Obudziły mnie krople deszczu uderzające o parapet. Za oknem było szaro i ponuro. Poruszyłam się powoli , naciągając na siebie kołdrę. W jednej chwili zachłysnęłam się powietrzem , czując na szyi oddech chłopaka. I jego rękę obejmującą mnie w pasie. Wspomnienie ostatnich godzin wywołuje u mnie przyjemny skurcz w dole brzucha. Serce łomocze mi w piersi , próbując wyskoczyć. Oddycham głęboko, próbując się uspokoić. Jednak jego bliskość. I ciepło bijące z jego ciała skutecznie mi to uniemożliwiają. Nagle Richard porusza ręką. Jego palce, delikatnie muskają moją skórę. Moje ciało reaguje , niezależnie od mojej woli. Przysuwam się bliżej. Jego usta są tuż przy moim uchu. Kręci mi się w głowie.
Z całej siły przygryzam wargi. Czuję metaliczny smak krwi w ustach. Ból pozwala mi zapanować nad swoimi chorymi pragnieniami.
W jednej chwili, przypominam sobie , kim on jest i co mi zrobił. I ogromna fala nienawiści, zalewa mnie od środka. Odwracam się gwałtownie, zwiększając odległość między nami.
-Co tutaj jeszcze robisz?- patrzę mu prosto w oczy. Słyszę swój drżący głos. I denerwuję się coraz bardziej.
-Nie mogłem zostawić Cię samej- gdy próbuje dotknąć ręką mojego policzka . Odsuwam się szybko. Bojąc się , że kolejny raz całkowicie stracę panowanie nad swoim ciałem.
-Nagle nie mogłeś zostawić mnie samej? Kiedyś zrobiłeś to bez mrugnięcia okiem.
-Emily, pozwól mi to wytłumaczyć.
-Co Ty chcesz mi jeszcze wytłumaczyć?
-Posłuchaj...
-Wyjdź.
-Porozmawiajmy przynajmniej o tym co się stało. Przecież...
-Tu nie ma o czym rozmawiać - przerywam mu - jedyne czego chcę to żebyś stąd zniknął I zostawił to wszystko dla siebie. To była jedna wielka pomyłka. Która nigdy nie powinna się wydarzyć. Nie chciałabym żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Szczególnie Andreas.
-Emily...
-Zostaw mnie- nie mam ochoty, dłużej go słuchać. Brunet podnosi się zrezygnowany i zakłada spodnie.
-Nie martw się . Andreas o niczym się nie dowie - odzywa się cicho. A ja wybucham płaczem gdy tylko zamykają się za nim drzwi pokoju.
Nie mam pojęcia co mnie opętało wczorajszego wieczora. Nigdy nie zachowywałam się w ten sposób. Nawet z Lucą nie posunęłam się tak daleko. Mimo , że często byłam już gotowa ulec namową, byłego już teraz chłopaka. Zawsze jednak w porę wycofywałam się, chcąc być pewna swoich uczuć. Chcąc spędzić ten pierwszy raz z kimś na kim naprawdę mi zależy i kogo naprawdę kocham.
A wczoraj nagle, straciłam głowę, dla kogoś kto jest dla mnie nikim. Dla kogoś kto zniszczył mi życie i kogo nienawidzę. I to ja zaczęłam. Znów pierwsza rzuciłam się na niego , całując go. Tak jakbym niczego innego bardziej nie pragnęła. Świadomość tego jest przerażająca. I nie mam pojęcia co myśleć o tym wszystkim do czego się posunęłam.
-Płakałaś?- spojrzenie Agnes przenika mnie na wylot gdy zjawiam się na porannych ćwiczeniach.
-Nie, skąd- próbuję lekko się zaśmiać- po prostu mało dzisiaj spałam.
-Widziałam Richarda jak wychodził stąd rano- dziewczyna nie spuszcza ze mnie wzroku.
-Andreas nie mógł się ze mną skontaktować, bo zostawiłam telefon u dzieciaków. A musiał skoczyć do domu. Richard wpadł mi to przekazać.
-Dość długo mu to zajęło.
-Słucham?
-Widziałam go też jak przyjechał wieczorem- po jej słowach , moje policzki mimowolnie pokrywają się rumieńcem.
-Naprawdę? Nie miałam pojęcia.
-Emily, wiem kiedy kłamiesz. Co jest grane? Co się dzieje?
-Nic Agnes.
-Markus, Andreas teraz Richard. Co Ty robisz?
-Możesz mi pożyczyć telefon? Chciałabym umówić się z Markusem na wieczór. Muszę z nim pilnie porozmawiać. A mój nadal leży w domu dziecka- ignoruję jej pytanie i szybko zmieniam temat.
-Jasne Em- Agnes wzdycha tylko, wkładając mi do rąk swojego samsunga - zostawię Cię na chwilę i zaraz zabieramy się za robotę.
Dziewczyna odchodzi na bok. Szybko wybieram numer chłopaka , prosząc go o przyjazd wieczorem. Jest lekko zdziwiony moją prośbą, ale zgadza się od razu. Obiecując zjawić się popołudniu.
Po wizycie w domu dziecka, zamykam się w pokoju. Odczytując kilkanaście wiadomości od Andreasa. Uśmiecham się coraz mocniej z każdym kolejnym czytanym słowem.
Ale też ogarniają mnie wyrzuty sumienia po tym co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Nadal nie potrafię zrozumieć jak do tego doszło. Jakim cudem wylądowałam w łóżku z kimś na kogo nie mogę patrzeć. I kto wywołuje u mnie tak wielkie pokłady nienawiści. Mojego samopoczucia nie poprawia fakt, że to wszystko co się wydarzyło. Podobało mi się. I zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby Richard pojawił się teraz w drzwiach pokoju. Zrobiłabym to jeszcze raz. Na samą myśl o tym łzy znów zaczynają napływać mi do oczu. I zaczynam się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku. Bo nikt przy zdrowych zmysłach, nie wszedłby do łóżka, komuś kto zniszczył mu życie. I nikt nie chciałby tego powtórzyć.
Z ulgą spoglądam w stronę drzwi , w których pojawia się Markus. Ocieram ukradkiem łzy. I próbuję całkowicie skupić się na jego osobie i na tym co zamierzam mu powiedzieć.
-Stęskniłem się za Tobą- chłopak siada przy mnie, chcąc mnie pocałować. Spogląda na mnie zdziwiony gdy odsuwam lekko głowę, a jego usta ledwo dotykają mojego policzka - co jest Em? Coś się stało?
-Przepraszam Markus. Gdy Was nie było miałam trochę czasu na myślenie. Musiałam w końcu coś postanowić.
-Nas ? O kim Ty mówisz? I co postanowić Em?
-O Tobie i Andreasie. Przed Waszym wyjazdem wszystko się skomplikowało- przerywam, myśląc o tym jak mocno skomplikowałam wszystko w nocy- ja i Andreas, trochę się do siebie zbliżyliśmy.
-Zbliżyliście się? - widzę złość w oczach chłopaka- Spałaś z nim? Zdradziłaś mnie?
-Nie. To nie tak- przerywam , próbując wyrzucić z przed oczu obraz tego z którym spałam.
-To jak Em? O co chodzi?
-Nie wiem Markus. Ale obiecałam Andreasowi , że podejmę jakąś decyzję. Że wybiorę któregoś z Was...
- I wybrałaś jego?
-Nie wiem. Chyba tak - odzywam się niepewnie. Wczoraj byłam prawie pewna. Dzisiaj już nic nie wiem.
-Naprawdę dałaś się mu zmanipulować? Andreasowi zawsze chodziło tylko o to żeby nas ze sobą skłócić.
-Nie mów tak..
-Dobrze wiesz , że mam rację. Jemu nigdy nie podobało się, że to mnie wybrałaś . Od początku znajomości traktował Cię jak swoją własność. Bo rzekomo poznał Cię pierwszy . I ubzdurał sobie że ma Cię na wyłączność.
-Powiedział tak? Że ma mnie na wyłączność?
-Coś w tym stylu Em. On myśli , że wszystkie dziewczyny mogą być jego. Że może się Tobą bawić jak innymi.
Chłopak zaciska pięści ze złością. Jego słowa wywołują coraz większy mętlik w mojej głowie. Wydaje mi się , że ma rację. Andreasowi, nigdy nie podobało się że Markus się mną zainteresował. I dopóki go przy mnie nie było. Andreas jakoś nigdy nie wykazywał zainteresowania mną. Pocałował mnie dopiero wtedy, gdy już zaczęłam się spotykać z Markusem. Zaczął nawijać o tym , że mu zależy. Wcześniej nigdy coś takiego nie miało miejsca. A przecież miał okazję. To z nim spędzałam każdą wolną chwilę od kilku miesięcy. Z drugiej strony, Andreas nie byłby chyba zdolny do czegoś takiego.
Poznałam go już trochę przez ten czas. On taki nie był. Nie wyglądał na kogoś kto potrafi manipulować i knuć.
Ale Richard też wydawał mi się w porządku. Przecież polubiłam go od razu. I zadziwiająco dobrze czułam się w jego towarzystwie. A okazał się zwykłym dupkiem. Tchórzem, który zniszczył cały mój świat. Na samą myśl o chłopaku , przechodzą mnie ciarki. Kolejny raz spoglądam na Markusa. Skupiając się na jego twarzy.
-Chciałabym zostać sama, Markus- mówię cicho.
-Przemyśl to jeszcze , Em. Naprawdę mi na Tobie zależy- całuje mnie lekko w usta- Za kilka dni zaczynamy treningi tutaj. Więc zostanę już u Karla. Zadzwoń jak będziesz pewna czego chcesz.
Zostawia mnie samą. Wściekłą i coraz bardziej zagubioną . Nie mam pojęcia co robić i komu wierzyć. Markus wydawał się być szczery. Przecież nie okłamywałby mnie w tak okropny sposób. Ale Andreas przez te wszystkie miesiące znajomości. Nie sprawiał wrażenia chłopaka, który traktuje dziewczyny jak zabawki. Nawet z żadną go nie widziałam. Ciągle mi towarzyszy. Spędza ze mną każdą wolną chwilę. Mimo , że nie musi. Jest zawsze, gdy go potrzebuję. Wspiera mi i pomaga mi we wszystkim.
Nie mam siły dłużej o tym myśleć. Im więcej myślę, tym mniej jestem wszystkiego pewna. Załączam telewizor, próbując skupić się na jakimś programie.
Dwa dni Emily, masz dwa dni zanim wróci Andreas. Żeby coś postanowić. Żeby zdecydować kto jest szczery i na kim bardziej Ci zależy. Myśli ciągle wirują mi w głowie. W końcu zasypiam zwinięta w kłębek ciągle będąc rozdarta pomiędzy tą dwójką. Do tego gdzieś tam z tyłu głowy ciągle pojawia się wspomnienie pocałunków Richarda.
Z całej siły przygryzam wargi. Czuję metaliczny smak krwi w ustach. Ból pozwala mi zapanować nad swoimi chorymi pragnieniami.
W jednej chwili, przypominam sobie , kim on jest i co mi zrobił. I ogromna fala nienawiści, zalewa mnie od środka. Odwracam się gwałtownie, zwiększając odległość między nami.
-Co tutaj jeszcze robisz?- patrzę mu prosto w oczy. Słyszę swój drżący głos. I denerwuję się coraz bardziej.
-Nie mogłem zostawić Cię samej- gdy próbuje dotknąć ręką mojego policzka . Odsuwam się szybko. Bojąc się , że kolejny raz całkowicie stracę panowanie nad swoim ciałem.
-Nagle nie mogłeś zostawić mnie samej? Kiedyś zrobiłeś to bez mrugnięcia okiem.
-Emily, pozwól mi to wytłumaczyć.
-Co Ty chcesz mi jeszcze wytłumaczyć?
-Posłuchaj...
-Wyjdź.
-Porozmawiajmy przynajmniej o tym co się stało. Przecież...
-Tu nie ma o czym rozmawiać - przerywam mu - jedyne czego chcę to żebyś stąd zniknął I zostawił to wszystko dla siebie. To była jedna wielka pomyłka. Która nigdy nie powinna się wydarzyć. Nie chciałabym żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Szczególnie Andreas.
-Emily...
-Zostaw mnie- nie mam ochoty, dłużej go słuchać. Brunet podnosi się zrezygnowany i zakłada spodnie.
-Nie martw się . Andreas o niczym się nie dowie - odzywa się cicho. A ja wybucham płaczem gdy tylko zamykają się za nim drzwi pokoju.
Nie mam pojęcia co mnie opętało wczorajszego wieczora. Nigdy nie zachowywałam się w ten sposób. Nawet z Lucą nie posunęłam się tak daleko. Mimo , że często byłam już gotowa ulec namową, byłego już teraz chłopaka. Zawsze jednak w porę wycofywałam się, chcąc być pewna swoich uczuć. Chcąc spędzić ten pierwszy raz z kimś na kim naprawdę mi zależy i kogo naprawdę kocham.
A wczoraj nagle, straciłam głowę, dla kogoś kto jest dla mnie nikim. Dla kogoś kto zniszczył mi życie i kogo nienawidzę. I to ja zaczęłam. Znów pierwsza rzuciłam się na niego , całując go. Tak jakbym niczego innego bardziej nie pragnęła. Świadomość tego jest przerażająca. I nie mam pojęcia co myśleć o tym wszystkim do czego się posunęłam.
-Płakałaś?- spojrzenie Agnes przenika mnie na wylot gdy zjawiam się na porannych ćwiczeniach.
-Nie, skąd- próbuję lekko się zaśmiać- po prostu mało dzisiaj spałam.
-Widziałam Richarda jak wychodził stąd rano- dziewczyna nie spuszcza ze mnie wzroku.
-Andreas nie mógł się ze mną skontaktować, bo zostawiłam telefon u dzieciaków. A musiał skoczyć do domu. Richard wpadł mi to przekazać.
-Dość długo mu to zajęło.
-Słucham?
-Widziałam go też jak przyjechał wieczorem- po jej słowach , moje policzki mimowolnie pokrywają się rumieńcem.
-Naprawdę? Nie miałam pojęcia.
-Emily, wiem kiedy kłamiesz. Co jest grane? Co się dzieje?
-Nic Agnes.
-Markus, Andreas teraz Richard. Co Ty robisz?
-Możesz mi pożyczyć telefon? Chciałabym umówić się z Markusem na wieczór. Muszę z nim pilnie porozmawiać. A mój nadal leży w domu dziecka- ignoruję jej pytanie i szybko zmieniam temat.
-Jasne Em- Agnes wzdycha tylko, wkładając mi do rąk swojego samsunga - zostawię Cię na chwilę i zaraz zabieramy się za robotę.
Dziewczyna odchodzi na bok. Szybko wybieram numer chłopaka , prosząc go o przyjazd wieczorem. Jest lekko zdziwiony moją prośbą, ale zgadza się od razu. Obiecując zjawić się popołudniu.
Po wizycie w domu dziecka, zamykam się w pokoju. Odczytując kilkanaście wiadomości od Andreasa. Uśmiecham się coraz mocniej z każdym kolejnym czytanym słowem.
Ale też ogarniają mnie wyrzuty sumienia po tym co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Nadal nie potrafię zrozumieć jak do tego doszło. Jakim cudem wylądowałam w łóżku z kimś na kogo nie mogę patrzeć. I kto wywołuje u mnie tak wielkie pokłady nienawiści. Mojego samopoczucia nie poprawia fakt, że to wszystko co się wydarzyło. Podobało mi się. I zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby Richard pojawił się teraz w drzwiach pokoju. Zrobiłabym to jeszcze raz. Na samą myśl o tym łzy znów zaczynają napływać mi do oczu. I zaczynam się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku. Bo nikt przy zdrowych zmysłach, nie wszedłby do łóżka, komuś kto zniszczył mu życie. I nikt nie chciałby tego powtórzyć.
Z ulgą spoglądam w stronę drzwi , w których pojawia się Markus. Ocieram ukradkiem łzy. I próbuję całkowicie skupić się na jego osobie i na tym co zamierzam mu powiedzieć.
-Stęskniłem się za Tobą- chłopak siada przy mnie, chcąc mnie pocałować. Spogląda na mnie zdziwiony gdy odsuwam lekko głowę, a jego usta ledwo dotykają mojego policzka - co jest Em? Coś się stało?
-Przepraszam Markus. Gdy Was nie było miałam trochę czasu na myślenie. Musiałam w końcu coś postanowić.
-Nas ? O kim Ty mówisz? I co postanowić Em?
-O Tobie i Andreasie. Przed Waszym wyjazdem wszystko się skomplikowało- przerywam, myśląc o tym jak mocno skomplikowałam wszystko w nocy- ja i Andreas, trochę się do siebie zbliżyliśmy.
-Zbliżyliście się? - widzę złość w oczach chłopaka- Spałaś z nim? Zdradziłaś mnie?
-Nie. To nie tak- przerywam , próbując wyrzucić z przed oczu obraz tego z którym spałam.
-To jak Em? O co chodzi?
-Nie wiem Markus. Ale obiecałam Andreasowi , że podejmę jakąś decyzję. Że wybiorę któregoś z Was...
- I wybrałaś jego?
-Nie wiem. Chyba tak - odzywam się niepewnie. Wczoraj byłam prawie pewna. Dzisiaj już nic nie wiem.
-Naprawdę dałaś się mu zmanipulować? Andreasowi zawsze chodziło tylko o to żeby nas ze sobą skłócić.
-Nie mów tak..
-Dobrze wiesz , że mam rację. Jemu nigdy nie podobało się, że to mnie wybrałaś . Od początku znajomości traktował Cię jak swoją własność. Bo rzekomo poznał Cię pierwszy . I ubzdurał sobie że ma Cię na wyłączność.
-Powiedział tak? Że ma mnie na wyłączność?
-Coś w tym stylu Em. On myśli , że wszystkie dziewczyny mogą być jego. Że może się Tobą bawić jak innymi.
Chłopak zaciska pięści ze złością. Jego słowa wywołują coraz większy mętlik w mojej głowie. Wydaje mi się , że ma rację. Andreasowi, nigdy nie podobało się że Markus się mną zainteresował. I dopóki go przy mnie nie było. Andreas jakoś nigdy nie wykazywał zainteresowania mną. Pocałował mnie dopiero wtedy, gdy już zaczęłam się spotykać z Markusem. Zaczął nawijać o tym , że mu zależy. Wcześniej nigdy coś takiego nie miało miejsca. A przecież miał okazję. To z nim spędzałam każdą wolną chwilę od kilku miesięcy. Z drugiej strony, Andreas nie byłby chyba zdolny do czegoś takiego.
Poznałam go już trochę przez ten czas. On taki nie był. Nie wyglądał na kogoś kto potrafi manipulować i knuć.
Ale Richard też wydawał mi się w porządku. Przecież polubiłam go od razu. I zadziwiająco dobrze czułam się w jego towarzystwie. A okazał się zwykłym dupkiem. Tchórzem, który zniszczył cały mój świat. Na samą myśl o chłopaku , przechodzą mnie ciarki. Kolejny raz spoglądam na Markusa. Skupiając się na jego twarzy.
-Chciałabym zostać sama, Markus- mówię cicho.
-Przemyśl to jeszcze , Em. Naprawdę mi na Tobie zależy- całuje mnie lekko w usta- Za kilka dni zaczynamy treningi tutaj. Więc zostanę już u Karla. Zadzwoń jak będziesz pewna czego chcesz.
Zostawia mnie samą. Wściekłą i coraz bardziej zagubioną . Nie mam pojęcia co robić i komu wierzyć. Markus wydawał się być szczery. Przecież nie okłamywałby mnie w tak okropny sposób. Ale Andreas przez te wszystkie miesiące znajomości. Nie sprawiał wrażenia chłopaka, który traktuje dziewczyny jak zabawki. Nawet z żadną go nie widziałam. Ciągle mi towarzyszy. Spędza ze mną każdą wolną chwilę. Mimo , że nie musi. Jest zawsze, gdy go potrzebuję. Wspiera mi i pomaga mi we wszystkim.
Nie mam siły dłużej o tym myśleć. Im więcej myślę, tym mniej jestem wszystkiego pewna. Załączam telewizor, próbując skupić się na jakimś programie.
Dwa dni Emily, masz dwa dni zanim wróci Andreas. Żeby coś postanowić. Żeby zdecydować kto jest szczery i na kim bardziej Ci zależy. Myśli ciągle wirują mi w głowie. W końcu zasypiam zwinięta w kłębek ciągle będąc rozdarta pomiędzy tą dwójką. Do tego gdzieś tam z tyłu głowy ciągle pojawia się wspomnienie pocałunków Richarda.