środa, 11 lipca 2018
22
Andreas nie spuszczał wzroku z dziewczyny. Czekając, aż zacznie mówić. Coraz bardziej wystraszony tym co może usłyszeć. Blondynka patrzała na niego jeszcze przez chwilę poważnym wzrokiem. Po czym wybuchnęła głośnym śmiechem. Wprawiając go w jeszcze większe osłupienie.
-Andreas, gdybyś widział swoją minę- chichotała nie potrafiąc przestać. Chłopak trącił ją łokciem, lekko obrażony.
-Bardzo zabawne Em.
-Po prostu masz tak wystraszony wyraz twarzy , że aż boję się pomyśleć o czym właśnie pomyślałeś.
-Skończmy to w końcu. O czym chcesz rozmawiać? - rzucił trochę zirytowany tym, że dziewczyna tak beztrosko się z niego nabija.
-No dobra, dobra- Emily uspokoiła się na chwilę wygrzebując coś z teczki którą Andreas dopiero teraz zauważył w jej rękach- chwilowo takie , nieoficjalne. Ale tak bardzo chciałam Ci to pokazać, że wyprosiłam w sekretariacie. Jak wrócisz ze zgrupowania, będzie już prawdziwe.
Chłopak wpatrywał się w kartkę papieru na początku nie bardzo wiedząc na co patrzy. Dopiero po chwili uświadomił sobie co to jest. I zaczął się śmiać razem z dziewczyną.
-Wiedziałem , że sobie poradzisz- objął ją ramieniem przytulając do siebie.
-To dzięki Tobie Andreas. Ja już sama nie wiem, jak mam Ci dziękować za wszystko co dla mnie robisz.
-Sama się nauczyłaś. I sama zdałaś.
-Gdyby nie Ty nawet bym nie wpadła na to , żeby skończyć teraz szkołę. To Ty mnie namówiłeś. I Ty wszystko mi tłumaczyłeś- spojrzała na niego z uśmiechem.
-To w szkole znikałaś przez ostatnie dni?- rzucił nagle.
-No , a gdzie mogłabym znikać ? Wyprosiłam termin u nauczycieli. Bardzo mi zależało , żeby zdać wszystko przed Twoim wyjazdem - dziewczyna nie spuszczała z niego wzroku, ciągle się uśmiechając- A o czym właściwie myślałeś?
-Że chcesz stąd wyjechać. Że gdy wrócę już Cię nie będzie- odezwał się , odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy.
-I to Cię tak przestraszyło? Powinieneś się raczej ucieszyć, że w końcu się mnie pozbędziesz- Emily zaśmiała się cicho.
-Ucieszyć? - prychnął ze złością- kiedy Ty w końcu zrozumiesz Em?
-Zrozumiem? - dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego z powagą. I tak jak ostatnio nie zastanawiał się ani chwili. Chciał spróbować jeszcze raz. Najwyżej się wścieknie. Nie interesowało go to w tej chwili. Miał już dosyć patrzenia na nią z Markusem. Chwycił ją w pasie, sadzając na swoich kolanach. Spojrzała na niego zdziwiona, chcąc coś powiedzieć. Nie pozwolił jej na to. Zamknął jej usta pocałunkiem. Całował ją zachłannie. Bojąc się , że go odepchnie. Kolejny raz nie zrobiła jednak tego. Dając mu kolejną złudną nadzieję. Objęła jego szyję rękami. I wplotła palce w jego włosy. Oddając pocałunek, jakby jej zależało.
Andreas jednym ruchem posadził mnie na swoich kolanach. Nie zdążyłam zaprotestować , bo wpił się zachłannie w moje usta. W pierwszej chwili chciałam to przerwać. Przecież jest Markus. Lubię go. I chyba mogę uznać , że się spotykany. Ale jest coś, co nie daje mi spokoju. I nie potrafię zapomnieć o tym przy Markusie. Więc może, przy Andreasie.
W ułamku sekundy podejmuję inną decyzję. Oddając pocałunek. Staram się włożyć w niego jak najwięcej złudnych uczuć. Jakby mi zależało. Chyba mi się to udaje. Andreas odsuwa mnie od siebie z trudem.
-Zależy mi na Tobie Em. Kiedy to w końcu zrozumiesz?- odzywa się próbując opanować przyspieszony oddech. Nie zastanawiam się ani chwili, całując go kolejny raz. Wprawiając go i siebie w zaskoczenie.
Chłopak po chwili bierze mnie na ręce i wnosi do pokoju. Nie przestając się całować lądujemy na jego łóżku. W głowie pojawia mi się przerażająca myśl. Że nie powinnam, wykorzystywać go w ten sposób. Przecież to jest Andreas. Mój przyjaciel. Jeśli to co mówi , jest prawdą. I naprawdę mu na mnie zależy. Nie zasługuje na to. Nie mogę robić mu nadziei. Bo nie jestem w stanie dać mu tego czego oczekuje. Przynajmniej nie teraz.
-Nie możemy Andreas- zaczynam słabo protestować, próbując odsunąć od siebie chłopaka. Nie wiem czy nie słyszy, czy nie chce słyszeć. Nie przestaje mnie całować i znów na chwilę, tracę głowę. Oddając kolejne coraz bardziej zachłanne pocałunki.
Richard w ogóle nie miał ochoty zbliżać się do ośrodka. I do niej. Może ochotę miał. Wiedział jednak , że nie powinien. Od ich rozmowy minęło dopiero kilka tygodni. Zdawał sobie sprawę z tego , że emocje dziewczyny jeszcze nie opadły. I na pewno nic się nie zmieniło z jej strony.
Był pewien , że nadal nie miała ochoty go oglądać i przebywać w jego towarzystwie. Dlatego starał się szanować jej decyzję. I nie pojawiał się nawet w pobliżu. Niestety dziś był zmuszony udać się do Andreasa. Jego samochód stał w warsztacie, a on pilnie musiał wyjechać do Oberwiesenthal przed kolejnym zgrupowaniem. Dlatego musiał pożyczyć auto kumpla. Miał nadzieję , że dziewczyna będzie akurat na rehabilitacji. I na nią nie wpadnie. Nie chciał niepotrzebnie denerwować jej swoim widokiem.
Co nie zmieniało faktu, że on za jej towarzystwem się stęsknił. Niestety, w tej sytuacji. Nie mógł na to nic poradzić. Ma czego chciał. I na co sam zapracował. Może gdyby wtedy z nią został. Gdyby nie posłuchał Markusa. Jej złość i nienawiść byłaby mniejsza. A teraz? Teraz, on był skończony. A Markus, bawił się z nią znakomicie. Wiedział jednak , że jego samopoczucie było nieważne. Najważniejsze, że ona była szczęśliwa. Że Markus pomagał jej zapomnieć.
Richard rozglądnął się , zbliżając do drzwi budynku. Czuł się jak złodziej, chcący przemknąć niezauważony do środka. Odetchnął z ulgą widząc przed sobą pusty korytarz. I podszedł do pokoju przyjaciela. Nacisnął klamkę chcąc jak najszybciej, znaleźć się w środku.
-Możesz mi pożyczyć...- tak szybko jak zaczął mówić, tak szybko przerwał. I marzył , żeby jeszcze szybciej stąd zniknąć.
Obydwoje w jednym momencie podnieśli na niego wzrok. Andreas chyba nie do końca zdawał sobie jeszcze sprawę z jego widoku w drzwiach. Za to w oczach dziewczyny momentalnie pojawił się błysk złości. Obciągnęła szybko koszulkę , siadając na łóżku. Po czym odwróciła głowę do okna i nerwowym ruchem zaczęła poprawiać włosy.
-Przepraszam myślałem , że jesteś sam- odezwał się . Czuł jak wzbiera w nim zazdrość. I złość. Na samego siebie.
-Nie jestem, jak widzisz- prychnął na niego Andreas- wyjdźmy lepiej na zewnątrz.
Ostatni raz spojrzał jeszcze w kierunku dziewczyny, która nagle odwróciła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Chciał się odwrócić i wyjść. Ale nie potrafił oderwać od niej wzroku. Od jej zaróżowionych policzków. I smutnych oczu. Jeszcze nikt nigdy, nie patrzał na niego z taką nienawiścią. Westchnął tylko i w końcu wyszedł za Andreasem na zewnątrz.
-Nie nauczyli Cię pukać?- Andreas spojrzał na niego z pretensją, gdy tylko wyszli przed budynek.
-Nie miałem pojęcia, że Ty z nią- brunet burknął ze złością - przecież Em jest z Markusem.
-Widocznie coś się zmieniło- chłopak uśmiechnął się do siebie, pewno na myśl o ostatnich kilkunastu minutach.
-Jesteś pewny? - Richard sam nie wiedział czemu , widok chłopaka z blondynką tak go poruszył. Przecież on nie miał nawet prawa o niej myśleć. A myślał niestety. Od samego początku gdy tylko zobaczył ją w szpitalu. A po tym jak go pocałowała, całkowicie stracił głowę.
Czasem zastanawiał się, co by było, gdyby jej wtedy nie przerwał. Jak daleko by się posunęli. Gdyby nie wyznał tej pieprzonej prawdy. Wiedział jednak, że nie dałby rady. Nie potrafiłby dłużej patrzeć jej w oczy, po tym co zrobili. Nie był Markusem. Dlatego teraz musiał pogodzić się z tym co jest. A gdyby to on mógł o tym decydować. Z dwójki swoich przyjaciół, na pewno wolał Andreasa przy jej boku. Wiedział , że on jest gotowy zrobić dla niej wszystko. I nigdy jej nie skrzywdzi.
-Nie jestem - przyjaciel nie spuszczał z niego wzroku - ale mogę mieć nadzieję, prawda?
-Jasne- na twarzy bruneta pojawił się w końcu wymuszony uśmiech- wierz mi, że też mam taką nadzieję.
-A wpadłeś tak nagle po?
-Potrzebuję samochód. A mój stoi w warsztacie. Pożyczysz?
-Nie ma sprawy - Andreas pociągnął go z powrotem w kierunku budynku.
-Lepiej będzie jak poczekam tutaj- Richard zatrzymał się gwałtownie pod jego pokojem.
-Jasne, rozumiem- chłopak zniknął za drzwiami. I już po chwili wrócił do niego z kluczykami i dokumentami samochodu.
-Dzięki. Będę jutro popołudniu.
-Tylko zapukaj- rzucił jeszcze wesoło w jego stronę przyjaciel. Czym już do końca wyprowadził go z równowagi.
Od kilkunastu minut siedziałam na łóżku próbując się uspokoić. Niestety ciągle niezbyt mi to wychodziło. Widok Richarda podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Można powiedzieć , że pojawił się w odpowiednim momencie. Bo jeszcze chwila i stałoby się coś , czego już w żaden sposób nie dałoby się odkręcić. A czego oboje moglibyśmy później żałować. Nie potrafiłam zbytnio zaprotestować, przy jego coraz śmielszych pieszczotach. A może po prostu nie chciałam. W końcu Andreas był świetnym chłopakiem. Podobał się chyba każdej dziewczynie. Mnie też. Nie mogłam temu zaprzeczyć. Ale był moim przyjacielem. Nie czułam do niego niczego więcej oprócz zwykłej sympatii. A nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy raz. Nie z kimś kogo nie kocham. Przecież nawet z Lucą nigdy nie zdecydowałam się pójść na całość. Mimo tego , że byliśmy ze sobą rok. I wydawało mi się , że to co czuję to miłość.
Tylko dlaczego , to akurat Richard musiał pojawić się w drzwiach. Kolejny raz przywołując wspomnienia. Czy już zawsze tak będzie, że gdy tylko na niego spojrzę , mój koszmar będzie do mnie powracał. Wywołując ogromną falę nienawiści.
Z niepokojem spoglądam na otwierające się kolejny raz drzwi. Andreas pojawia się zabierając coś z szafki i znika jeszcze na moment. Po chwili wraca i zajmuje miejsce na łóżku. Próbując mnie do siebie przyciągnąć.
-Co jest Em?- chłopak jest wyraźnie niezadowolony, gdy staram się odsunąć.
-Przepraszam Andreas.
-Nie przepraszaj. Wystarczy, że powiesz co się dzieje.
-Nic. Po prostu , znów wszystko mi się przypomniało- włącznie z pocałunkiem , dodaję w myślach.
-Nie myśl już o tym Em - chłopak przytula mnie do siebie. A ja już bez protestów, opieram głowę na jego ramieniu.
-Cieszę się, że jesteś Andreas- szepczę cicho, w jego koszulkę. Bo naprawdę się cieszę. Gdyby ktoś wtedy w przyszpitalnym parku powiedział mi , że on zostanie moim najlepszym przyjacielem. W życiu bym w to nie uwierzyła.
-Zostań dzisiaj ze mną Em.
-Nie wiem czy to dobry pomysł - protestuję cicho, ale tak naprawdę nie mam ochoty siedzieć dzisiaj sama.
-Najlepszy. Ty nie będziesz za dużo myśleć , a ja nacieszę się jeszcze Twoim towarzystwem przed wyjazdem- uśmiecha się . Całuje mnie w czubek głowy i dodaje cicho- obiecuję że nie zrobię niczego, czego nie będziesz chciała.
Wolno kiwam głową na znak zgody. Bo boję się wszystkich myśli które wdzierają się do mojej głowy, gdy tylko zostaję gdzieś sama.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Chyba niepotrzebnie się uniosłam przy pożegnaniu z Leą. Zaczęłam żałować swoich słów, już w momencie jak kończyłam je wypowiadać. Przeci...
-
Andreas z niepokojem wszedł do pokoju. Zatrzymał się w drzwiach i spoglądał na obejmujące się dziewczyny. Przełknął ślinę na myśl o tym, ...
-
Luca opierał się o ścianę szkolnego budynku, spoglądając na zegarek. Mecz skończył się kilkanaście minut temu. I nie mógł się doczekać, aż ...
Kurczę, nie przypuszczałam, że będzie chodziło o szkołę. Trochę mnie tym zaskoczyłaś, bo byłam przekonana, że Emily powie Andreasowi o tym, że odzyskuje czucie w nogach. Ale bardzo się cieszę, że udało jej się skończyć szkołę. To ma ogromne znaczenie dla jej przyszłości. Teraz, gdy tylko rehabilitacja dobiegnie końca, dziewczyna będzie mogła wrócić do normalnego życia i zacząć wszystko od nowa.
OdpowiedzUsuńCo do dalszych wydarzeń to jestem w lekkim szoku. Nie spodziewałam się, że Andreas tak szybko postanowi przejść do rzeczy. Myślałam, że dłużej będzie się zastanawiał nad tym, czy na pewno dobrze robi, czy to nie za wcześnie, czy przypadkiem nie wystraszy Emily. A tu nagle BUM! I się pocałowali. Nawet prawie doszło do czegoś więcej.
Emily sama nie wie, co ma myśleć. Z jednej strony Andreas jest tylko jej przyjacielem, ale jednocześnie nie może zaprzeczyć, że chłopak jest dla niej naprawdę ważny, że wiele dla niej zrobił. Jest jeszcze Markus, którym teoretycznie jest zauroczona. Ale nie wie jeszcze, że to właśnie on był w samochodzie tamtej nocy.
I pojawił się jeszcze Richard. Przyznam, że nie bardzo podoba mi się fakt, że i on zaczyna coś czuć do Emily. Nie i koniec, wystarczy dwóch. Niech Richard nadal pozostanie tym biednym, pełnym wyrzutów sumienia chłopcem i nie wtrąca się w jakieś głębsze relacje z Em.
Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Ps. U mnie pojawiła się nowość ;)
Cieszę się, że ciężka praca Emily się opłaciła i dziewczyna zdała wszystkie egzaminy, pozwalające jej na ukończenie szkoły.
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem jej radość. Nareszcie zaczyna się jej powoli układać. Jest na dobrej drodze, aby wrócić do normalnego życia.
Andreas także może być zadowolony. W końcu miał duży udział w pomocy przy nauce. Na pewno odetchnął z ulgą, że jego niezbyt optymistyczne scenariusze odnośnie wyjazdu Emily się nie sprawdziły.
Z tego wszystkiego emocje ich trochę poniosły i mamy ich kolejny pocałunek. 😁 Kto wie, czym by się to skończyło, gdyby nie nagła wizyta Richarda...
Mam mieszane uczucia, co do tego całego wydarzenia.
Z jednej strony się ucieszyłam i miałam nadzieję, że Emily poczuje "coś więcej" podczas ich pocałunku. Co otworzy jakaś furtkę do zmiany jej relacji z Andreasem. Ale niestety nic z tego... 😣😑
Dlatego może to dobrze, że im przerywano. Gdy emocje by opadły. Ona zaczęłaby pewnie żałować, a Andreas czułby się winny i powstałyby tylko dodatkowe problemy.
Emily zwyczajnie chciała zapomnieć o czymś, a raczej o kimś. A Andreas jest dla niej wyłącznie przyjacielem i coraz częściej wątpię, że to się kiedykolwiek zmieni. Choć nadal mu kibicuję!
Tym razem zrobiło mi się go żal. Dla niego znaczyło to na pewno wiele i teraz będzie robił sobie złudną nadzieję, że Emily odwzajemnia jego uczucia...
Oby tylko Em nie chciała go wykorzystać, jako sposób na uporanie sobie z dziwnymi uczuciami w kierunku Richarda. Które nadal w niej tkwią, wymieszane z niechęcią i nienawiścią z powodu wypadku.
Co do tego ostatniego. On też zaczyna odczuwać głębsze uczucia do naszej bohaterki. Co wywołuje tutaj, jeszcze większe zamieszanie.
W sumiem w innych okolicznościach nie byłby może taki zły, bo wygląda na dobrego i uczciwego człowieka w przeciwieństwie do Markusa. Ale z drugiej strony jest Andreas - praktycznie chodzący ideał, który z miejsca stał się moim ulubieńcem.
Nadal nic nie wiadomo i wciąż jest tysiąc spraw do wyjaśnienia. Dlatego czekam z niecierpliwością na następny rodział 😊
Wow, wow, wow. Kolejny pocałunek :D Oł je! To jest to co lubię najbardziej, szczególnie, że z moim ulubieńcem i to jest para! Trochę mi się namieszało, bo już nie jestem pewna, co myśli o Andreasie Em, ona chyba sama tego nie wie, a szkoda. Do niego najbardziej pasuje. No i doszłoby do czegoś więcej, gdyby nie Richard.
OdpowiedzUsuńCo do właśnie Richarda to on też zaskakuje, że poczuł coś do Emily po tym co zgotował jej z Markusem. Nie sądzę, żeby któryś z tej dwójki mógł rościć sobie jakieś prawa do dziewczyny. Skrzywdzili ją i tyle.
A Emily i szkoła to super sprawa. Cieszy mnie, że jej się układa i wszystko zaczyna wracać do normalności.
Pozdrawiam,
N