Andreas leżał na łóżku z niecierpliwością wpatrując się w drzwi łazienki. Za którymi kilka minut temu zniknęła Emily. Słyszał szum wody lejącej się z prysznica. I wprost nie potrafił się doczekać, aż dziewczyna w końcu zajmie miejsce przy nim .
Jutro wyjeżdżali na pierwsze zawody letniego Grand Prix. Odbywające się w oddalonej o prawie tysiąc kilometrów stąd , Wiśle. Lubił tam jeździć. Na skoczni zawsze zbierał się komplet widzów. Co niestety nie zdarzało się wszędzie. Atmosfera tworzona przez polskich kibiców była jedną z najlepszych na świecie. Mógłby ją porównać jedynie z zawodami w Planicy, które kończyły ich kilkumiesięczny sezon.
Złapał się na tym , że chyba pierwszy raz w swojej karierze. Chciałby już mieć przed sobą ostatni weekend marca. I trochę wolnego. Które mógłby spędzić z Em. A przecież przed nim była dopiero inauguracja sezonu letniego. A gdzie tam dopiero zima. Przed nim było osiem miesięcy pracy . I góra trzy dni w domu tygodniowo. Zazwyczaj wracali w poniedziałek , a w czwartek już ruszali dalej. Czasem nie opłacało im się wracać w ogóle. I przemieszczali się z miejsca na miejsce. Jeszcze niedawno podobało mu się takie życie na walizkach. Ale teraz poznał Em. I najchętniej całkowicie zrezygnowałby z wyjazdów.
-O czym tak myślisz? - był tak pogrążony we własnych myślach , że nawet nie zauważył dziewczyny która wyszła z łazienki. I stanęła przed nim , przy łóżku. Jego wzrok prześlizgnął się po jej ciele. Mokre włosy opadały jej na ramiona. Luźna koszulka sięgała jej do połowy ud. Od razu przeszło mu przez głowę. Co ma pod nią. Czy cokolwiek ma.
-O zakończeniu sezonu- westchnął.
-On się jeszcze dobrze nie zaczął- parsknęła śmiechem, kładąc się przy nim.
-Używasz w ogóle ręcznika? - zaśmiał się , gdy poczuł wtulające się w niego mokre ciało blondynki.
-Czasem - szepnęła. Jeszcze mocniej się do niego przytulając. Oparł głowę na ręce i chwilę się jej przyglądał.
-Na pewno się już na mnie nie złościsz?
-A sądzisz , że gdybym się złościła, byłbyś tu teraz?- uśmiechnęła się do niego. Nie odpowiedział pochylił się nad nią i delikatnie ją pocałował. Westchnął cicho, gdy rozchyliła usta i splotła ich języki ze sobą. Przylgnęła do niego całym ciałem. Przez cienki materiał koszulki wyczuł jej piersi. I od razu jego dłoń powędrowała w tamtym kierunku. Poczuł , że blondynka nagle się spięła, ale nie przerwała jego pieszczot.
Odsunęła się na moment , by już za chwilę kolejny raz się do niego przytulić. Jedną rękę wplotła mu we włosy, a drugą błądziła po jego torsie.
Andreas z każdym jej kolejnym ruchem, coraz mniej nad sobą panował. Zatracał się w jej pocałunkach. Nie potrafiąc już skupić się na niczym innym. W tym momencie liczyła się dla niego tylko ona i jej pocałunki. Emily wsunęła się pod niego jednym ruchem. Jęknął tylko i szybko pozbył się t-shirta. Miał wrażenie , że jej usta są wszędzie. Całowała jego szyję, schodząc ustami coraz niżej.
Gdy zaczął przesuwać rękę w dół, nagle go odepchnęła. Andreas w pierwszej chwili nie zareagował. Pochylił się nad nią i zaczął coraz mocniej całować.
- Przestań- szepnęła pomiędzy jego pocałunkami. Gdy nadal nie przestawał , szarpnęła się gwałtownie. Wyślizgując się z pod niego .
- Co się stało Em ? - spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem. Zagryzł wargę i próbował opanować oddech.
- Przepraszam- odezwała się cicho. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza- nie mogę Andreas. Nie dzisiaj.
- Rozumiem Emily- uśmiechnął się słabo. Choć nie był tym zachwycony- nie musisz przepraszać.
- Ale...
-Daj spokój- pocałował ją w czubek głowy - poczekam. Aż będziesz gotowa. Nie zamierzam Cię do niczego zmuszać.
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno. Wtulając twarz w jego szyję.
- Dziękuję- odezwała się jeszcze ciszej i dodała ze strachem - ale zostaniesz ze mną?
-Jak możesz pytać w ogóle?- wymruczał w jej włosy.
- Nie wiem. Wystraszyłam się, że sobie pójdziesz.
-Nigdzie się nie wybieram Emily. No chyba że pod prysznic -zaśmiał się cicho - zimny chyba mi się teraz przyda.
Jutro wyjeżdżali na pierwsze zawody letniego Grand Prix. Odbywające się w oddalonej o prawie tysiąc kilometrów stąd , Wiśle. Lubił tam jeździć. Na skoczni zawsze zbierał się komplet widzów. Co niestety nie zdarzało się wszędzie. Atmosfera tworzona przez polskich kibiców była jedną z najlepszych na świecie. Mógłby ją porównać jedynie z zawodami w Planicy, które kończyły ich kilkumiesięczny sezon.
Złapał się na tym , że chyba pierwszy raz w swojej karierze. Chciałby już mieć przed sobą ostatni weekend marca. I trochę wolnego. Które mógłby spędzić z Em. A przecież przed nim była dopiero inauguracja sezonu letniego. A gdzie tam dopiero zima. Przed nim było osiem miesięcy pracy . I góra trzy dni w domu tygodniowo. Zazwyczaj wracali w poniedziałek , a w czwartek już ruszali dalej. Czasem nie opłacało im się wracać w ogóle. I przemieszczali się z miejsca na miejsce. Jeszcze niedawno podobało mu się takie życie na walizkach. Ale teraz poznał Em. I najchętniej całkowicie zrezygnowałby z wyjazdów.
-O czym tak myślisz? - był tak pogrążony we własnych myślach , że nawet nie zauważył dziewczyny która wyszła z łazienki. I stanęła przed nim , przy łóżku. Jego wzrok prześlizgnął się po jej ciele. Mokre włosy opadały jej na ramiona. Luźna koszulka sięgała jej do połowy ud. Od razu przeszło mu przez głowę. Co ma pod nią. Czy cokolwiek ma.
-O zakończeniu sezonu- westchnął.
-On się jeszcze dobrze nie zaczął- parsknęła śmiechem, kładąc się przy nim.
-Używasz w ogóle ręcznika? - zaśmiał się , gdy poczuł wtulające się w niego mokre ciało blondynki.
-Czasem - szepnęła. Jeszcze mocniej się do niego przytulając. Oparł głowę na ręce i chwilę się jej przyglądał.
-Na pewno się już na mnie nie złościsz?
-A sądzisz , że gdybym się złościła, byłbyś tu teraz?- uśmiechnęła się do niego. Nie odpowiedział pochylił się nad nią i delikatnie ją pocałował. Westchnął cicho, gdy rozchyliła usta i splotła ich języki ze sobą. Przylgnęła do niego całym ciałem. Przez cienki materiał koszulki wyczuł jej piersi. I od razu jego dłoń powędrowała w tamtym kierunku. Poczuł , że blondynka nagle się spięła, ale nie przerwała jego pieszczot.
Odsunęła się na moment , by już za chwilę kolejny raz się do niego przytulić. Jedną rękę wplotła mu we włosy, a drugą błądziła po jego torsie.
Andreas z każdym jej kolejnym ruchem, coraz mniej nad sobą panował. Zatracał się w jej pocałunkach. Nie potrafiąc już skupić się na niczym innym. W tym momencie liczyła się dla niego tylko ona i jej pocałunki. Emily wsunęła się pod niego jednym ruchem. Jęknął tylko i szybko pozbył się t-shirta. Miał wrażenie , że jej usta są wszędzie. Całowała jego szyję, schodząc ustami coraz niżej.
Gdy zaczął przesuwać rękę w dół, nagle go odepchnęła. Andreas w pierwszej chwili nie zareagował. Pochylił się nad nią i zaczął coraz mocniej całować.
- Przestań- szepnęła pomiędzy jego pocałunkami. Gdy nadal nie przestawał , szarpnęła się gwałtownie. Wyślizgując się z pod niego .
- Co się stało Em ? - spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem. Zagryzł wargę i próbował opanować oddech.
- Przepraszam- odezwała się cicho. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza- nie mogę Andreas. Nie dzisiaj.
- Rozumiem Emily- uśmiechnął się słabo. Choć nie był tym zachwycony- nie musisz przepraszać.
- Ale...
-Daj spokój- pocałował ją w czubek głowy - poczekam. Aż będziesz gotowa. Nie zamierzam Cię do niczego zmuszać.
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno. Wtulając twarz w jego szyję.
- Dziękuję- odezwała się jeszcze ciszej i dodała ze strachem - ale zostaniesz ze mną?
-Jak możesz pytać w ogóle?- wymruczał w jej włosy.
- Nie wiem. Wystraszyłam się, że sobie pójdziesz.
-Nigdzie się nie wybieram Emily. No chyba że pod prysznic -zaśmiał się cicho - zimny chyba mi się teraz przyda.
Andreas zniknął za drzwiami łazienki. A ja wyszłam przed budynek odetchnąć chłodnym powietrzem nocy. Chciałam spróbować poukładać sobie wszystko w głowie. Wszystko, co wydarzyło się przed chwilą.
Ja tak zwyczajnie nie mogłam. Nie potrafiłam . Nie zdołałam się przełamać. Nie mam pojęcia dlaczego. Przecież czułam, że chcę. Że jestem gotowa oddać mu wszystko. Widziałam , że mu na tym zależy. Że już od dawna ma ochotę kochać się ze mną. Nawet zaprosiłam go dzisiaj tutaj żeby w końcu posunąć się dalej. Ale gdy poczułam jego ręce coraz śmielej błądzące po moim ciele. Stchórzyłam. I mogę sobie tłumaczyć, że to przez poranną sytuację z Markusem. Że się wystraszyłam.
Prawda niestety jest całkiem inna. Wprost przerażająca. Tak okrutna , że gdyby Andreas ją odkrył . Znienawidziłby mnie na zawsze. Ale on nie może się dowiedzieć. Nie mogę go zranić. On nie zasługuje na coś takiego. A może to ja nie zasługuję na niego ?
Przecież on jest wprost idealny. Wymarzony chłopak dla każdej dziewczyny. Gdybym miała wyobrazić sobie idealnego chłopaka to byłby nim właśnie on.
Więc dlaczego do cholery. Moje myśli wciąż krążą w innym kierunku. Moje usta chcą całować kogoś innego. Nie tego idealnego chłopaka. Który wspiera mnie od początku. Który ciągle przy mnie jest. I który sprawia, że każdy dzień wydaje się lepszy.
- A więc tutaj zniknęłaś - Andreas zajął miejsce przy mnie. I przez chwilę w ciszy wpatrywaliśmy się w ciemne niebo.
-Chciałam pomyśleć- spojrzałam na niego słabo się uśmiechając.
-Pomyśleć? - zaśmiał się cicho- o czymś przyjemnym ?
-A jak sobie nie poradzę w domu dziecka?
-Nie poradzisz? Przecież dzieciaki Cię kochają.
-Teraz przychodzę tam na chwilę. To zupełnie coś innego, niż praca tam. Nie mam żadnego doświadczenia. Nigdy nie zajmowałam się dziećmi.
-Najważniejsze jest Twoje podejście Emily. Nic więcej nie jest potrzebne. A Ty uwielbiasz tam chodzić. Przebywać z nimi. Pomagać.
-Mam nadzieję , że masz rację. Nie chciałabym ich zawieść.
-Zawieść Em? Ty nie potrafiłabyś zrobić czegoś takiego- chłopak obejmuje mnie ramieniem. Przełykam nerwowo ślinę. Gdyby wiedział jak bardzo się myli. Gdyby wiedział jak bardzo zawiodłam jego. Zupełnie zmieniłby zdanie na mój temat.
Było niedzielne popołudnie. Lea leżała na trawie, wpatrując się w bezchmurne niebo. Jej przyjaciółka wystukiwała z uśmiechem kolejną wiadomość na swoim telefonie. Ledwo odłożyła go na bok. A dźwięk kolejnego smsa , przerwał ciszę.
-Po co w ogóle go odkładasz? - Lea parsknęła śmiechem. Przestała już liczyć który raz dzisiaj usłyszała ten dźwięk. Zgubiła się gdzieś po piętnastym.
I tak było codziennie. Odkąd w czwartek Andreas z chłopakami wyjechali do Wisły. Telefon milknął tylko w czasie treningów i zawodów. Miała wrażenie , że chłopak składa Em relację z każdej minuty w której go przy niej nie ma.
Uśmiechnęła się do siebie. To było takie urocze. Ciekawe , kiedy w niej ktoś się tak zakocha. Kiedyś myślała , że będzie to Elias. Spotykali się jeszcze przez parę tygodni po wypadku Em. Ale później oboje stwierdzili , że nie ma to większego sensu. Przestali się dogadywać. Ona trzymała stronę Em. A on swojego przyjaciela. I najlepszym wyjściem było wtedy zerwanie. Czasem , tego żałowała. W końcu było im ze sobą dobrze. Można powiedzieć, że byli ze sobą szczęśliwi. Ale Elias nigdy nie patrzał na nią w taki sposób jak Andreas na Emily.
I chyba nikt nigdy nie będzie na nią patrzał w ten sposób. Znalezienie drugiego takiego jak Andreas graniczyło z cudem.
-Co zamierzasz Em?- odezwała się kolejny raz, gdy telefon umilkł na dłuższą chwilę. Oznaczało to jedno. Zaczął się trening przed konkursem.
-To znaczy?- przyjaciółka spojrzała na nią z lekkim uśmiechem. Który towarzyszył jej, odkąd busy z niemiecką kadrą odjechały w czwartek z parkingu. Brak Richarda i Markusa w pobliżu. Dobrze na nią wpływał. Emily była radosna i rozluźniona. Zachowywała się prawie jak przed wypadkiem.
-No wiesz. Z Andreasem , Markusem no i Richa...
-Nie wiem o co Ci chodzi - przerwała jej szybko.
-Em, jestem Twoją przyjaciółką. Znam Cię jak nikt inny. Mnie oszukiwać nie musisz.
-Jestem szczęśliwa z Andreasem. Dlatego nie wiem skąd to pytanie.
-Na pewno?
-Lea, a kto by nie był. Mając takiego chłopaka przy sobie?- Emily zaśmiała się unikając jej spojrzenia.
-Ktoś kto jest zakochany w kimś innym- Lea ściszyła głos.
-To mnie nie dotyczy. Chwilowo nie jestem zakochana w nikim Lea. Ale będę robić wszystko , żeby to Andreasa obdarzyć uczuciem.
-Nie idzie się zakochać na zawołanie Emily. To tak nie działa.
-Lubię go Lea. Bardzo.
-Myślisz , że to wystarczy?
-Na razie wystarczy.
-Na jak długo Em?
-Na długo Lea. Jestem pewna, że wszystko w końcu się ułoży - blondynka chwyciła Leę za rękę i wstała- chodź pójdziemy obejrzeć zawody. Obiecałam Andreasowi , że będę trzymać za niego kciuki.
-Nie zmieniaj tematu - prychnęła Lea.
-Nie chcę o tym rozmawiać - przyjaciółka odwróciła się gwałtownie w jej stronę- myślisz , że jest mi łatwo? Że dobrze się czuję z tym , że go zdradziłam ? Myślisz , że nie mam wyrzutów sumienia?
-Przecież wiem , że nie jest Ci łatwo. Ale ja po prostu Cię nie rozumiem. Dlaczego pozwalasz na to żeby Andreas coraz mocniej się w Tobie zakochiwał? Dlaczego tego nie skończysz Emily? Teraz póki nie jest jeszcze za późno? Z każdym kolejnym dniem będzie coraz gorzej. Pomyśl jak on się poczuje gdy dowie się co zrobiłaś.
-Ja nie chcę tego kończyć, Lea. Ja chcę z nim być. Chcę żeby on był szczęśliwy. Chcę się w nim zakochać. Tak mocno jak on we mnie. On tyle dla mnie zrobił. Nie chcę żeby on cierpiał.
-Jesteś mu wdzięczna. Robisz to żeby mu się odwdzięczyć. Traktujesz go jak przyjaciela. Obawiam się , że to się nie zmieni. Nie zmusisz się do miłości Em. Ile razy mam Ci to powtarzać?
Em spojrzała na nią smutno, nie odezwała się jednak więcej. Wolnym krokiem ruszyła w stronę Lisy która stała już w drzwiach niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. No tak zawody, przemknęło Lei przez głowę. Dokończą tą rozmowę kiedy indziej. Emily nie może postępować w ten sposób. To nie było w porządku . Przecież obydwoje będą cierpieć. A według niej , Em już cierpiała. Mimo , że tak bardzo chciała to ukryć.
Ja tak zwyczajnie nie mogłam. Nie potrafiłam . Nie zdołałam się przełamać. Nie mam pojęcia dlaczego. Przecież czułam, że chcę. Że jestem gotowa oddać mu wszystko. Widziałam , że mu na tym zależy. Że już od dawna ma ochotę kochać się ze mną. Nawet zaprosiłam go dzisiaj tutaj żeby w końcu posunąć się dalej. Ale gdy poczułam jego ręce coraz śmielej błądzące po moim ciele. Stchórzyłam. I mogę sobie tłumaczyć, że to przez poranną sytuację z Markusem. Że się wystraszyłam.
Prawda niestety jest całkiem inna. Wprost przerażająca. Tak okrutna , że gdyby Andreas ją odkrył . Znienawidziłby mnie na zawsze. Ale on nie może się dowiedzieć. Nie mogę go zranić. On nie zasługuje na coś takiego. A może to ja nie zasługuję na niego ?
Przecież on jest wprost idealny. Wymarzony chłopak dla każdej dziewczyny. Gdybym miała wyobrazić sobie idealnego chłopaka to byłby nim właśnie on.
Więc dlaczego do cholery. Moje myśli wciąż krążą w innym kierunku. Moje usta chcą całować kogoś innego. Nie tego idealnego chłopaka. Który wspiera mnie od początku. Który ciągle przy mnie jest. I który sprawia, że każdy dzień wydaje się lepszy.
- A więc tutaj zniknęłaś - Andreas zajął miejsce przy mnie. I przez chwilę w ciszy wpatrywaliśmy się w ciemne niebo.
-Chciałam pomyśleć- spojrzałam na niego słabo się uśmiechając.
-Pomyśleć? - zaśmiał się cicho- o czymś przyjemnym ?
-A jak sobie nie poradzę w domu dziecka?
-Nie poradzisz? Przecież dzieciaki Cię kochają.
-Teraz przychodzę tam na chwilę. To zupełnie coś innego, niż praca tam. Nie mam żadnego doświadczenia. Nigdy nie zajmowałam się dziećmi.
-Najważniejsze jest Twoje podejście Emily. Nic więcej nie jest potrzebne. A Ty uwielbiasz tam chodzić. Przebywać z nimi. Pomagać.
-Mam nadzieję , że masz rację. Nie chciałabym ich zawieść.
-Zawieść Em? Ty nie potrafiłabyś zrobić czegoś takiego- chłopak obejmuje mnie ramieniem. Przełykam nerwowo ślinę. Gdyby wiedział jak bardzo się myli. Gdyby wiedział jak bardzo zawiodłam jego. Zupełnie zmieniłby zdanie na mój temat.
Było niedzielne popołudnie. Lea leżała na trawie, wpatrując się w bezchmurne niebo. Jej przyjaciółka wystukiwała z uśmiechem kolejną wiadomość na swoim telefonie. Ledwo odłożyła go na bok. A dźwięk kolejnego smsa , przerwał ciszę.
-Po co w ogóle go odkładasz? - Lea parsknęła śmiechem. Przestała już liczyć który raz dzisiaj usłyszała ten dźwięk. Zgubiła się gdzieś po piętnastym.
I tak było codziennie. Odkąd w czwartek Andreas z chłopakami wyjechali do Wisły. Telefon milknął tylko w czasie treningów i zawodów. Miała wrażenie , że chłopak składa Em relację z każdej minuty w której go przy niej nie ma.
Uśmiechnęła się do siebie. To było takie urocze. Ciekawe , kiedy w niej ktoś się tak zakocha. Kiedyś myślała , że będzie to Elias. Spotykali się jeszcze przez parę tygodni po wypadku Em. Ale później oboje stwierdzili , że nie ma to większego sensu. Przestali się dogadywać. Ona trzymała stronę Em. A on swojego przyjaciela. I najlepszym wyjściem było wtedy zerwanie. Czasem , tego żałowała. W końcu było im ze sobą dobrze. Można powiedzieć, że byli ze sobą szczęśliwi. Ale Elias nigdy nie patrzał na nią w taki sposób jak Andreas na Emily.
I chyba nikt nigdy nie będzie na nią patrzał w ten sposób. Znalezienie drugiego takiego jak Andreas graniczyło z cudem.
-Co zamierzasz Em?- odezwała się kolejny raz, gdy telefon umilkł na dłuższą chwilę. Oznaczało to jedno. Zaczął się trening przed konkursem.
-To znaczy?- przyjaciółka spojrzała na nią z lekkim uśmiechem. Który towarzyszył jej, odkąd busy z niemiecką kadrą odjechały w czwartek z parkingu. Brak Richarda i Markusa w pobliżu. Dobrze na nią wpływał. Emily była radosna i rozluźniona. Zachowywała się prawie jak przed wypadkiem.
-No wiesz. Z Andreasem , Markusem no i Richa...
-Nie wiem o co Ci chodzi - przerwała jej szybko.
-Em, jestem Twoją przyjaciółką. Znam Cię jak nikt inny. Mnie oszukiwać nie musisz.
-Jestem szczęśliwa z Andreasem. Dlatego nie wiem skąd to pytanie.
-Na pewno?
-Lea, a kto by nie był. Mając takiego chłopaka przy sobie?- Emily zaśmiała się unikając jej spojrzenia.
-Ktoś kto jest zakochany w kimś innym- Lea ściszyła głos.
-To mnie nie dotyczy. Chwilowo nie jestem zakochana w nikim Lea. Ale będę robić wszystko , żeby to Andreasa obdarzyć uczuciem.
-Nie idzie się zakochać na zawołanie Emily. To tak nie działa.
-Lubię go Lea. Bardzo.
-Myślisz , że to wystarczy?
-Na razie wystarczy.
-Na jak długo Em?
-Na długo Lea. Jestem pewna, że wszystko w końcu się ułoży - blondynka chwyciła Leę za rękę i wstała- chodź pójdziemy obejrzeć zawody. Obiecałam Andreasowi , że będę trzymać za niego kciuki.
-Nie zmieniaj tematu - prychnęła Lea.
-Nie chcę o tym rozmawiać - przyjaciółka odwróciła się gwałtownie w jej stronę- myślisz , że jest mi łatwo? Że dobrze się czuję z tym , że go zdradziłam ? Myślisz , że nie mam wyrzutów sumienia?
-Przecież wiem , że nie jest Ci łatwo. Ale ja po prostu Cię nie rozumiem. Dlaczego pozwalasz na to żeby Andreas coraz mocniej się w Tobie zakochiwał? Dlaczego tego nie skończysz Emily? Teraz póki nie jest jeszcze za późno? Z każdym kolejnym dniem będzie coraz gorzej. Pomyśl jak on się poczuje gdy dowie się co zrobiłaś.
-Ja nie chcę tego kończyć, Lea. Ja chcę z nim być. Chcę żeby on był szczęśliwy. Chcę się w nim zakochać. Tak mocno jak on we mnie. On tyle dla mnie zrobił. Nie chcę żeby on cierpiał.
-Jesteś mu wdzięczna. Robisz to żeby mu się odwdzięczyć. Traktujesz go jak przyjaciela. Obawiam się , że to się nie zmieni. Nie zmusisz się do miłości Em. Ile razy mam Ci to powtarzać?
Em spojrzała na nią smutno, nie odezwała się jednak więcej. Wolnym krokiem ruszyła w stronę Lisy która stała już w drzwiach niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. No tak zawody, przemknęło Lei przez głowę. Dokończą tą rozmowę kiedy indziej. Emily nie może postępować w ten sposób. To nie było w porządku . Przecież obydwoje będą cierpieć. A według niej , Em już cierpiała. Mimo , że tak bardzo chciała to ukryć.
Och, Emily... Co ja mam z Tobą zrobić, co? Niestety mam takie samo przeczucie, jak Lea... Że Emily jest z Andreasem wyłącznie z wdzięczności za to wszystko, co dla niej zrobił i co dalej robi. Dziewczyna chce z czasem się w nim zakochać, poczuć to samo, co on czuje do niej, ale wydaje mi się, że to tak nie działa. Gdyby naprawdę tego chciała nie zachowywałaby się tak w stosunku do niego, nie zdradzałaby go. Sama sobie przeczy. Z jednej strony chciała posunąć się z Andim o krok dalej, a gdy już faktycznie doszło do takiej sytuacji to wycofała się... A później myślała o tym, że to inne usta chce całować... Ona się chyba zakochała w Richardzie tylko uparcie próbuje się przed tym bronić krzywdząc niewinnego w tym wszystkim Andreasa. Lea ma rację. Emily powinna jak najszybciej to skończyć, bo Welli totalnie nie zasługuje na takie traktowanie.
OdpowiedzUsuńJak na razie trochę odżyła, bo nie ma w pobliżu skoczków, ale co, kiedy wrócą? Także Emily proszę podjąć rozsądną decyzję nie raniąc już więcej Andiego :D (Swoją drogą... Jak mogła mu się oprzeć? :D)
Pozdrawiam ;*
http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział dziesiąty ;*
UsuńEmily coraz bardziej brnie w oszukiwanie samej siebie. To prędzej, czy później obróci się przeciwko niej... Jej związek z Andreasem nie ma większego sensu i nigdy nie miał. Dużo lepiej by było, gdyby pozostali przyjaciółmi i Em dobitnie mu wtedy wyjaśniła, że tylko na to może liczyć z jej strony. Teraz Andreas będzie dużo bardziej cierpiał. Przecież on jest w niej na zabój zakochany. Nieustannie o niej myśli i chciałby być na okrągło przy niej. Na dodatek jest przekonany, że Emily czuje do niego to samo.
OdpowiedzUsuńAndreas to niemal chodzący ideał. Ale nie dla Em. Ona odnalazła go w kimś innym. Choć nadal stara się temu zaprzeczać. Dalej brnąć uparcie w teorię, że pokocha Andreasa. W co chyba nikt poza nią nie uwierzy. Nikogo nie da się zmusić do miłości. Tym bardziej, że dziewczyna jest już zakochana, ale w Richardzie... Lea ma rację, że jej przyjaciółka popełnia wielki błąd nie przyznając się do wszystkiego swojemu chłopakowi. Tylko ich tym unieszczęśliwia.
Bardzo jestem ciekawa dalszych relacji Em z Andreasem. On w końcu zacznie coś podejrzewać. Jeśli Emily nadal będzie unikała jego bliskości, a z drugiej strony dziewczyna lepiej się niech do niczego nie zmusza. Bo to tylko pogorszy sytuację.
Czekam jak zawsze z niecierpliwością na nowość. 😊
Podobnie, jak Lea ja też z każdym kolejnym rozdziałem co raz mnie rozumiem Emily. Jeszcze jakiś czas temu kibicowałam jej związku z Andreasem, ale teraz, i przyznam to bez bicia, jestem zdania, że to nie ma już chyba sensu. Bo owszem, on jest w niej szaleńczo zakochany, ale ona w nim nie. I jeśli dalej będzie to ciągnąć, to w końcu się zamęczy.
OdpowiedzUsuńOczywiście, gdy Andreas pozna prawdę, będzie cierpiał, będzie wściekły. Ale w końcu mu przejdzie, znajdzie kogoś, kto i jego pokocha. Na razie to chyba nawet dobrze, że wyjeżdża. Dzięki temu oboje będą mogli wszystko sobie przemyśleć.
Bo ogólnie to mam takie ( może idiotyczne) wrażenie, że Andreas tak naprawdę wmawia sobie, że jest zakochanych w Emily, że to tylko ślepe zauroczenie. Nie ukrywam, że to by było wszystkim bardzo na rękę.
Przede wszystkim Emily musi ogarnąć, co czuje do Richarda. I zrobić to szczerze, bez wyrzutów sumienia. Bo jeśli dojdzie do tego, że to miłość, to nie ma wyboru – z uczuciem nie da się walczyć.
Myślę, że w tym wypadku bardzo przydałoby się, by w końcu dowiedziała się, kto siedział za kierownicą tamtego samochodu. To pozwoliłoby jej zmienić sposób patrzenia na Richarda.
Naprawdę liczę na to, że Em w końcu coś zrobi ze swoimi uczuciami. Bo ani ona, ani Andreas nie zasługują na to, żeby cierpieć. Mają prawo znaleźć prawdziwą miłość i być szczęśliwymi.
Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Boże...Dlaczego Andreas musi być taki idealny? On z każdym nowym rozdziałem dostarcza nowych argumentów za tezą, że jest najlepszym kandydatem na chłopaka! Mimo tego, że żyje w napięciu, bo pragnie Em już jakąś chwilę, to gdy doszło do czegoś więcej umiał się opanować, kiedy dziewczyna nie chciała. W dodatku nie był zły! Wiadomo na pewno żałował, bo musiał obejść się ze smakiem, ale został później z dziewczyną i jeszcze dawał jej wsparcie i dobre rady! Kurczę ilu chłopaków byłoby to w stanie zrobić? Na pewno nie Markus, który dał nam ostatnio popis 😐
OdpowiedzUsuńEmily znajduje się w coraz głębszej sytuacji. Zaczęła akcję z Andreasem, bo myślała, że jest na to gotowa, ale w ostatniej chwili przerwała. Pisze to z ciężkim sercem...Ale to po prostu oznacza, że to nie jest chłopak dla niej. Będąc z nim z przymusu tylko bardziej go zrani. Pomijając fakt, że już milion razy to zdradziła i jakoś nie miała problemu przespać się z Richardem! Czyli to w nim jest zakonana i Lea ma rację chcąc jej to wytłumaczyć 😏
Powiem tak, robi się tu gorąco, a żadna z poważnych tajemnic jeszcze nie wyszła na jaw, więc co będzie, kiedy do tego dojdzie? 😮
Życzę dużo, dużo weny!
N
http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział jedenasty ;*
OdpowiedzUsuńhttp://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział dwunasty ;*
Usuń