piątek, 9 listopada 2018

42




-Wychodzisz ?- spojrzałam zdziwiona na Andreasa, który wniósł nasze bagaże do pokoju hotelowego. I z powrotem zbliżył się do drzwi.
-Muszę - spojrzał na mnie przepraszająco- dwie godzinki i będę z powrotem.
-Dwie godziny? Przecież mówiłeś , że startujesz dziś w kontynentalnym.
-Em zawody są popołudniu- chłopak zerknął na zegarek -Dochodzi ósma. Postaram się wrócić na dziesiątą. Nie złość się proszę. Po prostu muszę coś załatwić. A Ty zejdź na śniadanie. Albo odpocznij po podróży. Prześpij się. Zejdź na basen.
-To Ty masz zawody. Ty musisz odpocząć.
-Dam radę. Nie martw się. David też dziś staruje. Powinien już być. Znasz go . I chyba nawet lubisz- zaśmiał się i cmoknął w policzek -zaraz go znajdę i się Tobą zajmie, zanim nie wrócę.
-Naprawdę nie musi- jęknęłam już do zamykających się za nim drzwi.
Nie minęło kilka minut , gdy rozległo się pukanie.   Spróbowałam przywołać uśmiech na  twarz i powoli otworzyłam  drzwi.
-Podobno potrzebujesz towarzystwa- David ze śmiechem ucałował mnie w oba policzki.
-Andreas przesadza. Nie chcę Ci robić kłopotu. Naprawdę dam sobie radę sama.
-To żaden kłopot. Poza tym już obiecałem reszcie , Twoje towarzystwo przy śniadaniu.
-Reszcie ?-wydukałam.
-Nie bój się. Oni nie gryzą- chłopak chwycił mnie za rękę i wyciągnął z pokoju. Już po chwili stałam w drzwiach restauracji . I z niepokojem spoglądałam na sporą grupę chłopaków przy stoliku.

David przedstawia mi wszystkich po kolei. A ja staram się w myślach powtarzać imiona całej dziesiątki , żeby tylko niczego nie pomylić.
-Założę się , że teraz starasz się zapamiętać imiona całej naszej walniętej drużyny- rzuca jeden , a ja po prostu wybucham śmiechem. Całkowicie zapominając o wcześniejszym zdenerwowaniu.
-Constantin , prawda? - mrugam, do niego zajmując miejsce pomiędzy nim a Davidem. Po chwili mam wrażenie, że znam ich od dawna. Większość z nich jest w moim wieku. Dlatego  od razu łapię z wszystkimi o wiele lepszy kontakt. Niż ze starszą kadrą Niemiec.



Andreas odebrał dziewczyny  z czeskiego lotniska w Karlowych Warach. I najszybciej jak potrafił wracał do Klingenthal. Niby zostawił ją z Davidem. Ale był pewny , że chłopak na pewno zabrał ją do reszty ekipy. Davidowi ufał. Był przekonany  , że ten nie będzie próbował dostawiać się do Em. Jednak całej reszcie nie . To były jeszcze  dzieciaki, niewiele starsze od Em. W głowach mieli tylko imprezy i kolejne dziewczyny.
Z drugiej strony Richardowi też ufał. Ze złością zacisnął mocniej ręce na kierownicy. I nadepnął pedał gazu.
-Zwariowałeś?! Zwolnij- podniesiony głos Lei, przywrócił go do świadomości.
-Przepraszam. Zamyśliłem się- musiał się ogarnąć. Musiał jej ufać.
-Zajmij się lepiej drogą , a nie myśleniem- prychnęła na niego. Po chwili odezwała się już spokojniej-Em nadal nic nie wie?
-Nic- uśmiechnął się na samą myśl. Jaka będzie szczęśliwa gdy zobaczy dziewczyny.
 Ciągle się uśmiechając podjechał pod hotel. I zaparkował samochód na hotelowym parkingu. Wyciągnął bagaże dziewczyn i razem skierowali się do wejścia.  Zameldował dziewczyny w pokoju, gdy podszedł do nich David z Felixem.
-Gdzie Emily?- rzucił- poszła się położyć?
-Justin i Constantin wyciągnęli ją na basen- Andreas zmrużył oczy ze złością. Odwrócił się na pięcie i pognał w stronę hotelowego basenu.


 Blondynka siedziała na skraju basenu machając nogami. Z rozbawieniem słuchała dwójki jego młodszych kolegów. Nagle Justin chwycił ją za ręce. Namawiając , żeby weszła z nimi do wody. Dziewczyna przecząco pokręciła głową. Chłopak jednak nie zrezygnował i pociągnął ją do siebie. Emily ze śmiechem wpadła do basenu. Andreas zacisnął ze złością  pięści i stanął na skraju basenu.
-Trzymaj ręce przy sobie - wycedził, gdy Constantin przytrzymał ją w pasie, żeby nie  straciła równowagi. Jak dla niego trochę zbyt mocno ją do siebie przyciągał. Zbyt mała dzieliła ich odległość.
-Jesteś już - Em zerknęła na niego z uśmiechem. Nie odsuwając się od chłopaka w wodzie.
-Jestem jak widzisz. Może jednak wolałabyś , żeby mnie jeszcze nie było ?-warknął.
-Co Ty mówisz?- zaśmiała się . Po chwili już stała przy nim ociekając wodą.
-Mam wrażenie , że Ci przeszkadzam- niby nic się nie stało. Jednak ogarniała go coraz większa złość.
-Wyluzuj Andreas - Constantin z uśmiechem stanął przy nich. Położył rękę na nagim ramieniu blondynki  - nie czepiaj się jej . Przecież nic się nie wydarzyło.
-Czego nie zrozumiałeś gdy mówiłem , że masz trzymać ręce przy sobie? -gwałtownie odsunął Em i stanął na przeciwko chłopaka, mierząc go wzrokiem.
-Andreas !- dziewczyna wsunęła się pomiędzy nich. Chwyciła go za rękę i lekko pociągnęła- idziemy.
Ostentacyjnie objął ją w pasie i przyciągnął do siebie.  Odwrócił się i jeszcze raz ze złością spojrzał na dwójkę młodszych kolegów.


-Co to miało być?!- Emily stanęła przy nim. Wściekła, z nie do końca osuszonymi włosami.
-Nie wiem o co Ci chodzi -uśmiechnął się do niej.
-Nie wiesz o co mi chodzi?! -podniosła głos - prawie się na niego rzuciłeś. Co w Ciebie wstąpiło?
-Nie spodobało mi się jak Cię dotykał- warknął.
-Dotykał mnie? Oszalałeś?- dziewczyna wyszarpnęła rękę z jego dłoni- odbiło Ci.
-Przepraszam. Może trochę przesadziłem- przyciągnął ją do siebie i pocałował w czubek głowy.
-Trochę, napr.... - nagle przerwała, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w siostrę i przyjaciółkę. Całkiem o nich zapomniał. Dziewczyny nadal stały przy recepcji, z Davidem i Felixem. A na twarzy Em pojawiał się coraz większy uśmiech. Od razu rzuciły się sobie w ramiona.
-Co tutaj robicie ?
-Andreas nas zaprosił - zaśmiała się Lisa. Em nagle jakby całkowicie zapomniała o sytuacji na basenie. Z przed kilku chwil. Zarzuciła mu ręce na szyję , z radosnym piskiem.
-Dziękuję. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę - rzuciła odrywając się od niego. Uśmiechnął się do siebie zadowolony, widząc jaka jest szczęśliwa.




  Był niedzielny poranek. Lea stała przy barierce sektora dla  gości. I słuchała wesołej paplaniny młodszej z sióstr. Co chwilę zerkała na starszą z nich. Która stała kilka kroków od nich. Pod domkiem niemieckich zawodników.  Chcąc z jej twarzy wyczytać , czy naprawdę jest szczęśliwa. Czy naprawdę zapomniała o Richardzie. Mimo, że wszystko wskazywało na to, że tak jest. Leę znów zaczęły ogarniać wątpliwości. Nie miała pojęcia dlaczego. Ale coś jej nie pasowało. Coś było nie tak.  Z rozmyślanie wyrwał ją dźwięczny śmiech blondynki. Jeden z młodszych zawodników, coś jej opowiadał. A ona zanosiła się śmiechem.  Po chwili odwróciła głowę w ich kierunku, kiwając żeby podeszły.
   Młodsza z sióstr nie potrzebowała kolejnego zaproszenia i już przeciskała się przez barierki. Lea zaśmiała się i podążyła za nią. Nagle  obie się  zatrzymały na widok Andreasa. Podchodzącego do blondynki. Gwałtownie szarpnął ją za nadgarstek . I stanął na przeciwko chłopaka nie puszczając jej ręki.
-Czego Ty nie rozumiesz Constantin? -warknął wściekły. Lea chwyciła Lisę za ramię i pociągnęła w ich stronę.
-Tylko rozmawiamy- młodszy ze skoczków zrobił krok w tył.
-Andreas ! - Em spróbowała wyszarpnąć rękę .Jednak chłopak ściskał ją zbyt mocno. Skrzywiła  się z bólu . Uniosła głowę wściekłym wzrokiem wpatrując się w chłopaka.
-Chyba powinieneś zbierać się na górę- warknął jeszcze w stronę Constantina. I przyciągnął do siebie wściekłą dziewczynę. Wpił się w jej usta, nie zwracając uwagi na jej złość. Lea pokręciła głową z niedowierzaniem. Znów niezbyt podobało jej się zachowanie Andreasa. Nie poznawała go. On nie był tym idealnym chłopakiem, który kilka miesięcy temu zakochał się w jej przyjaciółce.  Przecież Em nie zrobiła nic złego. W jej zachowaniu nie było niczego takiego. Co mogło aż tak wyprowadzić Andreasa z równowagi. Ona zwyczajnie stała i żartowała z młodszym skoczkiem. Nic wielkiego. Odczekała, aż chłopak też skieruje się na górę skoczni. I pociągnęła Emily w stronę ławki.
-Co to miało być?- odezwała się cicho, żeby nikt jej nie usłyszał.
-Ale co?- przyjaciółka spojrzała na nią zdziwiona.
-To przed chwilą- Lea zatrzymała wzrok na nadgarstku przyjaciółki. Blondynka szybko zakryła drugą ręką, widoczne na nim jeszcze ślady palców chłopaka.
-To nic takiego . Andreas jest trochę zazdrosny- zaśmiała się sztucznie.
-Trochę? Em ogarnij się- pokręciła głową ze złością.
-On boi się , że po prostu powtórzy się sytuacja z Richardem.
-Jeśli postanowiliście być ze sobą, to po pierwsze on powinien Ci zaufać. Po drugie Ty nie jesteś jego własnością. Możesz rozmawiać z kim chcesz.  A po trzecie Em. On nie ma prawa Cię szarpać.
-Przesadzasz Lea. Nic takiego się nie stało.
-Jeszcze Emily- syknęła ze złością -A gdybyś tak wdała się w rozmowę z Richardem? Pomyślałaś o tym? Mam wrażenie , że zabiłby Was oboje.
-Lea...
-Wiesz , że mam rację -przerwała jej- Andreas się zmienił. To już nie jest ten sam kochający chłopak.
-Jest Lea. Tylko strasznie go skrzywdziłam.  I czasem ...- Em wciągnęła powietrze- wszystko jest dobrze Lea. Nie musisz się martwić.
-No nie wiem Em. Wydajesz się być szczęśliwa. Ale jak to się stało, że tak szybko zapomniałaś o Richardzie?
-Przejrzałam na oczy - zaśmiała się- wcześniej łudziłam się  chyba , że to nie on prowadził. Liczyłam po cichu , że nie jest tak do końca zły. Pomyliłam się. Andreas wyraźnie powiedział, że to on.
-Andreas?- Lea z zamyśleniem wpatrywała się w skocznię. Zdziwiłaby się gdyby akurat on powiedział coś innego. Odkąd się dowiedział , że jej przyjaciółka sypia z Richardem. Był w stanie zrobić wszystko, żeby się go pozbyć.  Dlatego nie wierzyła w to. I nie miała pojęcia. Jakim cudem Emily tak nagle w to uwierzyła.  Dzisiaj wieczorem , po zawodach w austriackim Hinzenbach. Miała się tutaj zjawić całą niemiecka kadra. Lea liczyła , na to że Stephan z którym zawsze dobrze się dogadywała. Pomoże jej jakoś skontaktować się z Richardem. Musiała to w końcu wyjaśnić.  Dość miała tego udawania i kłamstw w około.









6 komentarzy:

  1. Podobnie jak Lea, coraz bardziej martwi mnie zachowanie Andreasa. Zdecydowanie nie jest tym samym chłopakiem, co na początku opowiadania. Wtedy był czuły, troskliwy, wręcz idealny. Wtedy pisałam, że żal mi go będzie, jeśli Emily jednak będzie z Richardem.
    Ale teraz już tak nie jest. Bo jeśli teraz Em wybierze Richarda to według mnie dokona właściwego wyboru. Pójdzie za głosem serca, a mnie nie będzie ani trochę żal Andreasa. Jego zazdrość nie jest typową zazdrością w związku — jest wręcz chorobliwa i niezdrowa. Constantin na pewno nie miał złych zamiarów, chciał po prostu być miły, dobrze dogadywał się z Em. Ale Andreas widział to, co chciał widzieć.
    Nadal nie rozumiem, dlaczego Emily wmawia sobie, że go kocha to naprawdę nie ma sensu i tylko krzywdzi wszystkich wokół.
    Lea zaczyna się czegoś domyślać. Nie zdziwię się jeśli odkryje prawdę związaną z Markusem i Richardem. I nie zawaha się powiedzieć o wszystkim Emily. Bo jako prawdziwa przyjaciółka nie może patrzeć, jak Em niszczy sobie życie.
    Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od Andreasa, który po raz kolejny ogromnie rozczarował mnie swoją postawą. ☹ Już myślałam, że się ogarnął, że znowu wrócił dawny on... Ale nie!
    Znowu dał popis swojej chorobliwej zazdrości. Choć nie miał do tego większego powodu. Emily tylko rozmawiała z Constantinem. Miała do tego pełne prawo. Nie jest przecież własnością Andreasa.
    Co się z nim w ogóle dzieje? Przestał do reszty myśleć. Wkręca sobie rzeczy, które nie istnieją. Na okrągło przypominając o zdradzie Emily z Richardem.
    To tylko pokazuje, jak jego związek i uczucie do Emily jest toksyczne. Oni powinni się naprawdę, jak najszybciej rozstać. Inaczej w końcu się nawzajem znienawidzą.
    Szkoda tylko, że dziewczyna uparcie nadal stara się sobie wmówić, że jest szczęśliwa. Co jest kompletną bzdurą. Żadno z nich nie jest szczęśliwe i nigdy nie będzie.
    Oby Lea zaczęła naprawdę działać i pomogła otrząsnąć się przyjaciółce z tego letargu. W dodatku chyba ma zamiar odkryć tajemnicę wypadku, co w obecnej sytuacji może być dla wszystkich zbawienne.
    Zwłaszcza, że z każdym dniem jest gorzej, a Andreas przez to chorobliwe uczucie do reszty się zatraca...
    Jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Totalnie nie jestem w stanie zrozumieć zachowania Andreasa... No bo, gdzie się podział ten uroczy, troskliwy, kochający chłopak, który przychyliłby Em nieba, gdyby zaszła taka potrzeba? Bardzo się zmienił i to niestety na gorsze. Może trochę go rozumiem, w sensie, dowiedział się prawdy o Em i Richardzie, poczuł się oszukany i zdradzony i wiadomo, że nie tak łatwo przejść obok takiego faktu, ale... Postawili by sprawę jasno, a nie udawali, że wszystko jest w porządku, skoro ewidentnie nie jest. Lekka zazdrość byłaby zrozumiała, ale nie taka, jaką Andi zaprezentował w tym rozdziale. Ta była wręcz chorobliwa i całkowicie nieuzasadniona. Jak widać Andi nie do końca pogodził się z tą zdradą, bo teraz reaguje tak, a nie inaczej na każdy kontakt Em z innym facetem. Constantin na pewno nie miał złych zamiarów, Andi sobie coś dopowiedział, no i wyszły z tego same nieprzyjemne sytuacje... Lea wszystko dobrze dostrzega, coś jej nie gra, ale Em uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku. A wcale nie jest z nim szczęśliwa... Andreas też się męczy, tylko oboje chyba nie mają odwagi, żeby to otwarcie przyznać. Wolą się łudzić i udawać, a takie coś nie jest dobre. Kiedy do tych uparciuchów w końcu to dotrze, co? ^^
    Przynajmniej Em mogła oderwać się od tego wszystkiego dzięki towarzystwu Lei oraz Lisy :) W tym punkt dla Andiego :D
    Ach, już za tydzień skoki <3 Ja się nie mogę doczekać nowości i życzę Ci dużo weny! :)
    Przy okazji, w wolnej chwili zapraszam na nowość - https://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://te-entregare-mi-vida.blogspot.com/ zapraszam na trzeci rozdział ;*

      Usuń
  4. Andreas schodzi na dno, ale wiesz co, pierwwzy raz mnie to cieszy, bo tutaj nie może byc tak szczęśliwie. Chłopak wraca do starych nawyków. Jest strasznym zazdrośnikiem. To po mału staje sie niebezpieczne. Wolę takie rozwiazanie, wolę go znienawidzic niż lubic, a w myslach widzieć ciągle to co zrobił 💁‍♀️
    Emily ty się zastanów nad tym co robisz. Dlaczego ta dziewczyna zawsze ładuje się w kłopoty? A jak się w nie właduje, to już w nich tkwi i tkwi. Nich ona się zastanowi na co pozwala...
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  5. https://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na dwudziesty piąty rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń