sobota, 22 września 2018

36



   Richard nie miał ochoty na zejście do klubu. Nie miał nawet ochoty na ten pieprzony wyjazd do Hinterzarten. Odkąd Andreas  zaproponował żeby trójka dziewczyn im towarzyszyła. W końcu obiecał trzymać się od niej z daleka. Co nie było łatwe. Ale jak na razie nieźle mu wychodziło. I miał nadzieję , że dalej tak będzie.
  Z lekką ulgą przyjął pojawienie się dwóch dziewczyn z Davidem. A z jeszcze większą to , że jedna zaraz zajęła miejsce przy nim. Miał nadzieję , że zajmie go na tyle . Że w końcu przestanie zerkać w kierunku blondynki. Bo zerkał. Odkąd się pojawiła. Choć wcale tego nie chciał. Ale nie potrafił nic poradzić na to , że jego wzrok ciągle wędrował w tamtym kierunku. Na jej uśmiech. Na jej blond włosy.  Na jej zgrabne nogi ledwo osłonięte za krótką sukienką. Którą ciągle próbowała obciągnąć w dół. Każde  pociągnięcie w dół, odsłaniało z kolei jej dekolt. Jej piersi i aksamitną skórę. Każdy jej ruch przypominał mu ich wspólne noce.
 Za każdym razem,  gdy już próbował się zagłębić w rozmowę z nowo przybyłą dziewczyną. Emily sprawiała , że wcale nie potrafił się skupić na tym co do niego mówi. Iris czy Ingrid. Nie potrafił nawet zapamiętać jej imienia.
  A ona kompletnie nie zwracała na niego uwagi. Zresztą nie mógł się spodziewać niczego innego. Raz za razem, znikała w objęciach Andreasa. Całując go tak jak kilka nocy wcześniej całowała jego. Ręce jego przyjaciela coraz śmielej błądziły po jej ciele. Tak jak niedawno jego ręce. Z każdą chwilą opanowywała go coraz większa zazdrość. I złość. Dlatego odetchnął z ulgą, gdy Lea wyciągnęła ją do toalety.
  Dopiero teraz zorientował się , że jego nowa znajoma  trzyma jego dłoń. I szepcze wprost do jego ucha. Muskając je delikatnie ustami. Odwrócił głowę i niespodziewanie złączył ich usta w pocałunku. Dziewczyna , aż westchnęła.
-Może zmienimy miejsce? - odezwała się zalotnie. Miał ochotę parsknąć śmiechem. Ale podniósł się od stolika. Nie puszczając jej dłoni. Może w końcu zapomni. Może w końcu wybije ją sobie z głowy.

  Minął się z nią w drzwiach. Przez sekundę spojrzał w jej oczy i mógłby przysiąc , że miała w oczach łzy.   To wszystko nie miało sensu. Zamiast do windy pociągnął dziewczynę w stronę wyjścia z hotelu.
-Wybacz , ale to był głupi pomysł- odezwał się - odprowadzę Cię.
-Nie trzeba. Mieszkam zaraz obok- dziewczyna spojrzała na niego jak na wariata  i szybko zniknęła za rogiem. Mimo wszystko odetchnął z ulgą. I od razu skierował swoje kroki w stronę windy. Nie miał ochoty wracać do klubu. Chciał zamknąć się w pokoju. I najlepiej przespać ostatnie godziny ich pobytu w tym miejscu.

  Przyspieszył , gdy zobaczył zamykające się drzwi windy. Wsunął się do niej w ostatnim momencie. I już po chwili pożałował swojego ruchu. Blondynka stała tyłem do niego. A jej ramionami wstrząsał szloch. Nie miał pojęcia co się stało. Przecież kilka chwil wcześniej tak radośnie śmiała się z resztą towarzystwa.
  Bez zastanowienia chwycił ją za rękę i odwrócił w swoją stronę. Spojrzała na niego przestraszona , szeroko otwartymi oczami. Szybko wytarła  łzy wierzchem dłoni.
-Co się stało?
-Nie Twoja sprawa- odezwała się cicho.
-Emily, daj spokój. Chyba możemy normalnie ze sobą porozmawiać?- spróbował się do niej uśmiechnąć.
  Po ostatniej sytuacji z Markusem. Dziewczyna nie reagowała na niego , z aż  tak mocną nienawiścią jak na początku. Gdy dowiedziała się prawdy. A może po prostu nie miała okazji. Bo on naprawdę trzymał się od niej z daleka. Do teraz. Do momentu jak zamknęły się za nim drzwi tej cholernej windy.
-Gdzie zgubiłeś Iris? - zmrużyła oczy , wpatrując się w niego intensywnie. A więc , Iris. Zastanawiał się jakim cudem zapamiętała jej imię. Nawet jemu się to nie udało. A ona przecież była tak pochłonięta Andreasem. A może nie była. Może tylko udawała. Może chciała, żeby tak myślał. Ale po co? Przecież go nienawidziła.
-Iris?- wbrew temu co podpowiadał mu zdrowy rozsądek, zrobił krok w jej kierunku.
-Ta blond panna, która nie potrafiła się od Ciebie odkleić- prychnęła. Słyszał w jej głosie zazdrość. Winda nagle zatrzymała się na ich piętrze. Wyminęła go i wyszła na korytarz.
-Ty jesteś zazdrosna- stanął za nią. Szepcząc w tył jej głowy. Dziewczyna momentalnie zadrżała.
-Zazdrosna?-warknęła- całkiem Ci odbiło.
-Jesteś-chwycił ją za ramiona i odwrócił do siebie. Blondynka spuściła wzrok wpatrując się w podłogę. Dotknął jej twarzy i zmusił żeby na niego spojrzała.
-Zostaw mnie. Muszę iść do Lisy- z jej ust wydobył się ledwo słyszalny szept.
-Idź . Przecież Cię nie trzymam  - włożył ręce do kieszeni . Zrobił krok do tyłu i nie spuszczał z niej wzroku.  Dziewczyna nadal stała w tym samym miejscu. Wahała się pomiędzy tym co powinna zrobić, a czego chciała. Widział to w jej oczach. Stali tak przez chwilę mierząc się wzrokiem. Znów się do niej zbliżył.
-Nadal tu ze mną jesteś- szepnął jej do ucha.
-Proszę. Zostaw mnie - Emily przymknęła oczy. Walczyła sama ze sobą.
-Jeśli tego właśnie chcesz Em - odezwał się cicho. Delikatnie dotknął ustami jej policzka. Blondynka jakby tylko na to czekała. W jednej chwili przylgnęła do niego całym ciałem . Jej usta zaraz odnalazły jego. Nie potrafiąc się od siebie oderwać, zbliżyli się do drzwi jego pokoju. Richard drżącymi rękami , wyjął kartę do hotelowego pokoju.
   Słyszał dźwięk windy zatrzymującej się na piętrze. Oboje nawet nie spojrzeli w tamtym kierunku ciągle się całując , zatrzasnęli za sobą drzwi i od razu wylądowali na łóżku.


  Ich pocałunki były coraz gwałtowniejsze. Richard przesuwał rękę po udzie dziewczyny , zadzierając jej sukienkę do góry. Emily szybkimi ruchami odpinała guziki jego koszuli. Oddychał coraz szybciej, myśląc tylko o tym co za chwilę znów miało się wydarzyć.
Nagle przerwał pocałunek  i odsunął się od niej . Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem. Oddychała głęboko.
-Porozmawiajmy Em- odezwał się próbując nad sobą zapanować.
-Chcesz rozmawiać?- usiadła na łóżku , wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
-Nie chcę- zaśmiał się. Za chwilę jednak spoważniał - ale chyba powinniśmy. To co się dzieje zupełnie nie ma sensu. Nie mam pojęcia co o tym myśleć Em
- Ja też nie mam - przygryzła wargę i spuściła wzrok.
-Wiem, że nikt nigdy nie skrzywdził Cię tak mocno jak ja. Wiem , że nigdy mi nie wybaczysz. Nienawidzisz mnie.
-Nie nienawidzę Cię- odezwała się cicho. Chyba sama zaskoczona słowami które wypowiedziała. Richard wstrzymał oddech , patrzał na nią w napięciu. Aż zacznie mówić dalej - wmawiam sobie i wszystkim dookoła , że Cię nienawidzę . Bo tak jest łatwiej. Bo tak przecież powinno być. Zniszczyłeś mi życie. Zabrałeś moje marzenia. Od dziecka kochałam ręczną. Od dziecka wiedziałam , że chcę grać. Odnosić sukcesy. Być najlepsza w tym co robię. A Ty , mi to odebrałeś. Więc powinnam Cię nienawidzić. Ale...
  Przerwała na moment. Brunet milczał, bojąc się nawet odezwać. W jej oczach pojawiły się łzy. Zamrugała szybko, żeby się ich pozbyć.
-Ale nie potrafię. Nie potrafię Cię nienawidzić. Wszystko mnie do Ciebie przyciąga. Praktycznie od samego początku. Nie mam pojęcia dlaczego. Nie chcę tego. Nie chcę ranić Andreasa. Ale całkowicie przestaję myśleć gdy jesteś obok- zakończyła cicho. Już nie powstrzymywała łez. Swobodnie spływały po jej policzkach. Objął ją . A ona ufnie wtuliła się w jego ramiona. Poczekał chwilę , aż się uspokoi. Po czym odsunął ją od siebie. I zapytał cicho.
-Co teraz Em?
-Nie wiem. Chyba powinnam porozmawiać z Andreasem. Wyznać mu wszystko i błagać o wybaczenie. Bardzo go lubię. Ale Lea ma rację. Nie idzie się zakochać na zawołanie. To tak nie działa.
-Czy Ty, czy my ? Myślisz , że... - przerwał. Ciągle nie potrafił uwierzyć w to o czym do niego mówiła.
-Nie , Richard- nadzieja którą miał przez chwilę, została mu odebrana w sekundę. W sumie. Nie zdziwił się. Jak w ogóle mogło mu coś tak absurdalnego przyjść do głowy - To , że Cię nie nienawidzę. Nie znaczy , że chcę z Tobą być. Że coś między nami będzie.  Ja ciągle pamiętam ten wypadek. To, że mnie tam zostawiłeś. Nie potrafię tego zapomnieć.
Spojrzała na niego smutno i szybko wstała z łóżka.
-Powinnaś o czymś wiedzieć Emily- musiał powiedzieć jej prawdę. Musiała w końcu dowiedzieć się o Markusie.
-Nie teraz Richard- pokręciła głową. I zbliżyła się do drzwi - muszę porozmawiać z Andreasem. Dopóki mam w sobie odwagę.



  Andreas odczekał kilka minut po wyjściu Emily. Dopił piwo i  pożegnał się z towarzystwem przy stoliku. Nie miał ochoty dłużej tutaj siedzieć. Postanowił pójść za nią do Lisy. I resztę nocy spędzić z nią w pokoju. A najlepiej w łóżku. Chciał kolejny raz spróbować się do niej zbliżyć. Miał nadzieję , że Em w końcu się przełamie.
  Skierował swoje kroki w kierunku windy i wszedł do środka. Z niecierpliwością wpatrywał się zmieniające się piętra na wyświetlaczu nad drzwiami. Z ulgą przyjął dźwięk zatrzymującej się windy i wyszedł na korytarz.
 Na początku nie był pewny czy dobrze widzi. Przecież to było niemożliwe. Jego wzrok musiał płatać mu figle. Po prostu zbyt dużo myślał o Emily i widział ją wszędzie. Nawet teraz pomylił tą całą Iris czy jak jej tam było z Em. W końcu Richard chwilę wcześniej wyszedł z nią z klubu. Zamknął i otworzył oczy. Ale obraz się nie zmienił. To nie była dziewczyna z hotelowej dyskoteki. To była Emily. Jego Emily.
  Stał jak zamurowany , nie potrafiąc zrobić kroku. Jej ręce obejmowały szyję Richarda. Jego dłonie zaciskały się na jej talii. Ich usta złączone w pocałunku. Nie potrafili się od siebie oderwać. Już po chwili zniknęli w jego pokoju, nawet go nie zauważając.
   Chłopak zacisnął ręce w pięści i wszedł z powrotem do windy. Nie miał pojęcia czy jest bardziej wściekły czy rozżalony . Wciąż do końca nie docierało do niego to co zobaczył.
Swoje kroki od razu skierował do baru w hotelowym klubie. Zajął miejsce i zamówił piwo. Opróżnił je w jednej chwili. I zaraz poprosił o kolejne.
-Co tu robisz? Myślałam, że poszedłeś do Em- Lea z uśmiechem zajęła przy nim miejsce.
-Dopiero idę- warknął.
-Co się dzieje Andreas?- dziewczyna spoglądała na niego z niepokojem. Położyła dłoń na jego ramieniu. Podniósł wzrok z nad kufla piwa. I przyjrzał jej się uważnie. Zastanawiał się czy  wie , co wyprawia jej przyjaciółka.
-Daj mi spokój Lea- podniósł głos. Odsunął ją od siebie chyba zbyt gwałtownie. Stephan od razu pojawił się z jego drugiej strony.
-Co Ci odbija? - przyjaciel patrzał na niego z wyrzutem. Gdy ten wypił  kolejne piwo. I zaraz zamówił następne- to chyba nie jest najlepszy pomysł.
-Pozwól że sam o tym zdecyduję.
-Twoja Emily chyba nie będzie zadowolona, oglądając Cię w tym stanie- Andreas zaśmiał się drwiąco po słowach Stephana. Emily. Jego Emily. Nie  Richarda. Jego. Nigdy nie dopuści do tego , żeby ktoś mu ją odebrał. A szczególnie Richard. On ją skrzywdził. Nie zrobi tego kolejny raz. Już on na to nie pozwoli.
-Masz rację. Nie będzie- odsunął od siebie, wypite do połowy piwo. I wyszedł z klubu.


Jestem właśnie w  drodze na COC do Zakopanego. A później jadę  na zakończenie letniego COC i LGP do Klingenthal. Więc od razu z góry przepraszam jeśli będę mało aktywna u Was. Ale nie mam pojęcia jak mój internet da radę w Niemczech , jak nawet nad naszym morzem słabo sobie radzi ;)  Jeśli tylko będzie zasięg i znajdę czas ( choć na skokach zawsze o to trudno- wybaczcie ) będę do Was wpadać .Jeśli nie, nadrobię wszystko po powrocie.  Sama postaram się dodać jakiś rozdział przed samym wyjazdem do Niemiec. 












5 komentarzy:

  1. Ale się teraz porobiło... 😓 Chyba gorzej być nie mogło. A to dopiero początek tego, co nastanie w najbliszej przyszłości...
    Widać, że nie tylko Emily miała problemy z zazdrością. Z tym samym zmagał się Richard i nawet towarzystwo innej dziewczyny w niczym mu nie pomogło. Nie potrafił zapamiętać, choćby jej imienia. Ale to zrozumiałe, skoro KD dłuższego już czasu w głowie ma tylko dziewczynę swojego przyjaciela...
    Tak jak przeczuwałam Em nie dotarła do Lisy. W końcu została sam na sam z Richardem i stało się... Po raz kolejny emocje wzięły nad nimi górę. Oni nie potrafią trzymać się od siebie z daleka. Tym razem przynajmniej zdecydowali się na jakąś rozmowę ze sobą. Szkoda tylko, że Em wciąż upiera się przy swoim i nie dopuszcza do siebie oczywistego. To już dla wszystkich poza nimi stało się jasne, że są w sobie zakochani. Dobrze, że chociaż postanowiła wyjaśnić wszystko Andresowi. Tylko, że teraz może być już na to późno.
    Emily nadal nie potrafi zaufać Richardwi i wybaczyć tego, co rzekomo zrobił. Co akurat jest w pełni zrozumiałe. W końcu tamtej nocy, rozsypało się jej całe życie. Szkoda tylko, że nie wysłuchała go do końca i nie poznała nareszcie prawdy. To mogłoby wiele zmienić. A tak nadal nic nie wiadomo. Poza tym, że Em na własne życzenie ogromnie skomplikowała sobie życie.
    Andreas w końcu nakrył Em i Richarda. Co było niestety nieuniknione. To się musiało w końcu stać. Na pewno był to dla niego cios. Ukochana i przyjaciel zrobili mi coś takiego... Strasznie mi go szkoda, bo poznał prawdę w najgorszy z możliwych sposobów. Oby tylko złość nie odebrała mu rozsądku i nie zrobił czegoś głupiego. Szczególnie, że końcówka była bardzo niepokojąca.
    Przez co jeszcze mocniej nie mogę się doczekać następnego rozdziału... 😊
    Udanych wyjazdów i dobrej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się! Przyznam, że czytają ten rozdział miałam dosłownie wypieki na twarzy. Bo kurczę, akcja nawet na moment nie zwalnia.
    Tak coś czułam, że wyjście Emily z klubu nie skończy się dobrze. A przynajmniej teoretycznie. Kolejne spotkanie z Richardem na pewno nie powinno tak wyglądać. Niestety tylko potwierdziło się to, że ta dwójka nie jest w stanie przejść obok siebie obojętnie. To brutalne, ale prawdziwe. Richard nie może wyrzucić z głowy Emily, a Em dosłownie ciągnie do Richarda.
    Pocieszający jest fakt, że Emily zdała sobie również sprawę z tego, że tak naprawdę nie kocha Andreasa i nie może się zmuszać do tego, by z nim być. Podjęła decyzję, by z nim poważne porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Nie mogą dalej ciągnąć czegoś, co nie jest szczere.
    Ale kurczę, dlaczego Richardowi nie udało się powiedzieć prawdy o Markusie? Emily zasługuje na to, by wiedzieć o wszystkim. Zresztą może gdy dowie się o Markusie, przychylniejszym okie spojrzy na Richarda.
    No i został jeszcze Andreas… Który w końcu na własne oczy zobaczył to, co łączy jego dziewczynę i przyjaciela. Nie dziwię się, że był wstrząśnięty i chciał utopić smutki w alkoholu. Każdy by chciał zapomnieć o tym, co widział. Na pewno jest zawiedziony i rozbity, w końcu on szczerze kocha Emily.
    Boje się tylko, co teraz zrobi. Bo jego myśli nie brzmiały zbyt obiecująco. Czuję poważniejszy konflikt.
    Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoho! Co tutaj się porobiło...
    Tak jak przypuszczałam Emily wcale nie udała się do Lisy... Spotkała po drodze Richarda no i... Jak widać nie tylko ona była zazdrosna podczas tego wieczoru w klubie. Richard dostawał szału, gdy widział ją z Andreasem, nie skupiał się na swojej towarzyszce, ba, nawet nie zadał sobie trudu, by zapamiętać jak ma na imię, a to już wybitnie o czymś świadczy.
    Dobrze, że Emily w końcu zdała sobie sprawę z tego, że nie kocha Andreasa, i że powinna to jak najszybciej zakończyć. Tylko, że zanim to uczyniła to wpadła w ramiona Richarda, co zauważył Andi. No nawet nie chcę sobie myśleć, jak on musiał się poczuć w tej chwili, w której zobaczył swoją Emily całującą Richarda. Ech... To chyba najgorszy sposób na dowiedzenie się o tym...
    Emily także szczerze porozmawiała z Richardem i da się ukryć, że coś ich niewątpliwie do siebie przyciąga. Wielka szkoda, że dziewczyna nie dała mu dojść do słowa w tej kluczowej sprawie, gdy Richard w końcu postanowił wyznać jej całą prawdę odnośnie wypadku. Mam nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze :D
    Och, Andi... I co on teraz zrobi? :(
    Życzę dużo weny i radości z wyjazdów! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na piętnasty rozdział ;*

      Usuń
  4. Jest 00:33 i przeczytałam jedynie ten rozdział, bo oczy mi się już zamykają, ale... Zdecydowanie mnie zaciekawiłaś!
    W jaki dokładnie sposób Richard zranił Emily?
    To pytanie teraz krąży sobie w mojej głowie i namawia mnie, żebym sięgnęła do rozdziałów wcześniej, ale sen niestety wygrywa.
    Jest mi strasznie żal Andiego. Dawno nic nie czytałam, ale za moich czasów w połowie opowiadań grał kozła ofiarnego. Ba! Sama w swoim zrobiłam z niego największego chyba, jakiego świat widział.
    Ciekawa jestem, jak to się potoczy.
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach tutaj:
    https://petit-coccinelle.blogspot.com/
    w zakładce spam?
    Byłabym bardzo wdzieczna.
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam także do siebie:
    https://mas-que-amigos-coccinelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń