Andreas z niepokojem wszedł do pokoju. Zatrzymał się w drzwiach i spoglądał na obejmujące się dziewczyny. Przełknął ślinę na myśl o tym, że Emily o wszystkim opowiedziała Lei. W końcu były przyjaciółkami . Na pewno rozmawiały ze sobą o wszystkim. Ta, jednak uśmiechnęła się do niego i wyszła z pokoju. Więc Em nic nie powiedziała. Odetchnął z ulgą. I usiadł na łóżku wpatrując się w blondynkę, wkładającą ciuchy do walizki.
-O której wyjeżdżamy? Mam nadzieję , że teraz się wyrobię i nie trzeba będzie na mnie czekać- odezwała się jak gdyby nigdy nic. Zaśmiała się, trochę nerwowo.
-Zdążysz Em. Możesz to na chwilę zostawić?- chwycił ją za ręce. Usiadła przy nim. Widział jednak , że nie miała na to ochoty.
-Wolałabym to skończyć.
-Musimy porozmawiać Emily- słowa z trudem przechodziły mu przez gardło- Nie mam pojęcia jak mam Cię przepraszać. Nie chciałem tego . To nie tak miało wyglądać. Nie chciałem Cię skrzywdzić. Jesteś w stanie o tym zapomnieć? Wybaczyć mi?
Dziewczyna nie odzywała się. Wpatrywała się pustym wzrokiem w drzwi . Jakby miała nadzieję , że zaraz ktoś w nich stanie. I zabierze ją od niego.
-Wiem , że cokolwiek bym nie powiedział. I tak mnie nie usprawiedliwi. Zachowałem się jak skończony cham. Jak idiota. I zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mieć ze mną nic wspólnego- ciągnął dalej. Coraz bardziej przerażony tym , że go zostawi. Że zabierze swoje rzeczy i po prostu odejdzie. Do niego. Do Richarda. Odwróciła się w jego stronę. Spojrzała mu prosto w oczy.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Nie wiem Em- skłamał. Przecież wiedział. Znów na moment ogarnęła go wściekłość , że sypia z jego przyjacielem. Opanował się szybko. Jeżeli chciał z nią być. Musiał o tym zapomnieć. Nie mógł pozwolić by znowu puściły mu nerwy- chyba za dużo wypiłem. Choć to w żadnym stopniu mnie nie usprawiedliwia. Nie potrafię sobie wybaczyć, że cierpisz przeze mnie.
-Bałam się.
-Wiem Em. Nigdy więcej tego nie zrobię. Tylko wybacz mi . Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie Emily- chwycił ją za ręce- kocham Cię . Jesteś dla mnie wszystkim.
Dziewczyna patrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Bez słowa kiwnęła głową. Nie wiedział czy może to uznać za dobry znak z jej strony. Uśmiechnął się do niej . Delikatnie odwzajemniła uśmiech. Teraz musi tylko pozbyć się z jej życia Richarda.
-Możemy pogadać- Andreas podszedł do przyjaciela jak gdyby nigdy nic. Jakby w ogóle nie miał ochoty go zabić. Za to że sypiał z Emily. Z jego Emily.
- Jasne. Coś się stało? - Richard zatrzymał się w pół kroku. I spojrzał na niego zaniepokojony.
- Właściwie to nie powinienem Ci tego mówić . Ale w końcu przyjaźnimy się od dobrych kilku lat - Andreas przerwał na chwilę i odetchnął głęboko- Emily chce iść na policję. Jak tylko wrócimy do Oberstdorfu.
- Na policję? - Andreas widział szok malujący się na twarzy przyjaciela. No tak. Tego się pewno nie spodziewał. Miał ochotę zaśmiać się mu prosto w twarz.
- Próbowałem z nią rozmawiać. Wybić jej to z głowy. Ale jest zdecydowana. Twierdzi, że dopiero wtedy pogodzi się z wypadkiem . Kiedy w końcu poniesiesz karę.
- Jasne. Rozumiem . Nie będę naciskał żeby zmieniła decyzję- ból na twarzy przyjaciela uświadomił mu . Jak bardzo jemu też zależy na Emily. Zalała go kolejna fala wściekłości.
-Wydaje mi się że lepiej będzie jak zgłosisz się sam. Wiesz łagodniejszy wyrok ,te sprawy. Zrób to jak najszybciej.
-Zrobię to jak tylko wrócimy. Jeżeli tylko Emily wtedy poczuje się lepiej - Richard odwrócił się i skierował swoje kroki w stronę busa. Andreas uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem.
- Jasne. Coś się stało? - Richard zatrzymał się w pół kroku. I spojrzał na niego zaniepokojony.
- Właściwie to nie powinienem Ci tego mówić . Ale w końcu przyjaźnimy się od dobrych kilku lat - Andreas przerwał na chwilę i odetchnął głęboko- Emily chce iść na policję. Jak tylko wrócimy do Oberstdorfu.
- Na policję? - Andreas widział szok malujący się na twarzy przyjaciela. No tak. Tego się pewno nie spodziewał. Miał ochotę zaśmiać się mu prosto w twarz.
- Próbowałem z nią rozmawiać. Wybić jej to z głowy. Ale jest zdecydowana. Twierdzi, że dopiero wtedy pogodzi się z wypadkiem . Kiedy w końcu poniesiesz karę.
- Jasne. Rozumiem . Nie będę naciskał żeby zmieniła decyzję- ból na twarzy przyjaciela uświadomił mu . Jak bardzo jemu też zależy na Emily. Zalała go kolejna fala wściekłości.
-Wydaje mi się że lepiej będzie jak zgłosisz się sam. Wiesz łagodniejszy wyrok ,te sprawy. Zrób to jak najszybciej.
-Zrobię to jak tylko wrócimy. Jeżeli tylko Emily wtedy poczuje się lepiej - Richard odwrócił się i skierował swoje kroki w stronę busa. Andreas uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem.
Lea kilka minut temu zajęła miejsce w jednym z dwóch busów stojących na parkingu. Teraz z zaciekawieniem przyglądała się dwójce chłopaków którzy rozmawiali ze sobą na chodniku.
Od śniadania ciągle coś jej nie pasowało. Coś było nie tak. I była pewna że się nie myli. Jej myśli nagle przerwał Richard . Usiadł zaraz za nią z nieobecnym wyrazem twarzy. Kolejny raz spojrzała w okno. Andreas nadal stał w miejscu uśmiechając się do siebie.
Od śniadania ciągle coś jej nie pasowało. Coś było nie tak. I była pewna że się nie myli. Jej myśli nagle przerwał Richard . Usiadł zaraz za nią z nieobecnym wyrazem twarzy. Kolejny raz spojrzała w okno. Andreas nadal stał w miejscu uśmiechając się do siebie.
Po chwili podeszła do niego Em i razem skierowali się do drugiego samochodu. Lea nawet stąd widziała smutek na jej twarzy. Mimo że dziewczyna za wszelką cenę starała się uśmiechać.
-Może Ty mi powiesz co się stało? - gwałtownie odwróciła się do bruneta - wszyscy od rana dziwnie się zachowujecie. Tylko nie próbuj wciskać mi jakiejś grypy czy czegoś takiego.
- Nie zamierzam - chłopak zaśmiał się smutno.
-Wiec? - ponagliła go. Widziała jak cała reszta zbliża się do busów.
- Emily chce iść na policję. Myślałem że po tym jak porozmawialiśmy w nocy.. -przerwał nagle - zresztą nieważne. Ma do tego pełne prawo.
- To niemożliwe Richard - Lea nie mogła w to uwierzyć. Znała ją . Była pewna, że Em nigdy nie poszłaby z tym na policję.
- To prawda Lea. Andreas właśnie mi to powiedział.
- Poczekaj chwilę. Powiedziałeś jak porozmawialiście w nocy. Kiedy Wy ze sobą rozmawialiście ?
- To jednak nie o wszystkim Ci mówi - spróbował zażartować.
-Może Ty mi powiesz co się stało? - gwałtownie odwróciła się do bruneta - wszyscy od rana dziwnie się zachowujecie. Tylko nie próbuj wciskać mi jakiejś grypy czy czegoś takiego.
- Nie zamierzam - chłopak zaśmiał się smutno.
-Wiec? - ponagliła go. Widziała jak cała reszta zbliża się do busów.
- Emily chce iść na policję. Myślałem że po tym jak porozmawialiśmy w nocy.. -przerwał nagle - zresztą nieważne. Ma do tego pełne prawo.
- To niemożliwe Richard - Lea nie mogła w to uwierzyć. Znała ją . Była pewna, że Em nigdy nie poszłaby z tym na policję.
- To prawda Lea. Andreas właśnie mi to powiedział.
- Poczekaj chwilę. Powiedziałeś jak porozmawialiście w nocy. Kiedy Wy ze sobą rozmawialiście ?
- To jednak nie o wszystkim Ci mówi - spróbował zażartować.
-Daj spokój- ściszyła głos i usiadła koło niego. Lisa , Markus , David i Stephan już zajęli swoje miejsca- wyszedłeś z klubu z tą całą Iris. To kiedy rozmawiałeś z Em?
-Gdy tylko z nią wyszedłem stwierdziłem , że to nie ma sensu...
-Nie ma sensu bo zależy Ci na Em- przerwała mu.
-To nieważne Lea. Spotkałem ją w windzie. Płakała. Chwilę gadaliśmy na korytarzu i poszliśmy do mnie.
-Tylko gadaliście?
-A czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie?
-Nie wiem. Może ma...
-Pójdę na policję jak tylko wrócimy. Jeśli to ma sprawić, że Emily w końcu będzie szczęśliwa- przerwał jej. Po czym założył słuchawki. Dając jej do zrozumienia, że nie ma ochoty więcej o tym rozmawiać.
-Nie wiem. Może ma...
-Pójdę na policję jak tylko wrócimy. Jeśli to ma sprawić, że Emily w końcu będzie szczęśliwa- przerwał jej. Po czym założył słuchawki. Dając jej do zrozumienia, że nie ma ochoty więcej o tym rozmawiać.
Lea nie mogła się doczekać , aż dojadą na miejsce. Musiała porozmawiać z Em. Ona powinna o tym wiedzieć. Była pewna, że to nie jest decyzja Emily. Ona nigdy nie zdecydowałaby się na pójście na policję.
Wybiegła z busa , gdy tylko zatrzymał się na parkingu. Nie zawracała sobie nawet głowy bagażami. Przecież ktoś i tak je wyciągnie. Nerwowo rozglądnęła się dookoła czy drugi samochód już przyjechał. Z ulgą stwierdziła, że stoi kilka metrów dalej. Szybkim krokiem pokonała drogę do budynku. I z hukiem otworzyła drzwi pokoju przyjaciółki.
-Musimy pogadać- wskoczyła do niej na łóżko.
-Mówiłam , że źle się czuję- Em przymknęła oczy- możemy to przełożyć na wieczór?
-Wieczorem może już być za późno- po jej słowach blondynka nieznacznie uniosła głowę.
-Co się dzieje Lea?
-Richard chce iść na policję.
-Po co?!- Em gwałtownie usiadła na łóżku.
-Podobno Ty tego chcesz.
-O czym Ty mówisz Lea? Wiesz , że to nieprawda. Nigdy bym...- przerwała- zresztą nieważne. Kiedy?
-Teraz - Emily spojrzała na nią przerażona. Wyszła z pokoju głośno trzaskając drzwiami.
Richard wyszedł z samochodu . I skierował swoje kroki w stronę domu. Otworzył drzwi i rzucił w kąt bagaże. Postanowił wziąć szybki prysznic po podróży i udać się na komisariat. Jeśli Em tego chciała i miała od tego poczuć się lepiej. Nie miał wyjścia.
Ciągle zastanawiał się nad jej nagłą zmianą decyzji. Przecież w nocy nic na to nie wskazywało. Udało im się nawet ze sobą normalnie porozmawiać. Bez złości. I oskarżeń. A teraz nagle zmieniła zdanie. Nie miał pojęcia dlaczego. Ale w sumie. Od początku jej nie rozumiał. Ich wzajemna relacja była tak dziwna , że nawet nie starał się jej zrozumieć. Wzajemne pożądanie, mieszało się z jej nienawiścią i jego poczuciem winy. Zastanawiał się co by było gdyby spotkali się w innych okolicznościach. Gdyby jego nie było w tym samochodzie. Zresztą teraz to było już nieważne. Nie miało żadnego znaczenia.
Wyszedł z pod prysznica , gdy usłyszał walenie do drzwi. Nawet nie zamierzał otwierać. Nie miał ochoty , ani czasu na przyjmowanie teraz niezapowiedzianych gości. Ktoś chyba usilnie próbował się z nim zobaczyć, bo jeszcze przez kilka minut słyszał natarczywe pukanie.
Gdy w końcu ustało. I był pewny , że nikogo nie ma za drzwiami. Założył buty i zbliżył się do drzwi. Chciał to mieć już za sobą. Im szybciej to załatwi tym lepiej.
Zamknął dokładnie drzwi i zbiegł ze schodów. Na początku jej nie zauważył. I prawie na nią wpadł. Emily siedziała na krawężniku pod jego domem. Głowę miała schowaną pomiędzy kolanami.
-Co tutaj robisz?- uklęknął przy niej i dotknął jej ramienia.
-Richard?- podniosła głowę. Po jej policzkach płynęły strumienie łez.
-Tak jakby- zaśmiał się. Dziewczyna podniosła się i stanęła na przeciwko niego.
-Dlaczego?!Co ci strzeliło do głowy?!- nagle zaczęła go okładać pięściami. Był całkowicie zdezorientowany. Nie miał pojęcia o co jej chodzi. Chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Blondynka ciągle płakała. Ale momentalnie wtuliła się w jego ramiona. Czuł jak mocno bije mu serce. Miał wrażenie , że zaraz wyskoczy mu z piersi. Że słyszą je wszyscy , którzy przechodzą obok. Odsunął się od niej z żalem. Nie mogli tak stać tutaj przytulając się do siebie. Ludzie przyglądali im się z zainteresowaniem. Wszyscy go tutaj znali. Wiedzieli kim jest. A Emily też pokazała się już na kilkunastu zdjęciach z Andreasem,
-Chodź- pociągnął ją za sobą. Dziewczyna tak mocno ściskała jego rękę. Jakby bała się , że jej zniknie. Otworzył drzwi i wpuścił ją do domu. Stanęła nieśmiało w progu i rozejrzała się z zainteresowaniem.
-Pytałam co Ci strzeliło do głowy?- odezwała się po chwili z wyrzutem.
-Wejdź dalej. Nie będziemy rozmawiać w drzwiach- blondynka posłusznie przeszła za nim do pokoju. Zatrzymała się na środku i nie spuszczała z niego wzroku - skąd wiedziałaś gdzie mieszkam?
-Andreas kiedyś pokazywał Lisie. Ale nie zmieniaj tematu- łzy w jej oczach zamieniły się w złość.
-Myślałem , że nie chcesz mnie widzieć . A Ty ...
-Odpowiedz w końcu - przerwała mu- dlaczego nie chcesz żebym o tym zapomniała? Dlaczego to rozgrzebujesz? Czemu do cholery chcesz żebym przeżywała to w kółko od nowa?
-O czym Ty mówisz Emily?- był całkowicie skołowany. Przecież to ona chciała to zgłosić. To ona postanowiła wrócić do tego wypadku.
-Lea powiedziała, że chcesz iść na policję- dziewczyna usiadła na brzegu łóżka. Teraz już kompletnie niczego nie rozumiał. Usiadł przy niej. Jej ręce od razu owinęły się w okół jego szyi. Z jej ust znów wydobył się szloch- nie możesz. Rozumiesz ? Nie możesz tego zrobić.
-Ale Em...
-Nie chcę tego. Nie chcę do tego wracać. Poza tym....- zawahała się i przerwała na moment. Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy- nie chcę Cię stracić. Rozumiesz?
-Nie chcesz?- wyjąkał- przecież to Ty chciałaś pójść na policję. To Ty stwierdziłaś , że dopiero jak poniosę karę. Będziesz mogła normalnie żyć. Że wtedy zapomnisz o tej pieprzonej nocy.
-O czym Ty mówisz?- dziewczyna odsunęła się od niego i otarła łzy.
-Andreas powiedział mi dzisiaj , że po powrocie z Hinterzarten chcesz iść o wszystkim powiadomić policję. Postanowiłem zrobić to za Ciebie.
Dziewczyna zmrużyła oczy. Nie odzywała się. Myśląc o czymś intensywnie. Na jej twarzy malowało się rozczarowanie zachowaniem swojego chłopaka. Które po chwili zamieniło się w przerażenie.
-On nas widział- szepnęła- widział nas w nocy. Lea mówiła , że wrócił do klubu i był jakiś dziwny. A potem w pokoju....
Przerwała. Jej ciałem znów wstrząsnął szloch. Mimowolnie przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna zaraz wtuliła się w jego ramiona.
-Coś Ci zrobił?
-Nie- odpowiedziała tak szybko. Że nie był pewny czy mówi prawdę. Znów podniosła na niego wzrok- obiecaj mi , że nie pójdziesz na policję. Choćby nie wiem co , ktoś próbował Ci wmówić.
-Tak byłoby lepiej dla wszystkich Em.
-Obiecaj!!!
-Obiecuję- uśmiechnął się do niej. Słabo odwzajemniła uśmiech.
-Muszę iść- podniosła się z lekkim ociąganiem. I skierowała w stronę drzwi.
-Zostań jeszcze chwilę- słowa same wypłynęły z jego ust. Ani przez moment nie wierzył w to , że dziewczyna zostanie.
-Po co?- zatrzymała się w pół kroku.
-Nie wiem- odpowiedział całkiem szczerze- po prostu ...
-Ale tylko chwilę- przerwała mu. Z powrotem zajęła miejsce przy nim na łóżku. Oparła głowę na jego ramieniu i przymknęła oczy.
-Zostawisz go?- przerwał ciszę po kilku minutach.
-Nie mogę- odezwała się cicho- dlatego chciałabym Cie prosić. Żebyś nie mówił mu , że tu byłam. I żebyś w najbliższym czasie, nie pokazywał się w ośrodku. Nie chcę , żeby Andreas myślał , że nadal coś jest między nami.
-Em...
-Proszę Cię. Ja naprawdę chcę z nim być- przerwała mu.
-Jesteś z nim szczęśliwa ?
-Jestem - nie miał pojęcia czemu. Ale był pewny , że ona kłamie. Znowu się podniosła - pójdę już.
Też wstał. I z ociąganiem poszedł za nią w kierunku drzwi. Otworzyła je i odwróciła się jeszcze w jego stronę. Przylgnęła do niego całym ciałem.
-Pamiętaj co mi obiecałeś- szepnęła wprost do jego ucha. Nagle go pocałowała. Szybko i gwałtownie. Jakby tym pocałunkiem chciała się z nim pożegnać. Skończyć ten dziwny układ który był między nimi. Odsunęła się od niego . Zawstydzona spuściła wzrok. I oddaliła się w stronę ośrodka. Ani razu się nie oglądając.
Andreas ostatnio miesza i to tak poważnie. Ja go rozumiem, stara się ratować związek, który rozpada się na jego własnych oczach. Po części to jego wina, bo po tym co zrobił, Em już inaczej na niego patrzy. Wydaje mi się, że teraz tym bardziej będzie się powstrzymywała przed stosunkiem...Co nie zmienia faktu, że użycie kłamstwa, które zafundował Richardowi było słabym posunięciem. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłaby szczera rozmowa i tyle :)
OdpowiedzUsuńEmily to jest dobra, aż brak mi słów, żeby opisać jej głupotę XD Skoro wie, że Andreas już o wszystkim wie, to po co nadal tkwi w tym związku? tym bardziej, po tym co jej zrobił, to już dla mnie jest w ogóle porażka. Ona jeszcze twierdzi, że jest z nim szczęśliwa, nie, nie i nie...
Ok może im kibicowałam od początku, ale z perspektywy czasu widzę, że to nie ma sensu. To uczucie jest jednostronne i tyle.
Dobrze, że jest Lea i interweniowała zanim stało się nieszczęście. Co gdyby Richard faktycznie udał się na tą policję?
Oj Richard, Richard, ale miałeś szczęście, że Em się o wszystkim dowiedziała, wpadła i postawiła Cię do pionu. Z drugiej strony miałeś też pecha XD Bo Emily nadal chce być z Andreasem, ale ok, to się da jakoś przeżyć hahaha
Tutaj ostatnio robi się coraz goręcej, wszystkie tajemnice wychodzą na jaw ;o Tyle emocji, szok!
Pozdrawiam,
N
Bardzo nie podoba mi się intryga stworzona przez Andreasa... Próba wymuszenia na Richardzie przyznania się do nie swojej winy, to gruba przesada. Czy Andreas zapomniał już, że to Markus spowodował ten wypadek?
OdpowiedzUsuńMiłość zupełnie odebrała mu rozsądek i trzeźwy osąd. To się naprawdę może źle skończyć, jeśli on się nie opamięta. Jego relacja z Emily zaczyna robić się tosksyczna. Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego on mimo odkrycia prawdy o jej bliskich relacjach z Richardem po prostu się z nią nie rozstał? Przecież doskonale widzi, że ona go nie kocha. Proszę niech on się opamięta i wróci tutaj stary, dobry Andreas. Bo zmienił się nie do poznania.
Tak samo nie rozumiem Emily, dlaczego ona nadal chce ciągnąć ten bezsensowny związek? Przecież kocha Richarda. Coś takiego nie ma zwyczajnego sensu i obydwoje będą się nawzajem ranić.
Dobrze, że przynajmniej Lea była na posterunku i w porę przekazała zdobyte przez siebie informację Em. Która na szczęście powstrzymała Richarda przed dobrowolnym podaniem się karze. Poza tym, czy on mógłby w końcu wyznać jej prawdę? To wiele by ułatwiło.
Mam nadzieję, że wszyscy bohaterowie się porę opamiętają. Bo inaczej sami siebie unieszczęśliwiają.
Jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Do Andreasa kompletnie nie pasują takie dziwne zagrywki i to teraźniejsze zachowanie... :( Rozumiem jego ból, ale według mnie nie powinien zostawiać dla siebie tego, że już wie o Emily i Richardzie. Powinien wyłożyć karty na stół i jasno postawić sprawę, a tak to... Nie podobało mi się to, w jaki sposób podszedł Richarda, aby ten zgłosił się na policję. Emily go nie kocha i wiedząc, co zaszło między nią a Richardem chyba powinien dać sobie spokój, bo co to za szczęście żyć w związku bez przyszłości? Em też powinna przestać się już oszukiwać i ogarnąć całą sytuację, a nie twierdzić, że z Andreasem mimo wszystko będzie szczęśliwa. Bo nie będzie i wszyscy w koło będą cierpieć... Bardzo jestem ciekawa, jakie zakończenie tej całej sprawy nam zaserwujesz :) Dobrze, że niezawodna Lea w porę zainterweniowała i zdążyła porozmawiać z Em, a ona nie poddała się, tylko do upartego stała pod domem Richarda. Nawet nie chcę sobie myśleć, co by było gdyby nie zdążyła i Freitag udał się na policję... Hej, może on by w końcu wyznał, że to Markus jest odpowiedzialny za to całe zdarzenie? Wiele by to zmieniło i może dzięki temu Em przestałaby oszukiwać samą siebie? :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowość ^^
Pozdrawiam ;*
Jestem i ja. Z zapowiedzianym opóźnieniem, ale w końcu udało mi się nadrobić nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim jestem zdegustowana zachowaniem Andreasa. Przyznam, że nie spodziewałam się po nim takiej bezwzględności, przebiegłości. Rozumiem, że chce mieć Emily tylko dla siebie, ale namawianie Richarda, by sam zgłosił się na policje jest po prostu złe. Szczególnie, że to Richard siedział tamtej nocy za kierownicą.
Zresztą w tym momencie oszukuje Em. Czy na pewno tego chce? Czy nie lepiej by było, gdyby szczerze z nią porozmawiał? Bo co jak co, ale oszustwa nie mogą być podstawą żadnego związku. A już na pewno nie tak chwiejnego i nieszczerego, jak ten Emily i Andreasa.
Co do Richarda to ja mu na serio współczuje. Okej, popełnił błąd zostawiając potrąconą Em, ale już wielokrotnie pokazywał, że żałuje tego, co zrobił i że nie potrafi sobie z tym poradzić. Obstawiam, że podszedłby na tę policję i ze skruchą, potulnie przeszedł przez cały proces, a jeszcze dodatkowo wziął na siebie winę za samo spowodowanie wypadku.
Na szczęście Emily odwiodła go od wizyty na policji. Tylko zupełnie nie rozumiem, dlaczego nadal upiera się, że to z Andreasem jest szczęśliwa? Przecież z każdym kolejny dnie widać, że ich związek to mżonka, kwestia wdzięczności i zauroczenia. Mam nadzieję, że nie będą tego ciągnąć zbyt długo, bo inaczej mogą kogoś ( a przede wszystkim siebie) skrzywdzić.
Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
https://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na osiemnasty rozdział ;*
OdpowiedzUsuń