poniedziałek, 2 lipca 2018

19



 Radość nagle zamieniająca  się w przerażenie . Wściekłość zastępująca chwilowe szczęście.  Nienawiść rozlewająca się po całym moim ciele. Która zabiera ze sobą wszystko co poczułam przed chwilą. Spokój który pomału udawało mi się tutaj odzyskiwać, w jednym momencie gdzieś ulatuje.
-Wyjdź- odzywam się cicho. Nie jestem w stanie na niego patrzeć.
-Emily....
- Nie rozumiesz? Wyjdź -zamykam oczy i zaciskam  pięści. Jeszcze w życiu nikogo nienawidziłam tak mocno jak jego.
-Przepraszam...
-Przepraszasz? - podnoszę głos- Myślisz że to zwróci mi moje dawne życie? Moje marzenia, plany? Tamtej nocy straciłam wszystko. Wszystko na czym mi  zależało. Nic mi nie zostało. Zabrałeś mi wszystko w kilka sekund i nie miałeś nawet odwagi ze mną  zostać.
- Wiem , że nic mnie nie usprawiedliwia ,  ale .....
- Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć. Wynoś się stąd !!! - mój krzyk niesie się echem po pokoju. Z oczu zaczynają wypływać strumienie łez. To niemożliwe. Dlaczego to właśnie on? Jak on mógł? Nagle w mojej głowie pojawia się kolejna przerażająca myśl. Andreas. On wiedział. Musiał wiedzieć. To dlatego tak się mną zajął. Bo jego kumplowi nie dawały spokoju wyrzuty sumienia. A może i on był w tym samochodzie. A potem nagle pojawił się w szpitalu i zaczął zgrywać dobrego przyjaciela. 
Z moich ust wydobywa się rozdzierający krzyk. Brunet spogląda na mnie nie mając pojęcia co zrobić. W drzwiach nagle pojawia się Andreas.


 Andreas leżał na łóżku bezmyślnie gapiąc się w telewizor. Widział przez okno jak jego przyjaciel, przyjechał do Emily. Dość mocno spóźniony. Chłopak nie mógł przestać myśleć o czym rozmawiają. Co takiego ważnego chciał powiedzieć blondynce. Gdy po pewnym czasie do jego uszu dobiegł krzyk dziewczyny, w kilka sekund znalazł się w jej pokoju. 
Siedziała na łóżku, wpatrując się pustym wzrokiem w ścianę. Z jej oczu lały się łzy. Richard stał przy niej patrząc na nią ze smutkiem. 
-Co jej zrobiłeś ? Co się stało?- Andreas w ułamku sekundy dopadł do dziewczyny i chwycił ją w ramiona . Potrząsnął nią ,próbując uspokoić. Niestety , nie przyniosło to żadnego skutku. Jej ciałem nadal wstrząsał szloch. Przestała jedynie krzyczeć. Chyba tylko dlatego , żeby go stąd wyrzucić.
-Wyjdź stąd. Wyjdź i zabierz swojego przyjaciela- otarła łzy wierzchem dłoni i spojrzała na nich z nienawiścią.
-Emily...
-Wyjdź- podniosła głos. Spojrzał na nią zrezygnowany. Nie wiedząc co się dzieje. Postanowił jednak uszanować jej decyzję. Chwycił Richarda za ramię i razem wyszli przed budynek.
-Co Ty jej powiedziałeś? Co tam się stało?- odezwał się gdy stanęli na parkingu przy samochodzie bruneta.
- Byliśmy wtedy na imprezie. Wypiliśmy kilka piw. Padał śnieg. Było ślisko jak cholera. Ona weszła na tą ulicę właściwie znikąd. Nie mam pojęcia skąd tam się wzięła. Markus nie zdążył wyhamować.
-Ona???- w oczach Andreasa pojawia się wściekłość. I niedowierzanie.
-Emily, poznałem ją od razu. Gdy tylko weszliśmy wtedy do tej sali- pięść Andreasa w jednej sekundzie znalazła się na szczęce przyjaciela. Który chyba w ogóle nie jest tym zaskoczony. Brunet spojrzał  tylko na niego i otarł ręką strużkę krwi spływającą z  wargi.
-Zniszczyliście jej życie, bo wydawało Wam się, że możecie prowadzić- wysyczał  przez zaciśnięte zęby- do tego zostawiliście ją tam. Uciekliście.
Andreas odsunął się od kumpla. I zacisnął pięści , próbując się uspokoić. Wściekłość aż w nim buzowała. Zostawili ją tą. Samą. Ledwo żywą. W nocy. Na mrozie. Przez moment przestraszył się , że może zrobić przyjacielowi krzywdę. Przełknął ślinę , powoli licząc w myślach do dziesięciu.
-Nie będę Ci się tłumaczył. Bo tak właściwie tego nie da się wytłumaczyć. Nic nas nie usprawiedliwia.
-Jak mogliście ją tam zostawić? Ona mogła tam umrzeć.
-Nie wiem, Andreas. Nie mam pojęcia co mam Ci powiedzieć.
-To Ty prawda? Ty za to zapłaciłeś? I ciągle za to płacisz.
-Tylko to właściwie mogę dla niej zrobić.
-Nie mieści mi się to w głowie. Znamy się tyle lat- chłopak ciągle był w szoku. Ciągle nie potrafił zrozumieć postępowania swoich przyjaciół.
-Musiałem jej to powiedzieć. Nie potrafiłem dłużej milczeć.
-A Markus? On wie w ogóle , że spotyka się z kimś komu zniszczył życie?
-Wie. Wiedział od samego początku. Powiedziałem mu , że to ona jak tylko wyszliśmy wtedy ze szpitala. Rozmawiałem z nim ostatnio. Powiedziałem, że powiem jej prawdę. Kazał wziąć mi to na siebie, bo on i tak się nie przyzna. Był pewny , że Emily i tak uwierzy jemu.
-Nic jej nie powiedziałeś o Markusie?
-Nie zdążyłem. Zresztą, nie sądzę żeby mi uwierzyła. Ufa mu, jest przy nim szczęśliwa.
-Ale to on za to odpowiada. Ona powinna wiedzieć- Andreas nadal był wściekły. Choć musiał przyznać przyjacielowi rację. Emily całkowicie przy nim całkowicie odżyła. Chyba się zakochała, przyznał gorzko sam przed sobą . Gdyby teraz się dowiedziała, że to Markus jest za to odpowiedzialny, całkowicie by się załamała. Jeszcze bardziej niż teraz. A przecież to Markus sprawił, że na jej twarzy od kilkunastu dni gościł uśmiech. Nie zmieniało to jednak faktu , że to on ją tego uśmiechu wcześniej pozbawił. W tak okrutny i bezduszny sposób.
-Zostaw to tak jak jest , Andreas. Jak on potrafi z tym żyć i bez problemu patrzeć jej w oczy.
-Nie możesz wziąć na siebie całej odpowiedzialności. A ja nie mogę pozwolić, żeby ona z nim była - Andreas przypomniał sobie opowieść Emily o wypadku. Jeden z nich chciał z nią zostać. Drugi postanowił ją tam zostawić bez mrugnięcia okiem. Który był który. Który z nich ani przez sekundę nie okazał , żadnych ludzkich uczuć. Nie wiedział czemu, ale był pewny, że to Markus. Zostawił ją tam bez skrupułów. A teraz on ma pozwolić, żeby Emily się z nim spotykała. Żeby zakochiwała się w nim z dnia na dzień coraz bardziej. Richard nie odezwał się już ani słowem. Wsiadł do samochodu i odjechał w kierunku domu.

 Andreas wpatrywał się w odjeżdżające auto kumpla ze złością. Nie miał pojęcia co powinien teraz zrobić. Był na nich wściekły. Znał ich od lat. Nigdy by się po nich czegoś takiego nie spodziewał. Zaczął żałować , że poznał prawdę. Czuł się o wiele lepiej gdy żył w niewiedzy.
Teraz był rozdarty. Nie miał pojęcia czy powiedzieć Emily o Markusie. O tym, że tam był. Że to on prowadził. Ona zasługiwała na to , żeby poznać prawdę. Z drugiej strony ta prawda niczego nie zmieni. To nie przywróci jej życia sprzed wypadku. A tylko załamie ją jeszcze mocniej.



 Przez całą drogę do jej pokoju bił się z myślami co zrobić. W końcu zdecydował się powiedzieć jej prawdę. Ona powinna wiedzieć. Wszedł do  pokoju i   jedno spojrzenie w jej kierunku sprawiło , że zmienił zdanie.
 Dziewczyna siedziała na łóżku ciągle zanosząc się płaczem. Nie mógł w tym momencie odebrać jej tej jednej jedynej osoby która powodowała u niej uśmiech. Nie miał sumienia jej tego zrobić. Mimo tego zdawał sobie sprawę z tego , że zachowuje się nie w porządku w stosunku do niej. Nie potrafił jednak zdobyć się na wyznanie jej prawdy. Nie teraz. Nie w tej chwili. Choć może ta prawda. Pozwoliłby mu się do niej zbliżyć. Przecież w jednym momencie, znienawidziłaby Markusa. A on mógłby bez problemu zająć jego miejsce. Ale nie potrafił. Nie był w stanie dobić jej w tym momencie jeszcze bardziej. Nie myślał w tej chwili o niczym innym. Tylko o tym ,żeby nie cierpiała jeszcze mocniej. Jakkolwiek idiotyczne się to wydawało w tym momencie.
 Serce pękało mu z żalu gdy na nią spoglądał. A na razie dowiedziała się tylko o Richardzie. Który przecież nic dla niej nie znaczył. Podszedł cicho i usiadł przy niej na łóżku. Podniosła głowę i spojrzała na niego oczami pełnymi łez.
-Wyjdź stąd Andreas- z jej ust wydobywa się ledwo słyszalna prośba. Jakby nie miała siły odezwać się głośniej.
-Nie mogę zostawić Cię teraz samej.
-Jak mogłeś tak mnie oszukać Andreas?- w jej głosie było tyle bólu , że miał ochotę od razu ją do siebie przytulić.
-Ja nic nie wiedziałem Emily.
-Kłamiesz!- podnosi głos.
-Przysięgam, nie miałem o niczym pojęcia. Dowiedziałem się przed chwilą od Richarda.
-Nie wypowiadaj przy mnie jego imienia- na jej twarzy maluje się nienawiść.
-Przepraszam Em.
Dziewczyna przestaje na chwilę płakać i ociera twarz ręką. Patrzy na niego pustym wzrokiem.
-Dlaczego on to zrobił? Dlaczego zostawił mnie samą?
-Nie wiem . Nie mam pojęcia co mam Ci powiedzieć. Sam jestem w szoku.
-A ja go pocałowałam. I przez moment poczułam się najszczęśliwszą osobą na świecie- wyrzuca z siebie jednym tchem i znów zaczyna płakać. Andreas wpatruje się w nią szeroko otwartymi oczami. Jak go pocałowała? O czym ona mówi? Co jeszcze wydarzyło się w tym pokoju przez kilkanaście minut?
-Już. Uspokój się- przytulił ją do siebie - Twój płacz nie ma żadnego sensu. Niczego i tak nie zmieni  Em.
Dziewczyna nie odezwała się już ani słowem, ciągle szlochając. W końcu po dłuższym czasie zasnęła w jego ramionach. Całkowicie wykończona, płaczem i emocjami dzisiejszego wieczora. Andreas przesunął ją delikatnie i położył się obok. Ciągle trzymając ją w swoich objęciach.














4 komentarze:

  1. Kiedy życie Emily, zaczynało się powoli układać. Znowu otrzymała bardzo bolesny cios. Wywracający jej życie do góry nogami.
    Wyznanie części prawdy przez Richarda, na pewno musiało ją sporo kosztować. Poczuła się oszukana i zraniona. Wcale nie dziwi mnie jej reakcja. W końcu uważa, że Richard jest w głównej mierze odpowiedzialny za to, co ją spotkało. Na pewno nie będzie go teraz chciała znać. Tym bardziej, że chyba zaczynał on znaczyć coś więcej.
    Także Andreas, dowiedział się w końcu o wszystkim. Jego reakcja na wyznanie przyjaciela, też nie może dziwić. W końcu Emily znaczy dla niego bardzo wiele. Nie podoba mi się tylko, że nikt nie wspomniał, choćby słowem o tym, że to w głównej mierze Markus jest za wszystko odpowiedzialny. Nie przemawia do mnie, że to dla jej dobra. W końcu, gdy cała prawda wyjdzie na jaw. Dziewczyna poczuje się, jeszcze gorzej. Andreas nie powinien, popychać jej w jego ramiona, tylko wszystko jej wyznać, a potem samemu otoczyć wsparciem. Każde inne rozwiązanie, źle się skończy. Bo sprawca największego nieszczęścia nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności.
    Mam tylko nadzieje, że Emily rzeczywiście mu uwierzyła, że o niczym wcześniej nie wiedział i nie miał z tym nic wspólnego.
    Ciekawi mnie, co teraz zrobi. Oby tylko nie chciała przerwać rehabilitacji i znaleźć się z daleka od tego miejsca. W końcu zaczyna robić postępy.
    Z niecierpliwością czekam na następny, ciekawa dalszych wydarzeń. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest niesamowity. Pełen emocji i taki… smutny? Chyba tak. Oczywiście spodziewałam się takiej reakcji Emily na wieść, że to Richard był wtedy w samochodzie. W końcu wtedy tak naprawdę straciła swoje życie. To zrozumiałe, że jest wściekła na chłopaka, że nie chce go widzieć. Trochę czasu na pewno zajmie jej pogodzenie się z tą myślą.
    Dowiedział się także Andreas. Jego zachowanie też mnie nie zdziwiło. Ma prawo być wściekły na Richarda, choć oczywiście głównym winowajcą i tak będzie Markus. I właśnie dlatego jestem zła na chłopaków, że nie powiedzieli Emily całej prawdy. Ona naprawdę powinna wiedzieć, że chłopak, którym jest zauroczona, jest bezpośrednio odpowiedzialny za jej stan.
    I od razu wiedziałam, że to Richard płaci za leczenie Em. Serio, jest mi go trochę żal, bo naprawdę ma straszne wyrzuty sumienia i nie wie, co z nimi zrobić.
    Andreas zdecydowanie powinien powiedzieć Emily o Markusie. Jeśli dowie się prawdy z innego źródła będzie jeszcze bardziej wściekła i załamana niż jest teraz. To może ją całkowicie zniszczyć.
    I oczywiście Andreas przede wszystkim musi wspierać dziewczynę w tej trudnej sytuacji. On jest jedynym, który od samego początku wspiera ją bezinteresownie.
    Dzisiaj ode mnie trochę krócej, za co bardzo przepraszam. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęka mi opadła. Mamy jeden z przełomowych momentów i napisany w taki sposób, że z każdym przeczytanym słowem myślałam, że się poryczę. Tyle emocji ;o to za dużo, jak na mój mały mózg ;__;
    Emily w końcu mnie nie zawiodła. Jej reakcja po usłyszeniu była odpowiednia, nie, była tak jak powinna być! To musiał być dla niej szok i nawet nie jestem w stanie wczuć się w jej rolę, bo to musi być straszne. Tyle marzeń, całe życie legło w gruzach przez ten jeden, nieszczęśliwy wypadek. A ona pocałowała Richarda, a potem dowiaduje się takiej rzeczy. Do jeszcze jest dodatkowa rana, bo jej się to podobało. Sama na siebie ściągnęła dodatkowe cierpienie. Żałuję tylko, że Em jeszcze nie wie, kto tak naprawdę jest temu winny.
    Cholerny Markus. No on jest po prostu złym człowiekiem, skoro może z tym żyć. No kto normalny po takim czymś nie ma wyrzutów sumienia? Chyba jakiś diabeł wcielony.
    Richard nie wiem, czy ostatnio o tym wspomniałam, ale szanuję go za to, że jednak zdecydował się powiedzieć prawdę. To było coś i wymagało odwagi i przyznania się do błędu i swojego idiotycznego zachowania i to czyni go człowiekiem. Mam nadzieję, że teraz będzie mu chociaż jakoś lżej na sercu...
    Andreas zadziałał prawidłowo! Najpierw przywalił Richardowi i to porządnie skoro polała się krew, ale co do Markusa to on chyba go zabije, jak go dorwie XD i dobrze, bo tego to powinien zlać na kwaśne jabłko, tak żeby wybić mu Emily z głowy. Mój ulubieniec teraz będzie miał przewalone. Z jednej strony zakochał się w Emily i chciałby dla niej jak najlepiej, a z drugiej zna tajemnicę przyjaciół, którzy są z nim dłużej. Chodzi mi dokładnie o tajemnicę, że to Markus. No w końcu będzie musiał wybrać jedna opcję, chyba, że uda mu się to jakoś pogodzić.
    Najważniejsze jest też pytanie, gdyby Emily poznała całą prawdę to czy by w nią uwierzyła? Skoro Markus ją tak 'uszczęśliwia' to czy uwierzyłaby w słowa chłopaków.
    Zostawię to sobie do przemyślenia i poczekam na odpowiedź w przyszłych rozdziałach.
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz lecę nadrabiać kolejny rozdział, ale jednej rzeczy tutaj nie mogłam pozostawić bez skomentowania.
    Andreas zdecydowanie podjął złą decyzję. Emily zasłużyła na poznanie prawdy, chociaż co prawda, to prawda - nie mamy pewności czy Em by mu uwierzyła. Jest tak zapatrzona w Markusa, że mogłaby nie uwierzyć chłopakom.
    Ehhh lecę czytać to, co jest dalej i mam nadzieję, że sytuacja zacznie się poprawiać. :(

    OdpowiedzUsuń