrał mi wszystko. Dlatego  cieszyłam się na najbliższy weekend. Widziałam , że znów spędzę go z Markusem. Chciałam przynajmniej choć na chwilę zapomnieć o tym co się stało.  Dlatego bardzo go teraz potrzebowałam. Miałam ochotę przytulić się do niego i zamknąć się z nim w pokoju. I nie wychodzić przez cały weekend.

  Ćwiczenia które zalecała mi Agnes, wykonywałam teraz ze zdwojoną siłą. Była jedyną osobą , poza Richardem. Która wiedziała o tym , że zaczynam odzyskiwać czucie. Nie chciałam mówić o tym nikomu innemu. Mając nadzieję , że w końcu stanę na nogi i zrobię wszystkim niespodziankę.  A potem w końcu wyjadę do domu.
Bo mimo tego, co mówił Andreas. Nie chciałam tutaj zostać. Chciałam wrócić do Monachium. Do swojego życia. Do swoich przyjaciół. Jak najdalej stąd. Jak najdalej od Oberstdorfu i Richarda.









3 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo się cieszę, że Emily nie odrzuciła Andreasa. Chłopak jest w tej chwili najbliższą jej osobą, a zdecydowanie najszczerszą. Jego wsparcie jest w tym momencie nieocenione. Gdyby Em uznała, że Wellinger też jest winny wypadkowi, to na pewno nie skończy się to dobrze. Na szczęście uwierzyła w jego niewinność i dalej pozwala mu wspierać się w tej trudnej drodze.
    Nie podoba mi się tylko fakt, że nie powiedział Emily o Markusie. Ona naprawdę powinna wiedzieć. A przecież sam Markus na pewno jej nie powie. Jest na to zbyt wielkim idiotą.
    Powiem, że trochę odetchnęłam z ulgą, że Em nie zdecydowała się iść na policje. Mimo wszystko Richard naprawdę żałuje tego, co zrobił i stara się naprawić swoje błędy. Dodatkowo przecież to nie on siedział za kierownicą. Głupio by było, gdyby miał odpowiedzieć za błędy kolegi.
    Ale za to Markus powinien stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Za to co zrobił i za to, że jest skończonym dupkiem. Mam nadzieję, że jego rozmowa z Andreasem, do czegoś doprowadzi.
    Fajnie, że Emily znalazła sposób na ukończenie nauki i że Andreas jej pomógł. Dzięki temu, gdy w końcu odzyska sprawność, nie będzie całkowicie wyłączona ze społeczeństwa.
    Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że Emily uwierzyła Andreasowi i przestała podejrzewać, że ma on coś wspólnego z jej wypadkiem. Na początku się trochę tego obawiałam, że w złości obwini także jego, ale na szczęście tak się nie stało.
    Dzięki niemu i jego wsparciu, udało się jej też nie załamać i mimo wszystko starać się myśleć o przyszłości, a nie tym co było. Nareszcie doceniła, że ma obok siebie takiego wspaniałego przyjaciela, na którego zawsze może liczyć. Może dzięki temu, kiedyś spojrzy na niego bardziej przychylnie w kontekście czegoś więcej niż przyjaźni? Czas pokaże...
    Decyzja Emily o nie zawiadamianiu policji o tym, że Richard był sprawcą wypadku. W tym przypadku, wydaje mi się, że była słuszna, ponieważ to nie on był kierowcą tego samochodu i nie powinien przyjmować całej winy na siebie. A tak by się zapewne stało. Dla niego wystarczającą już karą są wyrzuty sumienia, których na pewno nie pozbędzie się przez długi czas, a może nawet do końca życia.
    Andreas miał świetny pomysł z pomocą Emily w nauce i jej próby ukończenia szkoły w terminie. Dziewczyna dzięki temu, nie straci roku, a przy okazji zajmie czymś swoje myśli. W dodatku rehabilitacja zaczyna przynosić, coraz większe efekty. To kolejna pozytywna wiadomość.
    I wszystko zaczęło by się powoli układać, gdyby nie ponowne pojawienie Markusa, które widnieje na horyzoncie.
    Serio? Czy on musi pojawiać się w ten nadchodzący weekend? To na pewno, nie przyniesie niczego dobrego. Em nie powinna w ogóle spędzać z nim czasu. Gdyby tylko wiedziała, że to on zniszczył jej życie...
    Andreas naprawdę powinien jej o tym powiedzieć. Przecież, gdy ona się o tym później dowie, a dowie się na pewno. Będzie miała do niego olbrzymi żal.
    Czekam na następny rodział z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że Andreas jest osobą, która się nie poddaje i wytłumaczył Emily, że jej rozumowanie, że to on jechał wtedy z Richardem jest błędne. No i dobrze, że dziewczyna mu uwierzyła, chociaż wcale nie musiała tego robić. Ale błagam...Andreas czarny charakter? To chyba nie w tym opowiadaniu, bo tutaj to on jest aniołem stróżem <3 On pilnuje Emily, daje ogromne wsparcie i pomaga we wszystkim. Dosłownie. Teraz nawet akcja z tą szkołą, no przecież on jest mistrzem!
    Emily jest w rozsypce, ale się nie poddała. Szczerze myślałam, że jak dowiedziała się prawdy to się załamie i rzuci tą rehabilitację, a ona na odwrót chce jak najwięcej z niej wyciągnąć i wrócić do sprawności, a to to ja szanuję! Oby tak dalej dziewczyno, bo nie jesteś w formie ani fizycznej ani psychicznej a walczysz dalej.
    Uważam, że prawda o fałszywości i dwulicowości Markusa powinna wyjść na jaw. Nawet jeżeli to ma dobić Emily, to ona zasługuje na poznanie prawdy. Czekam aż Andi podejmie decyzję w tej sprawie,
    N

    OdpowiedzUsuń